Zabójstwo pary policjantów. Przełom w śledztwie po półtora roku


Francuska policja półtora roku po brutalnym zabójstwie pary policjantów zatrzymała kolejnego podejrzanego. Udało się go ustalić dzięki odciskowi palca z klawiatury komputera policjantów. To przełom w śledztwie, bo dotychczas sądzono, że na miejscu był tylko jeden napastnik, który został zastrzelony przez policję.

Do zabójstwa 44-letniego Jean-Baptiste Salvainga, zastępcy komendanta policji w Mureaux, doszło 13 czerwca 2016 roku przed jego domem w Magnanville, około 50 kilometrów na północny zachód od stolicy Francji. Napastnik kilkukrotnie pchnął go nożem w brzuch, po czym zabił jego partnerkę Jessikę Schneider, także policjantkę. Znaleziono ją z podciętym gardłem. Napastnik wziął jako zakładnika trzyletniego syna pary.

W akcji antyterrorystów z RAID zabity został napastnik o marokańskich korzeniach, Larossi Abballa, skazany w przeszłości za działalność terrorystyczną. Potem zatrzymano jeszcze dwóch jego wspólników pochodzenia marokańskiego.

Teraz - niemal półtora roku po zabójstwie policjantów - policja ustaliła tożsamość kolejnego podejrzanego. Jest to 24-letni Marokańczyk Mohamed Lamine A. Zdaniem policji był bezpośrednio zamieszany w zabójstwo policjantów.

Odcisk palca

Mężczyznę udało się wskazać dzięki najnowszej ekspertyzie. Policja wyodrębniła odcisk palca pozostawiony na klawiaturze komputera domowego policjantów. Do tej pory było wiadomo, że próbował włamać się do niego Abballa. Policja sądziła także, że na miejscu zbrodni był sam. Teraz okazuje się jednak, że Abballi towarzyszył zatrzymany właśnie Mohamed Lamine A., ale udało mu się uciec.

Dziennik "Le Parisien" pisze, że odcisk palca - co potwierdzono drugą opinią - znaleziono potem w bazie policyjnej FNAEG. Podejrzany Mohamed Lamine A. to dobrze znany policji zradykalizowany mężczyzna, blisko związany z Abballą.

W śledztwie zatrzymany został jego brat, Charaf-Din Aberouz oraz Saaf Rajraji.

Zabójstwo na apel "kalifa"

25-letni wówczas Larossi Abballa podczas negocjacji z policją powiedział, że jego zamach był odpowiedzią na wezwanie przywódcy tak zwanego Państwa Islamskiego Abu Bakra al-Bagdadiego do "zabijania niegodziwców w ich domach wraz z rodzinami".

Mężczyzna urodził się i wychował w Mantes-la-Jolie we Francji. Był skazywany za drobne przestępstwa.

W 2011 roku skazano go razem z 29-letnim Aberouzem i 27-letnim Rajrajim za zorganizowanie siatki przestępczej zajmującej się przerzucaniem sympatyków dżihadu do Pakistanu. Z więzienia wyszedł we wrześniu 2013 roku.

Autor: pk//kg / Źródło: Le Parisien