Armia tłumi bunt w stolicy


Żołnierze bengalskich paramilitarnych oddziałów w swoich żądaniach podwyższenia żołdu posunęli się do ostateczności. Członkowie Bangladesh Rifles chwycili za broń.

Zbuntowali się żołnierze BDR, którzy zajmują się przeważnie ochroną granic, stacjonujący w kwaterze głównej w stołecznej Dhace. Po opanowaniu koszar żołnierze zajęli pobliskie centrum handlowe.

Do akcji wkroczyły wtedy regularne jednostki armii. Z garnizonu pograniczników dochodziły odgłosy strzałów i eksplozji, a w niebo wzbijały się kłęby dymu i płomienie. - Strzelają z karabinów, artylerii i wszelkiego rodzaju broni - relacjonował na gorąco jeden ze stołecznych policjantów.

Ulice wokół bazy BDR są zamknięte i opanowane przez armię. Wojskowi nie dopuszczają mediów na miejsce strzelaniny.

Zbuntowali się, bo mają za niski żołd?

Prywatne telewizje mówią o licznych ofiarach cywilnych ranionych rykoszetami podczas pierwszych minut walk. Co do rannych i zabitych wewnątrz zbuntowanego kompleksu nie ma żadnych informacji. Agencja AFP informuje o jednej osobie zabitej, inne źródła - o ośmiu osobach rannych.

Nie do końca jasny jest też powód buntu w Dhace. Pierwsze informacje wykluczają, by była to próba zamachu stanu, do których wielokrotnie w przeszłości w Bangladeszu dochodziło. Na pierwszy plan wysuwa się hipoteza, że bunt wywołało odrzucone żądanie podwyżki żołdu przez BDR.

Źródło: Reuters, PAP, rian.ru, TVN24