Długa ława oskarżonych. Ruszył proces katalońskich separatystów


Przed hiszpańskim Sądem Najwyższym w Madrycie rozpoczął się we wtorek proces separatystycznych polityków z Katalonii, którzy 1 października 2017 roku zorganizowali uznane za nielegalne referendum niepodległościowe w tym regionie.

Na ławie oskarżonych zasiadło dziewięciu tymczasowo aresztowanych separatystów, wśród których jest była szefowa katalońskiego parlamentu Carme Forcadell, szefowie katalońskich organizacji separatystycznych Jordi Sanchez i Jordi Cuixart, a także sześciu członków byłego rządu Katalonii: Oriol Junqueras, Raul Romeva, Jordi Turull, Josep Rull, Joaquin Forn i Dolors Bassa.

W procesie oskarżonymi są również trzej inni byli członkowie rządu, pozostający na wolności: Santi Vila, Meritxell Borras oraz Carles Mundo.

Nawet 27 lat więzienia

Stawiane oskarżonym zarzuty dotyczą rebelii, buntu, nieposłuszeństwa oraz malwersacji środków publicznych w związku z organizacją plebiscytu niepodległościowego z 1 października 2017 roku. Najwyższą karę może otrzymać były wicepremier regionu Oriol Junqueras, któremu grozi do 27 lat więzienia.

Przemawiający podczas inauguracyjnej rozprawy przed Sądem Najwyższym obrońcy oskarżonych wskazywali na błędy popełnione w trakcie śledztwa oraz na upolitycznienie sprawy.

Adwokat Junquerasa i Romevy Andreu Van den Eynde ocenił, że w fazie śledztwa poprzedzającego proces złamano prawa człowieka w stosunku do jego klientów. Przypomniał, że wymiar sprawiedliwości regularnie odmawiał oskarżonym prawa do tymczasowego wyjścia na wolność.

Puigdemont: test dla hiszpańskiego sądownictwa i demokracji

Carles Puigdemont, były szef autonomicznego rządu Katalonii, oświadczył podczas konferencji prasowej w Berlinie, że proces katalońskich separatystów jest testem dla hiszpańskiego systemu sądownictwa i hiszpańskiej demokracji.

- Wierzę jednak, że hiszpańskie państwo wykorzysta tę szansę na wydanie właściwego wyroku, którym jest oczyszczenie z zarzutów - dodał.

Premier Katalonii stawia warunki

Początek procesu dwunastu katalońskich polityków zbiega się w czasie z końcem debaty w Kongresie Deputowanych nad projektem tegorocznego budżetu rządu Pedro Sancheza. Socjalistyczny gabinet do uzyskania poparcia ze strony większości deputowanych potrzebuje głosów separatystycznych partii z Katalonii: PDeCAT i ERC.

W poniedziałek premier Katalonii Quim Torra zadeklarował możliwość wsparcia projektu budżetu przez separatystyczne ugrupowania pod kilkoma warunkami. Jednym z nich jest odstąpienie “od represji” wobec katalońskich więźniów politycznych.

Torra oświadczył też, iż jest zwolennikiem ogłoszenia przez władze regionu tzw. jednostronnego aktu niepodległości (DUI). Wejście w życie tego dokumentu oznaczałoby prawną secesję Katalonii od Hiszpanii.

Protesty

Natychmiastowego ogłoszenia niepodległości Katalonii domagają się tymczasem radykalne Komitety Obrony Republiki (CDR), które od wtorku rano prowadzą w różnych częściach tego regionu protesty, domagając się uwolnienia sądzonych w Madrycie separatystów. We wtorek aktywiści z CDR zablokowali kilka dróg w Katalonii, w tym dwie główne arterie w Barcelonie. Na niektórych z zablokowanych tras separatyści podpalili opony oraz odpalali kolorowe race dymne. Przed rozpoczęciem protestów na swojej stronie internetowej napisali, że kontestują "proces, który jest farsą".

Autor: tmw/ja / Źródło: PAP

Raporty: