Johnson o Corbynie i "mściwości, której nie widziano od czasu, gdy Stalin prześladował kułaków"


Brytyjski premier Boris Johnson porównał lidera opozycyjnej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna do Józefa Stalina. Jak stwierdził szef brytyjskiego rządu, "podobnie jak sowiecki dyktator Corbyn żywi nienawiść do osób kreujących bogactwo kraju".

"Kibicujemy im (przedsiębiorcom), ponieważ ich sukces jest naszym sukcesem, a tragedia współczesnej Partii Pracy pod przywództwem Jeremy'ego Corbyna polega na tym, że nienawidzą oni motywu zysku w sposób tak dogłębny - i tak lekkomyślnie będą podnosić podatki - że zniszczą samą podstawę dobrobytu tego kraju" - napisał Johnson we wtorkowej opinii zamieszczonej na łamach gazety "Daily Telegraph".

"Udają, że ich nienawiść jest skierowana tylko do niektórych miliarderów - i wskazują palcami jednostki z rozkoszą i mściwością, której nie widziano od czasu, gdy Stalin prześladował kułaków. W rzeczywistości skończy się to nakładaniem podatków na wszystko: emerytury, przedsiębiorstwa, dziedziczenie, domy, ogrody" - przekonywał brytyjski premier.

"Koszmarny program" Corbyna

Johnson podkreślił, że Partia Pracy zagłosowała przeciwko zaproponowanym przez rząd ulgom podatkowym, które osobom o średnich dochodach pozwoliłyby na zaoszczędzenie około ośmiu tysięcy funtów rocznie, zapowiedziała już podniesienie podatków od przedsiębiorstw do jednego z najwyższych poziomów w Europie, a uzyskanie w ten sposób pieniądze zamierza przeznaczyć na program nacjonalizacji, którego koszt wynosiłby 196 miliardów funtów.

Jak przekonywał Johnson, jego rząd "osiągnął sukces tam, gdzie nikt się nie spodziewał, że będzie to możliwe, nie tylko renegocjując umowę z Unią Europejską, ale uzyskując w efekcie świetne warunki". Według premiera, dzięki nim Wielka Brytania będzie mogła odnosić wszelkie korzyści z wyjścia z UE, takie jak ustanawianie własnych praw, kontrolowanie granic i odzyskanie pieniędzy, a zarazem czerpać profity z bliskich relacji z UE.

"A co oferuje Corbyn? Koszmarny program, w którym zapowiada, że starałby się renegocjować umowę w jakiś nieokreślony sposób, a następnie poddałby ją pod KOLEJNE toksyczne i żmudne referendum, gdzie opcje wyboru dla opinii publicznej - a nawet stanowisko samej Partii Pracy - są nadal beznadziejnie niejasne. I przez cały czas - przynajmniej przez kolejny rok - bez uzasadnionego celu będzie się utrzymywać niepewność dla biznesu, a inwestycje będą wstrzymywane" - przestrzegał Johnson.

Inauguracja kampanii wyborczej

Izba Gmin została oficjalnie rozwiązana minutę po północy w nocy z wtorku na środę. Nowo powołani posłowie zbiorą się po raz pierwszy cztery dni po wyborach, w poniedziałek 16 grudnia. Według sondaży konserwatyści mają średnio ok. 12-13 punktów przewagi nad Partią Pracy.

W środę po krótkiej audiencji u królowej, podczas której premier formalnie poinformował Elżbietę II o rozwiązaniu parlamentu w związku z wyborami, Johnson wygłosił przed swoją siedzibą na Downing Street oświadczenie. Premier wyjaśnił, że nie chciał rozpisywać wyborów, ale został do tego zmuszony działaniami parlamentu, który blokował uzgodnione przez niego nowe, "wspaniałe" porozumienie z Unią Europejską.

Przekonywał, że jeśli konserwatyści wygrają wybory, w ciągu sześciu tygodni Wielka Brytania ostatecznie opuści UE, co z kolei spowoduje "zalew wstrzymywanych obecnie inwestycji" w brytyjską gospodarkę. - Jeśli będę miał większość, parlament znów będzie działał. Pójdźcie z nami, załatwmy brexit do końca i popchnijmy kraj do przodu lub spędzimy cały rok 2020 na straszliwym widowisku rozterek i opóźnień - mówił Johnson.

Jak wyjaśnił, zwycięstwo opozycyjnej Partii Pracy oznaczałoby ponowne referendum w sprawie brexitu, a także drugie referendum niepodległościowe w Szkocji. Jeremy Corbyn obiecał, że w przypadku wygranej wynegocjuje z UE nową umowę, a następnie podda ją pod referendum, dając wybór miedzy wyjściem z Unii na tych nowych warunkach lub pozostaniem w niej. Przekonuje, że plebiscyt mógłby się odbyć już latem przyszłego roku, co jednak zdaniem konserwatystów "jest fantazją".

Autor: tas\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: