Kierowca porsche zostaje w słowackim areszcie. Kierowcy ferrari i mercedesa wyjdą na wolność

Aktualizacja:
[object Object]
42-latek został aresztowanyTVN24 Łódź
wideo 2/3

Kierowane przez niego porsche zderzyło się ze skodą, w której jechała trzyosobowa, rodzina. 57-letni Słowak dziś jest żegnany przez bliskich, a 42-letni Polak został tymczasowo aresztowany przez słowacki sąd. Dwóch innych Polaków, którzy razem z nim szokująco łamali przepisy na proces będą czekać na wolności.

Prokuratura, która bada okoliczności niedzielnego wypadku, chciała, żeby do aresztu trafili wszyscy Polacy. Ostatecznie za kratkami zostanie tylko 42-letni Marcin L., przedsiębiorca z Gdyni.

27-letni Adam Sz., syn jednego z poznańskich przedsiębiorców z branży chemicznej celę może opuścić po uiszczeniu kaucji. Konrad Borusiewicz, reporter TVN24 dowiedział się nieoficjalnie, że chodzi o 20 tys. euro.

Trzeci z uczestników zdarzenia, może wyjść na wolność bez kaucji. Chodzi o 26-letniego blogera motoryzacyjnego, Łukasza K. z Warszawy. Mężczyzna był jednym z organizatorów wyjazdu na Słowację.

Cała trójka została przywieziona do sądu w Dolnym Kubinie w czwartek rano. Na pytania dziennikarzy o to, co mają do powiedzenia rodzinie nieżyjącego 57-latka, nie odpowiedzieli.

Rozmawiać z dziennikarzami nie chcieli też adwokaci zatrzymanych Polaków.

Byli wielokrotnie karani za przekraczanie prędkości. Jak widać, niczego ich to nie nauczyło insp. Mariusz Ciarka, Komenda Główna Policji

Według słowackiej policji 42-letniemu kierowcy porsche cayenne grozi kara pozbawienia wolności od dwóch lat do pięciu lat. Pozostali dwaj podejrzani mężczyźni zagrożeni są karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do trzech lat.

Bez nauczki

Inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji informuje, że wszyscy trzej mężczyźni zatrzymani po niedzielnym wypadku na Słowacji są dobrze znani funkcjonariuszom.

- Byli wielokrotnie karani za przekraczanie prędkości. Jak widać, niczego ich to nie nauczyło - mówi Ciarka.

Polacy - jak widać na filmie udostępnionym przez słowacką policję - brawurowo i lekkomyślnie wyprzedzali samochody na krętej drodze.

- Przyjeżdżaliśmy tutaj, do Dolnego Kubina, dokładnie tą samą drogą, co ścigali się Polacy. To bardzo kręta i bardzo wąska droga, gdzie ograniczenie wynosi 90 km/h - poinformował reporter TVN24 Konrad Borusiewicz.

Zatrzymani Polacy nie odpowiadali na pytania dziennikarzyTVN24 Łódź

Odwozili syna na studia

W miniony weekend z Zakopanego do Słowacji wjechała grupa kierowców z Polski. Na wyjazd zapraszał Łukasz K.

W sieci można znaleźć dużo filmów i nagrań z wyprawy. Oprócz mercedesa, ferrari i porsche w wyjeździe uczestniczyli kierowcy innych luksusowych pojazdów.

Na dzisiaj zaplanowany jest pogrzeb kierowcy skody, w którą uderzyło rozpędzone porsche na polskich tablicach rejestracyjnych.

- Dramatem rodziny, która nikomu nie zawiniła, żyje cały kraj - mówi w rozmowie z tvn24.pl Martin Hanzel, reporter dziennika "Novy Cas".

Konrad Borusiewicz dowiedział się, że na pogrzebie ma pojawić się 51-letnia żona zmarłego, która na własne życzenie wyszła w tym celu ze szpitala.

- Będzie też syn pary, 21-letni Michał. Chłopak nie pamięta momentu wypadku - mówi Hanzel.

Tragicznego dnia rodzice odwozili go do Żlina, gdzie studiuje.

Sprawa zasad

Hanzel podkreśla, że kwestia odpowiedzialności dla trzech piratów drogowych w luksusowych autach jest dla Słowaków szczególnie ważna.

- Jechali autami wartymi fortunę. Ludzie traktują to jak konflikt interesów społecznych z ludźmi z pieniędzmi, którym wydaje się, że mogą robić wszystko - opowiada słowacki dziennikarz.

Niedzielna tragedia wywołała też dyskusję o tym, czy słowackie przepisy drogowe nie są zbyt liberalne, mimo że maksymalny mandat to 800 euro (blisko 3,5 tys. złotych).

- W Polsce macie procedury, które pozwalają na odebranie piratowi drogowemu prawa jazdy. U nas może codziennie płacić mandaty i jeździć dalej. Dla ludzi, których stać na ferrari, oznacza to bezkarność - zaznacza Martin Hanzel.

Wypadek z udziałem luksusowych samochodów z Polski (30.09.2018)
Wypadek z udziałem luksusowych samochodów z Polski (30.09.2018)Policia Slovenskej republiky | facebook

"Bezmyślna i arogancka jazda"

W materiale ujawnionym przez słowackie służby widać, jak kierowcy zarejestrowanych w Polsce mercedesa, ferrari i porsche jadą brawurowo, łamiąc prawo drogowe.

Na opublikowanym przez policję nagraniu widać, jak w pewnym momencie zza zakrętu wyłania się jadąca w przeciwnym kierunku skoda. Pierwszy z samochodów, czarny mercedes, zdążył zjechać na swój pas.

Jadące za nim żółte ferrari nie miało już jednak takiej możliwości, zaczęło więc gwałtownie hamować, próbując uniknąć czołowego zderzenia. Wówczas trzecie z jadących z dużą prędkością aut, czarne porsche, uderzyło najpierw w tył ferrari, a następnie czołowo w skodę.

- Policja będzie bezwzględna wobec kierowców, którzy bezmyślną i arogancką jazdą zagrozili życiu nie tylko swojemu, ale również innych użytkowników drogi - oświadczył w poniedziałek rzecznik lokalnej policji Radko Moravcik, podkreślając, że funkcjonariusze wykorzystają wszystkie posiadane uprawnienia, aby odpowiednio ukarać winnych wypadku.

Dziś decyzja w sprawie aresztu
Dziś decyzja w sprawie aresztuTVN24 Łódź

Autor: akw, bż/gp / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź/słowacka policja