Działał sam czy w organizacji? Policja nie wyklucza jej istnienia


Podejrzany ws. zamachów w Norwegii jest jeden, ale norweska policja i prokuratura nie wyklucza, że w przygotowanie ataków włączone były inne osoby. - Podejrzany oświadczył, że funkcjonuje w ramach komórki organizacyjnej. Oprócz tej, takie komórki są rzekomo dwie - oświadczył prokurator Christian Hatlo na konferencji prasowej w Oslo.

Aresztowany ws. zamachów w Norwegii, 32-letni Anders Behring Breivik, oświadczył w poniedziałek podczas rozprawy za zamkniętymi drzwiami, że działał w ramach komórki organizacyjnej. W rzekomej organizacji miały istnieć jeszcze dwie inne komórki.

Mówił o tym na konferencji prasowej po rozprawie sędzia Kim Heger. Słowa te powtórzył prokurator Christian Hatlo podczas późniejszej konferencji prasowej na temat nowego bilansu ofiar. Zaznaczył, że "nie można wykluczyć, że w zamachy zaangażowane były inne osoby".

Działał sam czy w organizacji?

Wcześniej Breivik jednak zeznał, że działał sam, a policja nie zatrzymała na razie nikogo poza nim.

Spekulacje na temat organizacji, do której mógł należeć zamachowiec, krążyły wokół templariuszy i masonów (w swoim "manifeście" podejrzany wykorzystał krzyż św. Jerzego, używany przez loże masońskie), ci ostatni jednak odcięli się od sprawcy masakry.

Po pierwszej rozprawie w sądzie, uznano, że Breivik przez osiem tygodni pozostanie w areszcie. Grozi mu 21 lat więzienia.

Źródło: TVN24, Reuters