Chrześcijańska dziewczynka nie spaliła Koranu. Dowody sfabrykował imam


Pakistański muzułmański duchowny, który doprowadził do aresztowania chrześcijańskiej dziewczynki za domniemane bluźniercze czyny wobec islamu, sam został zatrzymany pod zarzutem fabrykowania fałszywych dowodów - poinformowała lokalna policja.

Aresztowanie w sierpniu Rimshy Masih, oskarżonej przez jej muzułmańskich sąsiadów o palenie muzułmańskich tekstów religijnych, wywołało w wielu krajach protesty wspólnot wyznaniowych i świeckich obrońców praw człowieka.

Wobec dziewczynki zastosowano obowiązujące w Pakistanie surowe przepisy o ochronie dobrego imienia islamu i proroka Mahometa. Za palenie Koranu przewidują one karę do dożywotniego więzienia włącznie.

Aresztowanie Masih spowodowało ucieczkę kilkuset chrześcijan z jej wioski po rozgłoszeniu rzekomego bluźnierczego czynu przez megafony meczetów.

Dziewczynka ofiarą

Prowadzący dochodzenie oficer policji Munir Hussain Jafri poinformował jednak, że oskarżający dziewczynkę duchowny Khalid Chishti również został zatrzymany. Za podstawę decyzji posłużyły zeznania mieszkańców wioski pod Islamabadem, gdzie mieszkała Masih. - Świadkowie twierdzą, że sam wyrwał strony z Koranu i włożył do jej torby, w której były spalone papiery - powiedział Jafri. Według rodziny dziewczynki i obrońców praw człowieka, ma ona 11 lat. Natomiast powołana w związku z dochodzeniem przeciwko niej komisja lekarska orzekła, że Rimsha Masih liczy około 14 lat, ale nie wykazuje stosownych do tego wieku zdolności umysłowych, co stawia pod znakiem zapytania jej poczytalność. Chrześcijanie, którzy stanowią 4 proc. 180-milionowej ludności Pakistanu, twierdzą, że są praktycznie bezbronni wobec wysuwanych wobec nich zarzutów bluźnierstwa. Ich zdaniem, w wielu wypadkach takie oskarżenia służą załatwianiu porachunków osobistych.

Autor: mk//gak / Źródło: PAP