"Czy dawny Niemiec nagle powrócił i znów podnosi głowę?"


Pomimo zarzutów o antysemityzm niemiecki noblista Guenter Grass podtrzymuje swoje ciężkie zarzuty wobec "atomowego mocarstwa" Izraela w sporze z Iranem. Pisarz uważa się też za ofiarę zmasowanej kampanii medialnej. Za jego antyizraelski wiersz skrytykowali go politycy w Niemczech i Izraelu. A więzień niemieckich obozów koncentracyjnych, pisarz Eli Wiesel pyta: "Czy dawny Niemiec nagle powrócił i znów podnosi głowę?".

- Nie odwołam w żadnym wypadku - tak Grass odpowiada, pytany o swe zarzuty wobec Izraela w rozmowie ze stacją telewizyjna 3sat.

Z kolei w wywiadzie dla pierwszego programu niemieckiej telewizji publicznej ARD pisarz zarzucił swoim krytykom, że nie ustosunkowali się do konkretnych tez, zawartych w opublikowanym dwa dni temu wierszu "Co musi być powiedziane". Jego celem było "złamanie tabu" wokół faktu, że Izrael jest od dawna mocarstwem z potencjałem atomowym, który "nie podlega żadnej (międzynarodowej) kontroli".

Krytyka prasy

Grass powiedział ARD, że liczył na dyskusję, lecz okazało się, że niemiecka prasa jest "zglajchszaltowana". Jak podkreślił, dostaje bardzo dużo maili z wyrazami poparcia, jednak te głosy "nie przebijają się do opinii publicznej".

Grass podkreślił, że jako intelektualista i pisarz ma obowiązek zabierania głosu w ważnych sprawach, aby później ktoś nie powiedział "nie wiedziałem o tym". Uznał za swój błąd, że w swoim utworze pisał o Izraelu, a nie o konkretnym izraelskim rządzie. - Odczuwam ogromną sympatię do tego kraju - zapewnił.

Oskarżycielska poezja

W opublikowanym w środę na łamach dziennika "Sueddeutsche Zeitung" wierszu Grass zakwestionował prawo krajów zachodnich do prewencyjnego uderzenia na Iran, które może "wymazać z powierzchni irański naród".

Pisarz sugeruje, że Izrael jako mocarstwo atomowe stanowi zagrożenie dla pokoju na świecie. Ostrzegł Niemcy przed dalszym dostarczaniem Izraelowi okrętów podwodnych, które mogą posłużyć do ataku na Iran.

Grass pod pręgierzem

Wiersz Grassa wywołał falę oburzenia w niemieckich i światowych mediach. Komentatorzy zarzucali mu antysemityzm i chęć relatywizowania niemieckiej winy za Holokaust. Przedstawiciele największych niemieckich partii skrytykowali stanowisko pisarza, wytykając mu ignorancję w sprawach bliskowschodnich.

Czy dawny Niemiec nagle powrócił i znów podnosi głowę? Eli Wiesel o Grassie

Premier Izraela Benjamin Netanjahu nazwał "haniebnym" zrównanie jego kraju z Iranem - "reżimem, który kwestionuje Holokaust i grozi Izraelowi unicestwieniem".

Powrót "dawnego Niemca"?

"Czy dawny Niemiec nagle powrócił i znów podnosi głowę?" - pyta amerykański pisarz, więzień niemieckich obozów koncentracyjnych Auschwitz-Birkenau i Buchenwaldu Elie Wiesel w komentarzu, który ukazał się w czwartkowym wydaniu izraelskiej gazety "Jedijot Achronot".

W 2006 roku Grass nieoczekiwanie ujawnił, że pod koniec wojny jako 17-latek służył w hitlerowskiej formacji wojskowej Waffen-SS. Zarzucano mu, że zbyt długo ukrywał niechlubny epizod ze swojego życia.

Pochodzący z Gdańska pisarz otrzymał w 1999 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Sławę międzynarodową przyniosła mu tzw. gdańska trylogia - powieści "Blaszany bębenek" (1959), "Kot i mysz" (1961) i "Psie lata" (1963). Grass wielokrotnie angażował się politycznie - w latach 60. i 70. popierał politykę pojednania z Polską kanclerza Willy Brandta. Był przeciwnikiem zjednoczenia Niemiec, ostro krytykował interwencję USA w Iraku.

Źródło: PAP