Dysydent musi zapłacić. Sąd odrzucił apelację


Chiński artysta i dysydent Ai Weiwei przegrał apelację przed sądem w Pekinie. Sprawa dotyczy nałożonej na niego przez władze kary w wysokości 2,4 mln dol. W piątek Aiowi zakazano udziału w rozprawie i nie wpuszczono go na salę sądową.

Artysta twierdzi, że oskarżenia o przestępstwa podatkowe stanowią część kampanii mającej na celu powstrzymanie go przed krytyką władz. Zdaniem sądu - jak powiedział obrońca Aia Pu Zhiqiang - procedury wszczęte przeciw firmie projektowej Aia są jednak poprawne. Pu podkreślał jednak, że odrzucenie apleacji jest "całkowicie irracjonalne". Ma zapłacić 2,4 mln dol. 55-letniemu artyście postawiono zarzut popełnienia przestępstwa podatkowego, związanego z firmą projektową prowadzoną przez jego żonę. Przedsiębiorstwu nakazano zwrot zaległych podatków i zapłacenie grzywien opiewających na sumę 2,4 miliona dolarów. Ai najbardziej znany jest z dwóch sławnych instalacji artystycznych. Pierwsza, złożona z tornistrów szkolnych, upamiętniała ofiary wśród dzieci w czasie wielkiego trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 roku, a druga poświęcona była ofiarom pożaru wieżowca w Szanghaju w 2010 roku. Ai jest też m.in. współtwórcą narodowego stadionu w Pekinie, zwanego Ptasim Gniazdem.

Artysta naraził się władzom, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 r.

Autor: jak\mtom\k / Źródło: PAP