Dożywocie plus 1000 lat więzienia. Ariel Castro poszedł na układ


Ariel Castro przystał na propozycję prokuratury z Ohio i przyznał się do porwania 10 lat temu i brutalnego traktowania trzech kobiet. W ramach ugody Amerykanin został skazany na dożywocie i dodatkowo 1000 lat więzienia.

Na mocy ugody sądowej zarzuty wobec Castro nie będą kwalifikowały się do kary śmierci. Amerykanin nie może jednak liczyć na przedterminowe zwolnienie.

- Od tej decyzji nie ma odwrotu, czy to jasne? - zapytał sędzia podczas rozprawy w Cleveland. - Rozumiem, wysoki sądzie - odpowiedział Castro.

Porozumienie między stronami oszczędzi ofiarom Castro zeznawania przed sądem i powracania do bolesnych wspomnień. Już wcześniej prawnicy Castro sygnalizowali, że byliby skłonni rozważyć porozumienie, w ramach którego ich klient przyznałby się do niektórych stawianych mu zarzutów, jeśli zostanie mu zagwarantowane, że nie zostanie skazany na śmierć.

Rozszerzony akt oskarżenia Castro obejmował 977 zarzutów, m.in. uprowadzenie, uwięzienie i gwałcenie trzech młodych kobiet, które przetrzymywał przez około 10 lat w swoim domu w Cleveland w stanie Ohio.

Koszmar trzech kobiet

Michelle Knight została porwana w wieku 21 lat w sierpniu 2002. Amanda Berry miała 16 lat, gdy zniknęła w kwietniu 2003 - ma z Castro 6-letnią córkę. Georgina "Gina" DeJesus została porwana w 2004 roku - miała wtedy 14 lat. Z informacji policji wynika, że kobiety wielokrotnie zachodziły w ciążę, a Castro biciem wywoływał u nich poronienia.

Porwane były przetrzymywane w osobnych pokojach, pętane łańcuchami i sznurami. Nigdy nie opuściły posesji, na której znajduje się dom Castro, a jedynie dwa razy mogły wyjść do garażu.

Sprawa wyszła na jaw 6 maja, gdy jednej z kobiet udało się krzykami przyciągnąć uwagę sąsiadów. Policja uwolniła ofiary mężczyzny, a jego samego aresztowała. W sprawie zatrzymano także dwóch braci Castro - Oneila i Pedra. Zwolniono ich jednak z aresztu. Według śledczych nie brali udziału w przestępstwie.

Mieli go w rękach, ale wypuścili

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że policja z Cleveland mogła aresztować Ariela Castro juz pięć lat temu. Mężczyzna został wtedy zatrzymany m.in. za jazdę bez kasku. Skończyło się na mandacie.

W 1993 r. Ariel został aresztowany za przemoc domową, choć nie wiadomo, kto miał być ofiarą jego agresji. Procesu ostatecznie nie było, ale w jeszcze w tym samym miesiącu Castro został aresztowany za zakłócanie porządku i uznany za winnego. W 2005 roku Ariel został oskarżony o napaść na swoją byłą żonę Grimildę Figueroa - złamał jej nos, żebra i wybił ząb.

Autor: rf\mtom / Źródło: PAP, Reuters, BBC, CNN

Raporty: