Gang mordował górników. Pozorowano wypadki, wyłudzano odszkodowania

Katastrofa w kopalni węgla w chińskiej prowincji Szantung w 2007 roku
Katastrofa w kopalni węgla w chińskiej prowincji Szantung w 2007 roku
Reuters Archive
Co roku giną setki chińskich górników. Wideo: zalanie kopalni w 2007 r.Reuters Archive

Ponad 70 osób usłyszało zarzuty związane z mordowaniem górników i szantażowaniem właścicieli kopalń w północnych Chinach w celu wyłudzenia odszkodowań. Śledczy ustalili 17 ofiar morderstw, jak jednak twierdzą ich rzeczywista liczba jest dużo większa.

Chińska policja wykryła zorganizowaną grupę przestępczą, która dokonywała morderstw i innych przestępstw w kopalniach w regionie Mongolii Wewnętrznej w północno-wschodnich Chinach. Wykryto tam 17 przypadków, w których górnicy mieli zostać zabici przez kolegów z pracy. Za każdym razem pozorowano, że śmierć była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.

Morderstwa, fałszerstwa, szantaż

Koledzy ci następnie podawali się za krewnych i domagali się szybkiego wypłacenia odszkodowania od właścicieli kopalń. Właściciele mieli być podatni na szantaż, ponieważ większość z nich jednocześnie prowadziła niezgodne z prawem praktyki lub w ogóle nie posiadała licencji na wydobycie, o czym górnicy wiedzieli.

Według informatora, na którego powołuje się chińska gazeta "Caixin", na trop morderstw natrafiono w styczniu 2015 w czasie dochodzenia po jednym z wypadków górniczych w okolicy miasta Bayannur. Policjanci ustalili wówczas, że niektóre z ofiar wypadków wciąż żyją. Wcześniej uznano je za zmarłe w oparciu o zeznania innych górników.

Po trwającym ponad rok dochodzeniu wykryto jednak, że śmierć górników nie zawsze była pozorowana, a niektórzy byli mordowani. Spośród 17 prawdopodobnych ofiar większość stanowią rolnicy w średnim wieku, świadomie zachęcani wcześniej przez górników do rozpoczęcia pracy w kopalni.

Liczba ofiar - nieznana

Prokuratura w autonomicznym regionie Mongolii Wewnętrznej postawiła w sumie zarzuty 74 osobom, w tym zarzuty morderstwa, wymuszenia i szantażu. Nie poinformowano, kiedy dokładnie do przestępstw tych dochodziło, ani jak duże kwoty pieniędzy mogły zostać wyłudzone.

Według "Caixin" liczba zamordowanych górników w rzeczywistości jest dużo wyższa, ale śledczy nie byli w stanie ich udowodnić. Ciała górników poddawane były bowiem kremacji, a popioły były rozsypywane, co uniemożliwiło badania DNA. Proces oskarżonych rozpocznie się w październiku.

Informacja o postawieniu zarzutów pojawiła się już 31 maja na stronie lokalnej prokuratury, jednak początkowo pozostała niezauważona. Dopiero po tygodniu została podchwycona przez media społecznościowe, a po kolejnych kilku dniach nagłośniona.

Niebezpieczne kopalnie

Chińscy internauci zwracają uwagę, że przestępstwa te bardzo przypominają fabułę chińskiego filmu "Mang jing" (ang. "Blind Shaft") z 2003 roku. W filmie tym, którego wyświetlanie w Chinach jest zakazane, grupa górników zamordowała 52 kolegów z pracy w pozorowanych wypadkach, w celu wymuszenia odszkodowań od właścicieli nielicencjonowanych kopalń.

Chińskie kopalnie są uważane za jedne z najbardziej niebezpiecznych na świecie. Jednak według danych publikowanych przez chińskie władze śmiertelność wśród górników znacząco spadła w ostatnich latach. Jeszcze w 2002 roku w kopalniach w Chinach zginęło niemal 7 tys. górników, zaś w 2014 roku ich liczba spaść miała poniżej tysiąca.

Autor: mm//gak / Źródło: Caixin, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Peter Van den Bossche