Czekają nas wojny robotów. Nimi Pentagon chce wygrać z Chinami i Rosją

Roboty gonią ludzi
Roboty gonią ludzi
DARPA
Przyszłość wojen ma mieć oblicze robotaDARPA

Amerykańskie wojsko powoli traci przewagę nad Chinami i Rosją wynikającą z posiadania dużych ilości nowoczesnej broni precyzyjnej i zaawansowanych systemów elektronicznych. Pentagon ma już wizję tego, jak dokonać kolejnej rewolucji technologicznej i znów zapewnić sobie dominację. Podobne plany już dwa razy zrealizowano. Amerykanie szykują światu wojny robotów.

Najnowszą wizję przyszłości zaprezentował niedawno Chuck Hagel, sekretarz obrony USA. Informacje przekazane przez niego Kongresowi nie wzbudziły większego zainteresowania mediów i opinii publicznej. Skryły się za podanymi równocześnie doniesieniami na temat nie najlepszego stanu arsenału jądrowego USA. To co Hagel powiedział o przyszłości wojska jako całości jest jednak nieporównywalnie ważniejsze od kolejnych afer wśród oficerów nadzorujących rakiety międzykontynentalne. Otóż Pentagon przygotowuje właśnie trzecią "strategię zrównoważenia" (ang. Offset Strategy).

Jak zniwelować przewagę wroga?

Amerykańskie wojsko jest instytucją planującą z bardzo dużym wyprzedzeniem. Już teraz zapadają decyzje co do tego, jakie uzbrojenie będzie kupowane do połowy wieku. Oczywiście wszystkie długoterminowe plany w konfrontacji z rzeczywistością i zmieniającymi się realiami wymagają modyfikacji, jednak patrząc wstecz widać, że Amerykanie konsekwentnie realizują wyznaczone sobie wcześniej ogólne kierunki rozwoju. Narodziny pierwszej "strategii zrównoważenia" sięgają końca II wojny światowej. U progu zimnej wojny amerykańscy planiści nie mieli wątpliwości, że ZSRR ma znaczącą przewagę liczebną i dysponuje przytłaczającą masą prostego uzbrojenia konwencjonalnego, takiego jak czołgi czy działa. USA nie były w stanie uzyskać prostej równowagi poprzez produkcję mas podobnego sprzętu i rozbudowanie liczebne sił zbrojnych. Nie było na to pieniędzy i zgody społeczeństwa. Za najlepsze wyjście z tej niekorzystnej dla interesów USA sytuacji uznano zainwestowanie w broń jądrową. To właśnie była pierwsza "strategia zrównoważenia", formalnie przyjęta przez administrację Dwighta Eisenhowera w 1953 roku. Duże ilości broni masowego rażenia niwelowały radziecką przewagę w prostej broni konwencjonalnej. Zgodnie z planem przez całe lata 50. gwałtownie rozbudowano lotnictwo strategiczne mające zrzucać broń jądrową na ZSRR. Dowództwo Lotnictwa Strategicznego (SAC) pod dowództwem charyzmatycznego generała Curtisa LeMaya zdominowało siły zbrojne USA.

ZSRR odpowiedziało na pierwszą amerykańską "strategię zrównoważenia", inwestując w rakiety międzykontynentalne i rozwój własnego arsenału jądrowego. W latach 60. przewaga USA w dziedzinie broni masowego rażenia zaczęła maleć i na początku lat 70. Amerykanie znów znaleźli się w trudnej sytuacji. ZSRR nadal dysponowało przewagą w masie konwencjonalnego uzbrojenia, a na dodatek posiadało podobny arsenał skutecznej broni masowego rażenia. W Pentagonie wymyślono kolejną "strategię zrównoważenia", która miała ponownie dać wojskom USA przewagę nad wrogiem.

Symbol potęgi wojskowej USA w latach 50. Bombowce strategiczne SACUSAF

Precyzja wygrywa z masą

Tym razem postawiono na zaawansowaną technicznie broń precyzyjną i elektronikę. Plan sformalizowano w drugiej połowie lat 70. pod nadzorem ówczesnego wicesekretarza obrony ds. technologii Williama Perry’ego. W latach 80. ponownie konsekwentnie zrealizowano "strategię zrównoważenia", zmieniając tym samym sposób prowadzenia wojen. "Masa" zaczęła ustępować miejsca na polu bitwy "precyzji i informacji". Skuteczność takich zmian dobitnie pokazała operacja Pustynna Burza, gdy irackie wojsko oparte o "masę" zostało zdruzgotane przez "precyzję" sił koalicji. W efekcie nawet zachodni dowódcy byli zaskoczeni tym, jak małe straty ponieśli. W ZSRR zdawano sobie sprawę ze zmian wynikających z rewolucji technologicznej i pracowano nad własnymi rozwiązaniami. Rosjanie mieli jednak problem z finansowaniem masowej produkcji broni precyzyjnej. Nie byli także w stanie utrzymać tempa rewolucji elektronicznej, brakowało im bowiem odpowiedniej bazy, którą Amerykanom zapewniał prężny przemysł cywilny. W efekcie po rozpadzie ZSRR USA zostały niepodzielnym hegemonem militarnym, dysponując znaczącą przewagą nad pozostałymi mocarstwami dzięki realizacji drugiej "strategii zrównoważenia". Do dzisiaj Amerykanie utrzymują swoją dominującą pozycję, kontynuując rozwój broni precyzyjnej i elektroniki. Ich przewaga nad głównymi konkurentami - Chinami i Rosją - zaczyna jednak coraz szybciej topnieć. Oba konkurencyjne mocarstwa redukują liczebność swoich sił zbrojnych, odcinając się od przestarzałej koncepcji walki masowej i inwestują znaczne środki w broń precyzyjną oraz elektronikę. Widać to zwłaszcza w Chinach. – To rosnące wyzwanie dla naszej potęgi militarnej. Nie widzę perspektyw, aby taki stan się zmienił. Jednocześnie redukowanie budżetu Pentagonu ograniczy możliwość zastosowania dotychczasowej metody radzenia sobie z takimi zagrożeniami [Hagel rozumie przez to zapewne produkcję większej ilości bardziej zaawansowanego sprzętu – red.]. Musimy przejąć inicjatywę, aby nie utracić naszej przewagi militarnej, którą zaczęliśmy traktować jako oczywistą – napisał w dokumencie przedstawionym Kongresowi Hagel. Amerykanie ponownie nie są w stanie wdawać się w prosty wyścig o to, kto wyprodukuje więcej uzbrojenia o podobnych parametrach. Budżet Pentagonu zmniejsza się i nie ma co liczyć na odwrócenie tego trendu. Konieczna stała się trzecia "strategia zrównoważenia", która znów pozwoli zmienić na korzyść Amerykanów reguły gry na polu bitwy.

Czworonożny krewny Terminatora wyszedł z laboratorium
Czworonożny krewny Terminatora wyszedł z laboratoriumBoston Dynamics

Nadchodzą roboty

Dyskusje nad tym, w jaki sposób zapewnić sobie kolejne dekady dominacji, najpewniej trwają w Pentagonie już od lat. Poprzednie "strategie zrównoważenia" były wykuwane podczas wewnętrznych rozważań, a dopiero na końcu formułowane publicznie. Zaprezentowanie zarysów nowego planu przez Hagela pozwala stwierdzić, że Pentagon mniej więcej już wie, co trzeba zrobić. Sekretarz obrony zapowiedział, że odpowiedzialny za dopracowanie strategii został wicesekretarz Bob Work. Pod jego nadzorem mają zostać przeprowadzone pogłębione analizy, próbne symulacje i gry wojenne. Chociaż nowej strategii nie sformułowano jeszcze w całości, to Hagel wymienił szereg technologii, które mają być jej podstawą. Po pierwsze i najważniejsze są to roboty oraz "systemy autonomiczne". Oznacza to coraz bardziej zaawansowane maszyny bojowe pozbawione stałej kontroli człowieka. Przykładem dążenia w tym kierunku jest prototypowy dron X-47B, który ma być zdolny do zupełnie samodzielnego startu i lądowania na lotniskowcach oraz przeprowadzania samodzielnie nalotów i zwiadu. Wszystko automatycznie, tylko pod ogólnym nadzorem kontrolerów. Rozwój takich maszyn na pewno doprowadzi do sytuacji, kiedy trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie, czy robot może sam zadecydować o zabiciu człowieka. Kolejnym punktem planu Amerykanów jest miniaturyzacja. Automatyczne maszyny bojowe bez człowieka w środku mogą być znacznie mniejsze. Niepotrzebny im będzie bowiem zazwyczaj najsilniej opancerzony i największy przedział załogi. Wojsko USA już teraz eksperymentuje ze stosowaniem masy małych i tanich dronów koordynujących swoje działania. Ponad to miniaturyzacji mogą ulec różne elementy wyposażenia żołnierzy przyszłości, takie jak systemy łączności i dowodzenia. Obecnie są one często nieporęczne, a ich baterie ciężkie i mało wydajne. Gdyby to zmienić, żołnierz byłby znacznie sprawniejszy. Następnym celem przedstawionym przez Hagela jest "Big Data", czyli sformułowanie modne ostatnio w świecie informatyki. Chodzi o zdolność do przetwarzania wielkich ilości informacji w krótkim czasie. Już teraz wojsko USA nie radzi sobie z obróbką danych przesyłanych przez różne systemy rozpoznawcze, a tysiące ludzi muszą wychwytywać rzeczy ważne z zalewu tych bezużytecznych. Pentagon chce, aby obróbką danych zajęły się same komputery, tak aby człowiek dostawał już przetworzoną informację. Na przykład system ma sam wyśledzić ciekawy komunikat w podsłuchanej łączności radiowej, lub znaleźć coś godnego uwagi na zdjęciu satelitarnym. W efekcie wojsko USA będzie znacznie szybciej otrzymywało ważne informacje wydobyte z zalewu bezużytecznych danych.

ATLAS, jeden z eksperymentalnych robotów budowanych za pieniądze PentagonuDARPA

Kolejnym punktem są ogólnie pojęte "zaawansowane technologie produkcji". Hagel wyróżnił tutaj druk trójwymiarowy, dzięki któremu wojsko ma być zdolne do produkcji prostego uzbrojenia czy części zamiennych już na polu bitwy. Znacząco ograniczy to obciążenie logistyczne i uczyni siły zbrojne jeszcze bardziej mobilnymi. Dodatkowo zmianie ma ulec sama produkcja uzbrojenia w amerykańskich fabrykach. Sprzęt produkowany seryjnie ma być podatny na ewentualne modyfikacje, bowiem obecnie wprowadzenie nawet drobnych zmian na linii produkcyjnej wiąże się ze sporymi problemami i kosztami. Ku zaskoczeniu części obserwatorów Hagel nie powiedział nic o walce w cyberprzestrzeni. Amerykańskie wojsko od lat inwestuje w tę dziedzinę i rozbudowuje swoje zdolności do działania w sieci. Być może głównym graczem na tym polu ma być wywiad elektroniczny NSA i Pentagon nie traktuje cyberprzestrzeni priorytetowo. Hagel nie wspomniał też nic o prowadzonym obecnie programie Prompt Global Strike, którego celem jest stworzenie rewolucyjnej broni konwencjonalnej zdolnej do uderzenia w dowolny punkt Ziemi w ciągu godziny. Na jego potrzeby są prowadzone prace nad pociskami hipersonicznymi (przemieszczającymi się z wielką prędkością, ponad 6 tys. km/h) i napędem strumieniowym (eksperymentalny pojazd X-51 Waverider). Być może sekretarz obrony uznał, że nie ma sensu mówić o konkretnym programie w ramach dyskusji o ogólnej strategii.

Start i lot X-51 nad kalifornijskim wybrzeżem
Start i lot X-51 nad kalifornijskim wybrzeżemUS Air Force

Nowe oblicze wojny

Jak widać nowa "strategia zrównoważenia" nie obejmuje technologii rodem z science-fiction, które są szerzej nieznane i dopiero w powijakach. Inwestowanie w nie byłoby ryzykowne i kosztowne. Chodzi raczej o przeanalizowanie obecnie rozwijanych technologii i wybranie tych, które są najbardziej perspektywiczne. Robotyka, miniaturyzacja, Big Data i druk trójwymiarowy są obecnie intensywnie rozwijane przez sektor prywatny. Pentagon chce dodatkowo stymulować ich rozwój, inwestując w nie swoje pieniądze. Na podobnych zasadach oparto poprzednie "strategie zrównoważenia". Na początku lat 50. broń jądrowa i bombowce międzykontynentalne były już dostępne, ale to dzięki skoncentrowaniu się na nich amerykański arsenał jądrowy został gwałtownie rozbudowany. Podobnie z zaawansowaną elektroniką w latach 70., która byłą podstawą drugiej "strategii zrównoważenia". Pentagon skoncentrował się na tym, co było już rozwijane przez sektor cywilny i firmy zbrojeniowe. Wojskowi po prostu wybierają to, co uznają za najbardziej perspektywiczne i przyśpieszają tego rozwój. Podobnie jest teraz. Wojsko chce przyśpieszyć rozwój wybranych przez siebie technologii i jako pierwsze skorzystać z owoców kolejnej rewolucji, zanim rozleją się one z USA na świat i rywale też będą mogli z nich czerpać. Dwa razy ta sztuka się udała i w obu przypadkach od zaprezentowania strategii do jej pełnej realizacji mijała mniej więcej dekada. Wówczas trwała jednak zimna wojna i Pentagon dostawał więcej pieniędzy, teraz realizacja planu może zająć więcej czasu. Jednak jeśli wojsko USA dopnie swojego to za dwie, trzy dekady czekają nas wojny robotów.

Autor: Maciej Kucharczyk / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US DoD