Brakuje wszystkiego. Do Wenezueli dotarł pierwszy transport Czerwonego Krzyża


Do Wenezueli dotarł we wtorek pierwszy transport pomocy humanitarnej zorganizowanej przez Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) - poinformował Mario Villarroel, przewodniczący wenezuelskiego MKCK.

Według źródła AFP ładunek oprócz żywności zawierał lekarstwa i sprzęt medyczny. Zdjęcia zamieszczone na wenezuelskich portalach społecznościowych pokazują, jak towar na lotnisku jest rozładowywany z samolotu, po czym wywożony jest samochodami ciężarowymi. - Pomoc zostanie rozprowadzona zgodnie z naszymi podstawowymi zasadami, z zachowaniem neutralności, bezstronnością i niezależnością. Nie zezwolimy na upolitycznienie tego osiągnięcia, jakim jest dostarczenie transportu do Wenezueli - powiedział Villarroel. W ubiegłym tygodniu urzędujący, ale nieuznawany przez społeczność międzynarodową prezydent Wenezueli Nicolas Maduro zgodził się współpracować z agencjami ONZ w celu zapewniania społeczeństwu pomocy humanitarnej. Pod koniec marca MKCK poinformował, że w połowie kwietnia będzie w stanie dostarczyć pomoc dla 650 tysięcy osób. Maduro nadal nie zgadza się na dostarczenie do kraju pomocy humanitarnej ze Stanów Zjednoczonych, która zgromadzona jest w pobliżu granicy po stronie kolumbijskiej. Apel o otwarcie granic dla transportu z pomocą w niedzielę powtórzył sekretarz stanu USA Mike Pompeo.

Polska Akcja Humanitarna na miejscu w Wenezueli

Na miejscu jest również Polska Akcja Humanitarna, która w wydanym komunikacie poinformowała, że "już prawie 3,5 miliona ludzi wyjechało z Wenezueli, w której konflikt wewnętrzny doprowadził do głębokiego kryzysu humanitarnego". Polska Akcja Humanitarna rozpoczyna pomoc dla Wenezuelczyków, którzy szukają ratunku w Kolumbii.

- Wenezuelczycy, którzy przedostali się do Kolumbii są wycieńczeni kryzysem - powiedziała Paula Gierak z PAH. - Opowiadają nam, że w Wenezueli brakuje jedzenia, wody, leków, elektryczności i pracy, a sytuacja pogarsza się każdego dnia - dodała.

"Organizacja Państw Amerykańskich szacuje, że ze względu na dramatyczną sytuację w Wenezueli, kraj co godzinę opuszcza na stałe aż 200 osób. To kryzys migracyjny, który w krótkim czasie może być większy niż ten, który dotknął Syrii" - poinformowała Polska Akcja Humanitarna.

"Zagraniczna inwazja"

Ambasador Wenezueli w Genewie Jorge Valero oświadczył we wtorek, że amerykańskie wezwania do wpuszczenia pomocy humanitarnej są tylko zasłoną dymną, za którą czai się "zagraniczna inwazja".

- Nigdy nie zaakceptujemy prób wykorzystania pomocy humanitarnej w celu promowania inwazji zagranicznej w naszym kraju. Dlatego zdecydowanie odrzucamy amerykańską próbę wykorzystania tej tak zwanej pomocy humanitarnej jako mechanizmu interwencji - powiedział Valero. Valero podkreślił, że rząd w Caracas jest otwarty na pomoc humanitarną ze strony "przyjaznych krajów". Zaprzeczył jednocześnie, że w jego kraju panuje kryzys humanitarny i nazwał go trudnościami gospodarczymi, za które obwinił amerykańskie sankcje nałożone na Wenezuelę. W Wenezueli od ponad dwóch miesięcy trwa stan faktycznej dwuwładzy. Na fali masowych wystąpień przeciwko prezydentowi Maduro 23 stycznia tymczasowym prezydentem kraju ogłosił się Juan Guaido, który uznał prezydenturę rywala za nielegalną. W kraju pogłębia się najpoważniejszy w jego historii kryzys polityczny i gospodarczy. Wenezuelska gospodarka znajduje się w zastoju, waluta nie ma praktycznie żadnej wartości, a w sklepach brakuje niemal wszystkich produktów

Autor: kg,kb / Źródło: PAP, TVN24

Raporty: