Jest sądowe dochodzenie w sprawie ataku hakerów na Macrona


Francuski wymiar sprawiedliwości wszczął dochodzenie w sprawie ataku hakerów na sztab kandydata do prezydentury Emmanuela Macrona, do którego doszło w piątek, na dwa dni przed drugą turą wyborów - podała w niedzielę AFP.

Emocje wieczoru wyborczego i pierwsze sondażowe wyniki będzie można śledzić w niedzielę na antenach TVN24 i TVN24 BiS w specjalnym wydaniu "Faktów z Zagranicy". Poprowadzi je z Paryża Piotr Kraśko. Początek o 19.50.

CZYTAJ RELACJĘ Z DRUGIEJ TURY WYBORÓW WE FRANCJI

Dochodzenie wszczęto już w piątek wieczorem i toczy sie ono w sprawie "nieuprawnionego dostępu do systemu automatycznego przesyłania danych" oraz "naruszenia tajemnicy korespondencji".

Sztab Macrona ogłosił w piątek wieczorem, że padł ofiarą "zmasowanego i skoordynowanego ataku" niezidentyfikowanych hakerów na skutek którego do sieci przeniknęło około dziewięć gigabajtów dokumentów i danych, w tym finansowych. Anonimowy użytkownik kryjący się pod nickiem EMLEAKS udostępnił je na jednej ze stron wymiany plików, mieszając - jak twierdzą francuskie władze - materiały oryginalne z falsyfikatami.

Jak pisze BBC, hasztag #MacronLeaks pojawił się na Twitterze w piątek po południu na koncie użytkownika związanego ze skrajną prawicą (alt-right) i w ciągu pięciu minut został podany dalej 87 razy, co wskazuje na działanie automatycznych botów rozprzestrzeniających informacje. W ciągu półtorej godziny informacja została podchwycona przez zwolenników Marine Le Pen i podana dalej, również przy wykorzystaniu botów. Trzy i pół godziny później hasztag #MacronLeaks został użyty 47 tys. razy.

Sztab Macrona nie oskarżył o atak jakiegokolwiek ugrupowania politycznego, ale porównał go do ujawnienia e-maili Partii Demokratycznej przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi w USA, co osłabiło kandydatkę Demokratów do Białego Domu Hillary Clinton. O atak ten oskarżano hakerów rosyjskich.

Ślady prowadzą do Rosji

Według portalu WikiLeaks rosyjski ślad prowadzi do firmy, działającej w branży bezpieczeństwa i powiązanej z rosyjskim rządem. WikiLeaks podał na Twitterze, że w metadanych dokumentacji sztabu wyborczego Emmanuela Macrona, która wyciekła do sieci, dziewięciokrotnie zostało wymienione nazwisko współpracownika przedsiębiorstwa Eureka Grigorija Roszki.

WikiLeaks powołując się na doniesienia rosyjskich mediów poinformował, że Eureka otrzymała licencję Federalnej Służby Bezpieczeństwa na prowadzenie działalności w zakresie ochrony tajemnicy państwowej.

"W finansowej dokumentacji sztabu Marcona nazwisko Roszki jest wymieniane jako edytora plików" - podał rosyjski portal newsru.com, podkreślając, że człowiek o tym nazwisku uczestniczył w konferencjach, poświęconych nowoczesnym technologiom.

W niedzielę we Francji odbywa się II tura wyborów prezydenckich, w której Macron konkuruje z kandydatką skrajnej prawicy Marine Le Pen.

Autor: tmw/sk / Źródło: twitter.com/wikileaks, Echo Moskwy, RIA Nowosti, newsru.com, PAP

Tagi:
Raporty: