Jimmy Carter po operacji wyszedł ze szpitala. "Dzień Dziękczynienia spędzi w domu"


Po udanej operacji usunięcia krwiaka podtwardówkowego były prezydent USA Jimmy Carter opuścił szpital - poinformowała w środę organizacja jego imienia, Carter Center.

95-letni były prezydent od poniedziałku przebywał w klinice uniwersyteckiej Emory University Hospital w Atlancie w stanie Georgia. Szpital opuścił w środę rano czasu miejscowego.

Carter Center poinformowało, że były prezydent "razem z żoną zamierzają spędzić Dzień Dziękczynienia w swoim domu w Plains w Georgii". "Państwo Carterowie są wdzięczni za wszystkie modlitwy, kartki i listy, które otrzymali i mają nadzieję, że wszyscy razem z nimi będą świętować wyjątkowy Dzień Dziękczynienia" - napisano w oświadczeniu.

Operacja usunięcia krwiaka wywołującego nacisk na mózg, była konieczna w związku z kilkoma wypadkami byłego prezydenta. Trzy tygodnie temu Carter potknął się i upadł w swoim domu. Poprzedni upadek, w październiku, spowodował konieczność założenia szwów na jego twarzy. W maju tego roku Carter złamał biodro, również w domu, co pociągnęło za sobą konieczność operacji chirurgicznej.

Problemy zdrowotne byłego prezydenta

Carter jest najdłużej żyjącym byłym prezydentem USA.

W latach 1971-1975 był gubernatorem stanu Georgia. W 1976 roku został wybrany na prezydenta jako kandydat Partii Demokratycznej. Po jednej kadencji w Białym Domu został pokonany w 1980 roku przez republikanina Ronalda Reagana.

Po odejściu z polityki Carter zyskał międzynarodowe uznanie za swoją działalność humanitarną. W 2002 r. został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.

W 2015 r. zdiagnozowano u niego chorobę nowotworową, zdołał jednak powrócić do zdrowia. Od czasu przeprowadzonej w maju operacji wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego ma pewne problemy z chodzeniem, ale nadal regularnie uczy dzieci w tzw. szkółce niedzielnej.

Autor: ft/pm / Źródło: PAP