Arcybiskup: kardynał molestował, papież wiedział i milczał. "Nie powiem ani słowa"


Papież Franciszek odmówił komentarza w sprawie listu byłego watykańskiego dyplomaty, w którym duchowny oskarżył go o ukrywanie sprawy oskarżonego o molestowanie seksualne kardynała i wezwał do rezygnacji. Franciszek uznał, że 11-stronnicowy dokument "mówi sam za siebie".

Papież został zapytany o list, który napisał włoski arcybiskup Carlo Maria Vigano, w samolocie, w trakcie podróży powrotnej z Irlandii do Rzymu. Wczoraj zakończyła się dwudniowa wizyta Franciszka w tym kraju. - Przeczytajcie uważnie oświadczenie (Vigano - red.) i sami oceńcie - polecił dziennikarzom papież. - Nie powiem o nim ani słowa - oświadczył. I dodał: - Myślę, że list mówi sam za siebie, a wy macie wystarczająco dziennikarskich zdolności, byście sami mogli wyciągnąć wnioski. - Kiedy minie jakiś czas, a wy będziecie mieli już swoje wnioski, może wtedy przemówię - powiedział Franciszek.

"Krył go do samego końca"

List arcybiskupa Vigano został upubliczniony drugiego dnia papieskiej wizyty w Irlandii. Duchowny twierdzi w nim, że dziesiątki byłych i obecnych wysokich rangą duchownych w Kościele katolickim przez lata systematycznie ukrywało zarzuty przeciwko amerykańskiemu kardynałowi Theodore'owi McCarrickowi. Vigano w latach 2011-2016 pełnił funkcję nuncjusza apostolskiego w Waszyngtonie. Arcybiskup oskarża w swoim liście także samego papieża Franciszka. Zarzuca mu, że ignorował doniesienia o przestępstwach kardynała.

Arcybiskup twierdzi, że w 2013 roku podczas rozmowy z papieżem Franciszkiem powiedział mu, że McCarrick był wielokrotnie oskarżany o molestowanie seksualne niższych rangą księży i kleryków.

"(Papież Franciszek - red.) wiedział co najmniej od 23 czerwca 2013 roku, że McCarrick był seryjnym oprawcą" - napisał arcybiskup, dodając, że papież "wiedział, że (McCarrick - red.) jest zdemoralizowanym człowiekiem i krył go do samego końca". Vigano wezwał głowę Kościoła do rezygnacji. "Papież Franciszek musi być pierwszym, który da dobry przykład kardynałom i biskupom, którzy kryli czyny McCarricka i zrezygnować razem z nimi wszystkimi" - czytamy.

Arcybiskup nie przedstawił jednak do tej pory żadnych dowodów, które potwierdzałyby, że pięć lat temu doszło do rzekomej rozmowy między nim a Franciszkiem. Co najmniej kilka z zarzutów stawianych przez arcybiskupa stoi także w sprzeczności z archiwalnymi dokumentami i - jak ocenia "National Catholic Reporter" - jest podszyta twierdzeniami ideologicznymi.

"Trzeba mówić"

Na niedzielnej konferencji prasowej Franciszek odniósł się także do problemu pedofilii. Papież stwierdził, że często to sami rodzice wykorzystywanych dzieci ukrywają czyny księży, bo nie wierzą dzieciom.

- Kiedy coś się widzi, należy natychmiast o tym mówić. To musi robić lud Boży. Tyle razy to rodzice kryją wykorzystywanie ze strony księdza, bo nie wierzą synowi czy córce. Trzeba mówić - podkreślił papież, rozmawiając z dziennikarzami, którzy towarzyszyli mu w podróży do Irlandii. Zdaniem papieża, jeśli są podejrzenia czy - jak mówił - "półdowody" pedofilii, nie ma nic złego w prowadzeniu postępowania. Ale często - dodał - pojawia się też pokusa, by szybko uznać kogoś za winnego, co - jak zaznaczył- "robią niektóre media". Zwracając się do dziennikarzy, powiedział: - Wasza praca jest delikatna, musicie relacjonować, ale zawsze zachowując zasadę domniemania niewinności, a nie - domniemania winy.

Aborcja "to nie jest problem religijny"

Papieża pytano również o wynik niedawnego referendum w Irlandii, w którym większość obywateli opowiedziała się za zniesieniem zakazu aborcji. Franciszek odpowiedział: - W kwestii aborcji wiecie, co myślę. To nie jest problem religijny, nie jesteśmy przeciwko aborcji z powodów religijnych. - Jest to kwestia antropologiczna dotycząca etyczności czynu pozbycia się żyjącej istoty, by rozwiązać problem - dodał papież. Na pytanie o to, co powiedziałby ojcu, którego syn mówi mu, że jest homoseksualistą, Franciszek odparł: - Powiedziałbym mu, by po pierwsze się modlił, potem, by nie potępiał, by prowadził dialog, zrozumiał, znalazł przestrzeń dla syna czy córki. - Zależy od wieku, w którym to się okazuje, ale nigdy nie powiem, że milczenie jest remedium. Ignorowanie homoseksualnego syna czy córki to brak ojcostwa lub macierzyństwa - stwierdził papież. Radził rodzicom, by mówili: "Jestem twoim ojcem, twoją matką, porozmawiajmy, nie wyrzucę cię z rodziny".

Autor: momo//kg / Źródło: BBC, National Catholic Reporter, PAP

Tagi:
Raporty: