Chiny trzymają się formatu "16+1". "Współpraca przyniosła wielkie osiągnięcia"

Chiny stawiają na "Jeden pas jeden szlak". Szansa czy zagrożenie dla Polski?
Chiny stawiają na "Jeden pas jeden szlak". Szansa czy zagrożenie dla Polski?
Fakty z zagranicy
Chiny stawiają na "Jeden pas jeden szlak". Szansa czy zagrożenie dla Polski? ("Fakty" TVN z 12 maja 2017 roku)Fakty z zagranicy

Chiny przygotowują się do zaplanowanego na ten rok szczytu z państwami Europy Środkowo-Wschodniej w Bułgarii – oświadczył rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang. Dodał, że poprzednie spotkania przywódców w formacie "16+1" były bardzo udane.

Wcześniej agencja Reutera podała, że chińskie władze rozważają ograniczenie spotkań z krajami Europy Środkowo-Wschodniej, które wzbudzają obawy stolic Europy Zachodniej, że Pekin usiłuje dzielić państwa Starego Kontynentu.

Reuters powołał się przy tym na trzech niewymienionych z nazwiska europejskich dyplomatów, którzy powiedzieli, że Pekin może opóźnić tegoroczny szczyt "16+1" w Sofii i od tej pory organizować je raz na dwa lata zamiast co roku. Mechanizm "16+1" został zainaugurowany w 2012 roku, a pierwszy szczyt w tym formacie odbył się w Warszawie. We wtorek rzecznik chińskiego MSZ powiedział na briefingu, że wie o tych doniesieniach agencji Reutera, ale nie słyszał, aby spotkania miały być ograniczane lub opóźniane. - Chiny przykładają do tego dużą wagę. Jesteśmy w bliskim kontakcie i komunikujemy się z wszystkimi stronami w pracach przygotowawczych do spotkania - powiedział Lu, nie podając szczegółów. - Dzięki ciężkiej pracy wszystkich stron współpraca Chin z Europą Wschodnią w ciągu ostatnich pięciu lat dobrze się rozwijała i przyniosła wielkie osiągnięcia - dodał. Rzecznik MSZ ocenił, że oprócz wzmocnienia współpracy Chin z Europą Wschodnią szczyty "16+1" miały pozytywne przełożenie na integrację europejską i równowagę rozwoju na kontynencie. Takie postępy nie byłyby możliwe bez spotkań przywódców – zaznaczył. Według agencji Reutera rzekoma zmiana nastawienia Chin wynika z zaniepokojenia Pekinu krytyką szczytów "16+1" ze strony Brukseli, Berlina i innych stolic w czasie, gdy UE dyskutuje na temat zacieśnienia kontroli nad chińskimi przejęciami w Europie. Jako jeden z powodów dyplomaci wskazywali również niezadowolenie w Chinach i krajach Europy Środkowo-Wschodniej ze zbyt małej liczby umów zawieranych w ramach mechanizmu.

Nieuzasadnione obawy

We wrześniu 2017 roku eksperci z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie Jakub Jakóbowski i Marcin Kaczmarski oceniali, że Pekin nie zaoferował państwom unijnym w strefie "16+1" atrakcyjnej oferty rozwojowej, więc obawy o podsycanie przez Chiny podziałów w UE są nieuzasadnione. "Zaproponowany przez Chiny model oparty na kredytach i faworyzowaniu chińskich przedsiębiorstw okazał się niedostosowany do lokalnych uwarunkowań, przez co planowana współpraca infrastrukturalna nie ruszyła z miejsca" - napisali w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej OSW. "W konsekwencji Pekin nie zdołał uzyskać narzędzia politycznego, za pomocą którego mógłby osłabiać spójność polityki na szczeblu europejskim albo dzielić UE. W tym kontekście pojawiające się w debacie publicznej oskarżenia krajów "16" o sprzyjanie podziałom w UE wydają się mocno nietrafione" - ocenili eksperci.

Autor: mtom / Źródło: PAP