Łucenko: do śmierci Gongadzego doprowadziły działania Kuczmy


Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma nie wydał bezpośredniego nakazu zabicia dziennikarza Georgija Gongadzego. Do jego śmierci doprowadziły jednak działania Kuczmy – oświadczył prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko.

- Nie mam obecnie dowodów prawnych, że Kuczma osobiście wydał rozkaz zabicia Gongadzego. Niestety, major Melnyczenko do dziś nie udostępnił oryginalnych nagrań i sprzętu, którym ich dokonywał i sam nie współpracuje ze śledztwem. Bez tego prawna decyzja w sprawie losu Kuczmy jest niemożliwa – powiedział prokurator w poniedziałek w wywiadzie telewizyjnym. - Uważam jednak, że Kuczma jest winien tego, że stworzył atmosferę, w której niezadowolenie prezydenta jego otoczenie odbierało tak, że przyjmowało to charakter wyścigu, kto szybciej zniszczy wroga przywódcy elit, dyktatora – ocenił Łucenko.

Sprawa nie do końca wyjaśniona

W grudniu 2000 roku przeciwko ówczesnemu prezydentowi rozpoczęły się masowe akcje "Ukraina bez Kuczmy". Stało się to po ujawnieniu nagrań, wykonanych z podsłuchu w gabinecie Kuczmy przez jego ochroniarza, majora Mykołę Melnyczenkę. Słychać na nich, jak Kuczma mówi, że należy pozbyć się niezależnego dziennikarza Gongadzego. Był on reporterem, który tropił korupcję na szczytach władzy. Zaginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało znaleziono w lesie w okolicach Kijowa. Sprawcy zabójstwa zostali ujęci, jednak jego zleceniodawcy nadal są nieznani. Do zamordowania dziennikarza przyznał się były generał MSW Ołeksij Pukacz. To on kierował grupą oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa. W 2013 r. Pukacz został skazany na dożywotnie więzienie. Podczas swego procesu były generał zeznał, iż zabójstwo zlecił Kuczma. Ten wielokrotnie temu zaprzeczał i oświadczał, że "nie ma i być nie może" dowodów, potwierdzających jego winę.

Autor: mtom / Źródło: PAP (