Fałszywy alarm w bazie lotnictwa, służby postawione na nogi. Ktoś wziął ćwiczenia za atak


W bazie sił powietrznych USA Wright-Patterson w stanie Ohio ogłoszono alarm w związku z rzekomym pojawieniem się uzbrojonego napastnika w należącym do bazy szpitalu. Na miejsce wysłano siły bezpieczeństwa i straż pożarną. Alarm okazał się fałszywy.

Personel otrzymał instrukcje, by ukryć się w bezpiecznych miejscach i ograniczyć komunikację wyłącznie do informacji związanych z incydentem. Wszystkie budynki Wright-Patterson Air Force Base zostały zamknięte.

Doniesienia o uzbrojonym napastniku w należącym do bazy szpitalu pojawiły się około godziny 12.40 lokalnego czasu (18.40 czasu polskiego).

Priorytetem "ochrona ludzi"

"Naszym priorytetem jest ochrona mężczyzn i kobiet w Wright-Patt" - napisało dowództwo w wydanym wrótce potem komunikacie. "Personel naszych sił bezpieczeństwa i przeciwpożarowych jest przygotowany do szybkiej oceny sytuacji i podjęcia właściwych działań".

W bazie Wright-Patterson w pobliżu Dayton służy i pracuje około 27 tysięcy wojskowych i cywilów.

Nieporozumienie

Jak poinformowało kierownictwo bazy na Twitterze przed godziną 22 polskiego czasu, zagrożenia ze strony uzbrojonego napastnika w bazie nie było, doszło do nieporozumienia. Na terenie szpitala trwały ćwiczenia, symulujące między innymi atak z bronią w ręku. "Nieznana osoba zadzwoniła na 911 (numer alarmowy w USA - red.), przekonana, że to prawdziwy incydent" - czytamy w komunikacie. W reakcji na ten telefon uruchomiono procedury alarmowe. Jak podkreśliło kierownictwo bazy, służby podjęły działania "na właściwym poziomie profesjonalizmu".

Autor: rzw / Źródło: pap, Reuters. Stars and Stripes, tvn24.pl