Breivik pozdrowił rodziny ofiar. Zaciśniętą pięścią

Aktualizacja:

W Oslo rozpoczął się proces Andersa Behringa Breivika. Oskarżony tuż po wejściu na salę sądową pozdrowił publiczność unosząc prawą rękę z zaciśniętą pięścią. Ma to symbolizować "siłę i honor". Zamachowiec powiedział, że przyznaje się do zarzucanych mu czynów, ale nie uznaje się za winnego.

Krótko po godzinie 8. w poniedziałek Breivik w pancernym samochodzie wjechał na teren sądu.

Tuż przed godziną 9. wszedł na salę sądową, wypełnioną już dziennikarzami. Proces ws. oskarżonego o dokonanie zamachu bombowego w Oslo i masakry na wyspie, w których zginęło łącznie 77 osób rozpoczął się punktualnie o godzinie 9.

Oskarżony, którego w sali sądowej rozkuto z kajdanek, pozdrowił publiczność złożoną z rodzin ofiar, ocalałych i dziennikarzy, unosząc wyprostowaną rękę z zaciśniętą pięścią. W swoim wcześniejszym manifeście oświadczył, że gest ten symbolizuje "siłę, honor i wyzwanie rzucone marksistowskim tyranom w Europie".

"Nie uznaję sądu"

Breivik powiedział w sądzie, że nie uznaje go za niezawisły, ponieważ sędzia jest bliską przyjaciółką siostry prominentnej norweskiej polityk i byłej premier, Gro Harlem Brundtland. Sędzia odpowiedziała, że uznaje to za osobistą uwagę, a nie zakwestionowanie jej kompetencji. Breivik odparł na to, że nie ma formalnego prawa złożenia skargi, chce jednak poinformować, że sądu nie uznaje, ponieważ "jego mandat pochodzi od partii politycznych, które popierają wielokulturowość".

Nie uznaję sądu, ponieważ jego mandat pochodzi od partii politycznych, które popierają wielokulturowość. Breivik na sali sądowej

Breivik poprawił ponadto sędzię, gdy ta przedstawiła go jako osobę bez zatrudnienia. - To nie dokładnie tak. Jestem pisarzem - oświadczył, dodając, że pisał w więzieniu.

Breivik nieporuszony. Publiczność płacze

Następnie sędzia odczytała dane Breivika i akt oskarżenia. Zamachowiec odpowiada za terroryzm i morderstwo z premedytacją dokonane w szczególnych okolicznościach.

Sędzia odczytała też nazwiska wszystkich ofiar zamachowca. Poprosiła następnie, by z sali wyszli fotografowie. Na sali pozostało tylko dwóch z nich.

Później prokurator rozpoczął czytanie opisu wydarzeń w Oslo i obrażeń, jakich doznała każda z ofiar zamachowca. Breivik według świadków wydaje się nieporuszony; siedzi nieruchomo ze spuszczonym wzrokiem. Niektórzy krewni ofiar przebywający na sali płaczą.

Przyznaje się do czynów, ale nie do winy

Breivik oświadczył, że przyznaje się do zarzucanych mu czynów, ale nie uznaje swojej winy. Sędzia zarządził następnie krótką przerwę. Brevik został na ten czas wyprowadzony z sali.

Po przerwie przemawiać zaczął główny oskarżyciel w procesie, Svein Holden. Jego wystąpienie może potrwać nawet cztery godziny. W trakcie jego przemowy prezentowane są też nagrania, nakręcone tuż po wybuchach w Oslo. Nie będą transmitowane przez telewizję NRK, ponieważ są zbyt drastyczne.

Prokurator przypomniał krótko życiorys terrorysty: czasy szkolne, pracę telemarketera czy rzekomą przynależność do Zakonu Templariuszy. Powiedział również, że Breivik założył własną firmę telekomunikacyjną, która przyniosła mu znaczne zyski. Przytoczył też najważniejsze tezy z "manifestu" zamachowca, w którym opisał on swoją ideologię. Manifest liczy 1800 stron i nosi tytuł "2083: Europejska Deklaracja Niepodległości". Oskarżyciel wspomniał również o broni i materiałach wybuchowych, jakie kupował oskarżony, pokazał także zdjęcia Breivika - m.in. w mundurze. Poinformował też, w jaki sposób Norweg skonstruował bombę, która wybuchła w Oslo. Policja przeprowadziła kontrolowaną eksplozję przy użyciu takich samych materiałów, z jakich korzystał Breivik. Szczegółowy opis i film z policyjnego wybuchu nie będzie pokazany w mediach.

Oskarżony uważnie słuchał tych wypowiedzi, robiąc sobie notatki. Na widok zdjęć uśmiechał się.

Kilkaset osób na sali

W sali, w której sądzony jest Breivik, może przebywać kilkaset osób. Oskarżony jest oddzielony od publiczności szkłem pancernym. Część osób ogląda ją w innej sali na monitorach.

Rozprawa jest transmitowana do 17 innych sądów okręgowych w kraju, dzięki czemu będą mogły uczestniczyć w niej wszystkie związane ze sprawą osoby. Wśród nich aż 813 ma status poszkodowanych.

Naklejki dla krewnych ofiar

Na procesie pojawi się wielu krewnych ofiar masakry. Przygotowano dla nich naklejki ze sloganem "Bez wywiadów, proszę", które mogą przykleić na ubranie, jeśli nie życzą sobie rozmawiać z dziennikarzami.

Breivik nie będzie dziś zeznawał: jego zeznania mają rozpocząć się we wtorek i potrwać pięć dni. Oskarżony ma wytłumaczyć, dlaczego dopuścił się masakry i co nim kierowało. Cały proces ma potrwać dziesięć tygodni.

Ze względów bezpieczeństwa wokół budynku sądu w Oslo zamkniętych zostało kilka najbliższych ulic, a każdy uczestnik rozprawy musi przejść kontrolę podobną do tych przeprowadzanych na lotniskach. Sąd znajduje się w pobliżu budynków rządowych, gdzie Breivik podłożył materiały wybuchowe.

Całość procesu rejestrować będzie kamera norweskiej telewizji NRK, chociaż transmitowane będą tylko fragmenty procesu. Proces śledzić ma też 800 dziennikarzy z 85 krajów, w tym 55 z Norwegii.

"Nie żałuje tego, co zrobił"

Nie zamierza przeprosić za to, co zrobił i mówi, że tego nie żałuje. Poprosił nas, jego obrońców, by to przekazać. Vibeke Hein Baera

O tym, czy Breivik jest winny zarzucanych mu czynów, a jeśli tak, to jaką otrzyma karę, zadecyduje pięć osób: dwóch sędziów zawodowych oraz trzech ławników. Podczas podejmowania decyzji głos sędziego i ławnika ma taką samą wartość. Proces ma potrwać do 22 czerwca. Według opinii ekspertów proces będzie sprawdzianem dla norweskiego wymiaru sprawiedliwości.

- Nie zamierza przeprosić za to, co zrobił i mówi, że tego nie żałuje. Poprosił nas, jego obrońców, by to przekazać - powiedziała Vibeke Hein Baera, jedna z czterech adwokatów broniących Breivika w sądzie.

Zgodnie z obowiązującym w Norwegii prawem Breivikowi grozi maksymalnie do 21 lat więzienia lub w przypadku stwierdzenia niepoczytalności - pobyt w zakładzie psychiatrycznym. Ogłoszony przez psychiatrów 10 kwietnia raport stwierdza, że Breivik jest poczytalny. Wcześniejsza diagnoza dowodziła, że choruje on na schizofrenię i nie może być sądzony. Psychiatrzy będą obecni na sali rozpraw.

Cały proces zamachowca ma kosztować około 100 milionów koron norweskich, czyli ok. 55 mln zł.

Źródło: APTN, dn.se, PAP, nrk.no