Co wiemy o zamachu w Berlinie

Aktualizacja:

W poniedziałkowy wieczór 19 grudnia w tłum ludzi na świątecznym kiermaszu w Berlinie wjechała olbrzymia ciężarówka. Kolejne godziny upłynęły na akcji ratunkowej, pościgu za podejrzanym kierowcą i pytaniach o to, dlaczego pojazd miał polskie numery rejestracyjne. Poniżej piszemy o tym, czego dwa dni po zamachu możemy być pewni, a czego wciąż nie wiemy.

Poniedziałek w Berlinie. Relacja "na żywo"

Wtorek w Berlinie. Relacja "na żywo"

Miejsce tragedii

Potężna, 40-tonowa ciężarówka wjechała o godz. 20.15 w tłum ludzi spacerujących na terenie świątecznego kiermaszu na Breitscheidplatz w dzielnicy Charlottenburg, niedaleko dworca kolejowego ZOO. Według relacji świadków cytowanych przez niemieckie media, kierowca wjechał 50-80 metrów w głąb deptaku, rozjeżdżając ludzi.

Berlin: ciężarówka wjechała w tłum - nagranie świadka (drastyczne zdjęcia)
Berlin: ciężarówka wjechała w tłum - nagranie świadka (drastyczne zdjęcia)Facebook/Konflikty zbrojne na swiecie
Berlin. Miejsce tragediitvn24.pl, Google Earth, Targeo

To był zamach

Agencja dpa podała w jednym z pierwszych komunikatów po tragedii, że policja uznała wydarzenie za prawdopodobny zamach terrorystyczny. W późnych godzinach wieczornych niemiecka Prokuratura Federalna podała, że rozpoczęła śledztwo w tej sprawie.

We wtorek szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere jednoznacznie stwierdził, że w poniedziałek w Berlinie zaatakował terrorysta.

- Nie ma już żadnych wątpliwości, że przy wczorajszym okropnym wydarzeniu chodziło o zamach. Mieliśmy do czynienia z brutalnym atakiem - powiedział de Maiziere na konferencji prasowej w Berlinie.

We wtorek wieczorem tzw. Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność za atak.

Na wtorek zapowiedziano konferencję prasową w tej sprawie.

Bilans ofiar

Pierwsze doniesienia mówiły o jednej osobie zabitej i wielu rannych. Około godziny po tragedii berlińska policja przekazała, że zginęło dziewięć osób, a około 50 zostało rannych.

We wtorek bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 12. Kolejne 14 osób wciąż walczy o życie w szpitalach. W sumie rannych zostało 48 osób. Większość poszkodowanych wróciła do domów.

Kim jest sprawca?

Według świadków tragedii, kierowca ciężarówki tuż po wjechaniu w ludzi wyskoczył z kabiny i zaczął uciekać.

Służby specjalne schwytały podejrzanego o godz. 21.15 - już godzinę po zamachu. Ponad doba przesłuchań doprowadziła jednak śledczych do wniosku, że zatrzymany nie jest zamachowcem.

We wtorek wieczorem prokuratura poinformowała, że zatrzymany mężczyzna wyszedł na wolność. Nie zdecydowano się wydawać nakazu aresztowania z braku przekonujących dowodów na jego udział w zamachu.

Tymczasem berlińska policja od wtorkowego popołudnia informowała już o tym, że zabójca wciąż może przebywać na wolności. Pod koniec dnia jego poszukiwania trwały m.in. przy granicy z Polską. Policja zaapelowała do obywateli o zachowanie ostrożności.

Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere przyznał w środę, że niemiecka policja ściga nowego podejrzanego, potwierdzając tym samym doniesienia mediów. Nie podał jednak żadnych szczegółów dotyczących poszukiwanej osoby.

Niemiecka federalna prokuratura generalna ogłosiła później - potwierdzając doniesienia mediów - że w związku z poniedziałkowym zamachem poszukuje urodzonego w Tunezji 24-letniego Anisa Amriego. Za pomoc w jego ujęciu zaoferowano nagrodę do 100 tys. euro. Jak głosi list gończy, Anis Amri poszukiwany jest "z powodu pilnego podejrzenia o sprawstwo".

Skąd pochodziła ciężarówka?

TVN24 BiS ustaliła w poniedziałek, że należy ona do polskiej firmy transportowej spod Gryfina w woj. zachodniopomorskim. Pojazd poruszał się na polskim tablicach rejestracyjnych. Kierujący firmą Ariel Żurawski potwierdził w rozmowie z TVN24 BiS, że jeszcze w poniedziałek w południe, osiem godzin przed tragedią, rozmawiał z kierowcą. Powiedział, że był to jego kuzyn.

Kontakt następnie się urwał. Polski kierowca wracał z Włoch i zatrzymał się tego dnia w Berlinie. Miał czekać w stolicy Niemiec do wtorku na rozładunek towaru.

Berlin. Nagranie z miejsca tragedii
Berlin. Nagranie z miejsca tragediiFacebook/Berliner Morgenpost

Wśród ofiar jest Polak

Na miejscu tragedii w poniedziałkowy wieczór policjanci odnaleźli w ciężarówce zwłoki mężczyzny. Policja początkowo nie przekazywała żadnych oficjalnych informacji dotyczących tożsamości ofiary.

We wtorek nad ranem służby potwierdziły podawaną wcześniej przez media informację, że znaleziony mężczyzna to Polak.

MSW Brandenburgii poinformowało, że został on zastrzelony. Niemiecka prokuratura i MSW potwierdziły następnie te informacje.

We wtorek niemieckie media powołujące się na źródła zbliżone do śledztwa podały, że Polak zginął od jednego strzału w głowę. Tego dnia odbyła się sekcja zwłok.

Równocześnie nie ma oficjalnych informacji mówiących o tym, w którym momencie w poniedziałek zginął Polak. Niemieckie służby podkreślają jednak, że był on niewątpliwie ofiarą i nie miał związku z zamachem.

Czy wśród innych ofiar są Polacy?

Ambasada RP w Berlinie poinformowała w poniedziałkowy wieczór, że nie ma żadnych informacji o Polakach poszkodowanych w tłumie na kiermaszu świąteczny w Berlinie. Nasze przedstawicielstwo dyplomatyczne jest w stałym kontakcie z berlińską policją oraz z władzami miasta - zaznaczył rzecznik ambasady.

- Polskie służby dyplomatyczne są w stałym kontakcie ze służbami niemieckimi i monitorują sytuację. Sprawdzamy, czy wśród ofiar nie ma obywateli Polski - podkreśliła z kolei rzeczniczka MSZ Joanna Wajda.

Berlin. Miejsce tragediitvn24.pl, Google Earth, Targeo

Autor: adso,rzw / Źródło: Reuters, PAP, TVN24 BiS, TVN24, tvn24.pl, Tagesspiel, Die Welt

Raporty: