Bomba zabiła szefów somalijskiego sportu


Eksplozja bomby w teatrze w stolicy Somalii zabiła najważniejsze osoby krajowej administracji sportowej. Zginął szef somalijskiego komitetu olimpijskiego i federacji piłki nożnej, oraz pięciu innych wysokich rangą urzędników państwowych. W chwili zamachu w teatrze znajdował się premier Somalii Abdiweli Mohammed Ali, ale osobiście powiedział dziennikarzom, że nic mu się nie stało.

W teatrze w Mogadiszu, zamkniętym w latach 90., gdy kraj pogrążał się w wojnie domowej, i otwartym ponownie w zeszłym miesiącu, odbywała się uroczystość z okazji pierwszej rocznicy ponownego uruchomienia narodowej stacji telewizyjnej. Wśród dziesiątków rannych jest trzech dziennikarzy somalijskiej telewizji.

Premier Ali powiedział BBC, że był to atak samobójczy i że dokonała go kobieta, która wysadziła się podczas jego przemówienia. - Cała sala natychmiast wypełniła się dymem i zapadła ciemność. Było słychać krzyki ludzi i strzelaninę, którą wszczęli żołnierze na zewnątrz - powiedziała świadek ataku.

Kraj bezprawia

Do zorganizowania zamachu przyznała się fundamentalistyczna organizacja rebeliancka Al-Szebab. Zaprzeczyła jednak twierdzeniu premiera, jakoby atak przeprowadził samobójca. Według rebeliantów, ładunek bombowy został podłożony w teatrze znacznie wcześniej.

Al-Szebab, fundamentalistyczna organizacja rebeliancka związana z Al-Kaidą, walczy o obalenie somalijskiego rządu. Od kilku lat umacnia swoje wpływy w Somalii i obecnie kontroluje znaczną część południowej i środkowej części kraju. Z Mogadiszu bojownicy Al-Szebab wycofali się w sierpniu zeszłego roku, ale regularnie dokonują tam zamachów.

Działalności Al-Szebab sprzyjają anarchia i przemoc panujące w Somalii od obalenia prezydenta Mohameda Siada Barre'a w 1991 roku. Kraj kontrolują rozmaite milicje islamskie, plemienni watażkowie i grupy bandyckie.

Źródło: PAP, BBC