Dziennikarz "praktycznie wydalony". Hongkong po raz pierwszy odmówił wizy


Dziennikarz "Financial Timesa" Victor Mallet, któremu władze Hongkongu odmówiły przedłużenia wizy dziennikarskiej, był przesłuchany przez służby imigracyjne przy wjeździe do miasta – podał w poniedziałek portal Hong Kong Free Press (HKFP). "FT" oceniła, że dziennikarz został tym samym "praktycznie wydalony".

Po przesłuchaniu Malletowi zezwolono na krótkoterminowy pobyt w Hongkongu – twierdzi portal, powołując się na anonimowe źródła. "FT" poinformował natomiast, że dziennikarzowi udzielono tylko tygodniowego pozwolenia na pobyt, mimo że Brytyjczycy mogą z reguły zostawać w Hongkongu bez wizy przez pół roku.

"Urzędnicy imigracyjni nie uzasadnili skrócenia wizy (...). Wciąż staramy się o wyjaśnienia od władz Hongkongu w sprawie odmowy przedłużenia jego wizy służbowej" - napisano w oświadczeniu "FT".

"Najnowszy z serii ataków"

W niedzielnym komentarzu brytyjska gazeta podkreślała, że władze nie podały żadnego uzasadnienia odmowy przedłużenia wizy Malletowi, który jest pierwszym dziennikarzem "praktycznie wydalonym" z byłej brytyjskiej kolonii od czasu przekazania jej Chinom w 1997 roku.

Według brytyjskiej gazety decyzja w sprawie Malleta jest "najnowszym z serii ataków na swobody, którymi przez długi czas cieszył się" Hongkong. Jest "chłodnym przekazem" dla wszystkich w tym regionie i podkreśla zacieśnianie przez Pekin kontroli nad Hongkongiem oraz erozję podstawowych praw gwarantowanych hongkońskim ustawodawstwem i umowami międzynarodowymi – napisał "FT".

Zdaniem komentatorów władze ChRL stosują odmowę przedłużania wiz dziennikarzom, by karać ich za poruszanie tematów niewygodnych dla władz. Do tej pory zdarzało się to jednak tylko w Chinach kontynentalnych, a nie w Hongkongu, który zgodnie z zasadą "jeden kraj, dwa systemy" cieszy się teoretycznie szeroką autonomią.

Oskarżenia w rządowych mediach

Eksperci łączą decyzję w sprawie Malleta z jego działaniem w hongkońskim Klubie Korespondentów Zagranicznych (FCC), którego jest wiceprezesem. Chińskie władze atakowały ten klub w związku z organizacją w sierpniu spotkania z liderem separatystycznej Hongkońskiej Partii Narodowej (HKNP) Andym Chanem.

Po wystąpieniu Chana w FCC lojalne wobec Pekinu hongkońskie władze zakazały działalności HKNP, która jest pierwszą partią polityczną zdelegalizowaną w Hongkongu od przekazania go ChRL.

"(Nasza) gazeta nie popiera idei niepodległości Hongkongu, ale silnie wspiera zasadę wolności wypowiedzi" - napisał "FT". Wcześniej Mallet podkreślał, że FCC organizuje spotkania z osobami o różnych poglądach, co nie oznacza, że się z nimi utożsamia lub je popiera.

Decyzji władz Hongkongu stanowczo broniły natomiast w poniedziałek państwowe chińskie media, ściśle kontrolowane przez rządzącą Komunistyczną Partię Chin (KPCh). "Dlaczego Mallet nie myśli o tym, co zrobił inaczej niż inni zagraniczni dziennikarze?" - napisał dziennik "Global Times", związany z oficjalnym organem prasowym KPCh, gazetą "Renmin Ribao".

"Global Times" ocenił, że wydalenie Malleta nie ma nic wspólnego z wolnością słowa, oskarżając jednocześnie dziennikarza "FT" o "szkodzenie bezpieczeństwu narodowemu Chin i podkopywanie wolności wypowiedzi". "Hongkong będzie lepszy bez Malleta. To miasto nie potrzebuje, by o jego przyszłość troszczyli się Mallet, rząd Wielkiej Brytanii czy zachodnie media" - zakończył swój komentarz chiński dziennik.

Autor: mm/adso / Źródło: PAP