Były prezydent miliarder chce ponownie pokierować Chile. Walczy o głosy centrystów


Były prezydent Chile, centroprawicowy polityk Sebastian Pinera, który wygrał w niedzielę pierwszą turę wyborów prezydenckich, uzyskując nieznaczną przewagę 36,6 procent nad centrolewicowym senatorem Alejandro Guillierem, zapowiada walkę o względy politycznego centrum.

Począwszy od poniedziałku Pinera zamierza rozmawiać z parlamentarzystami, których poglądy na politykę i gospodarkę sytuują ich w centrum - pisze agencja Reutera. - Zaapelujemy do centrum, czyli do ludzi, dla który umiar ma znaczenie - oświadczył polityk, podkreślając, że "głos większości Chilijczyków zostanie z pokorą wysłuchany". Bez poparcia centrystów szanse na przeprowadzenie reformy podatkowej, jaką Pinera - sam miliarder i człowiek interesów - zapowiadał w kampanii prezydenckiej, będzie niemożliwe - wskazuje Reuters.

Zapowiada się ciężka walka

Faworyt wyborów prezydenckich w Chile, lider ugrupowania Chile Vamos, Sebastian Pinera, który sprawował najwyższy urząd w kraju w latach 2010-14, nie uzyskał tak wysokiego poparcia w pierwszej turze wyborów prezydenckich, jak wskazywały sondaże.

Uzyskując 36,6 procent Pinera będzie w grudniu rywalem centrolewicowego senatora Alejandro Guilliera, dziennikarza i socjologa, który otrzymał około 23 procent głosów. Sytuacja Pinery nie jest łatwa. "Jeśli zsumować rezultaty uzyskane przez kandydatów lewicy, to popiera ich jakieś 43 procent uczestników głosowania" - wskazuje w komentarzu Reuters. "To będzie wyrównana i wymagająca ciężkiej walki tura głosowania" - oświadczył w poniedziałek sam Pinera. Jej rezultaty, jak wskazuje Reuters, trudno przewidzieć, co wyraża się między innymi niepokojem wśród inwestorów. Chilijska giełda odnotowała w poniedziałek duże spadki, największe od sześciu lat. Doszło do osłabienia narodowej waluty peso. W czasie kampanii były prezydent Pinera, oprócz reformy podatkowej, obiecał wyborcom gruntowną zmianę "niesprawiedliwego prywatnego systemu emerytalnego" wprowadzonego w 1981 roku, za czasów dyktatury generała Augusto Pinocheta. Zapowiedział też podniesienie emerytur o około 40 procent. Zadeklarował też obniżenie kosztów administrowania funduszami emerytalnymi.

Autor: kg / Źródło: PAP