Superniszczyciel wypłynął w morze

[object Object]
Futurystyczny niszczyciel typu ZumwaltHuntington Ingalls Shipbuilding
wideo 2/7

Na próby wypłynął drugi amerykański futurystyczny niszczyciel typu Zumwalt. To pierwszy krok do przekazania okrętu US Navy i wdrożenia go do służby. Podobnych miało być jeszcze 30, ale ostatecznie budowany jest już tylko jeden. Nowoczesne niszczyciele okazały się zdecydowanie zbyt drogie nawet dla Amerykanów.

Okręt USS Michael Monsoor, nazwany tak na cześć poległego w Iraku komandosa, wypłynął ze stoczni Bath Iron Works w poniedziałek. Udał się na swoje pierwsze próby morskie, które mają potrwać około tygodnia. W ich trakcie stocznia sprawdza, czy okręt działa jak powinien i czy można go oddać pod ocenę floty. Na pokładzie znajduje się mieszana załoga złożona z pracowników stoczni i marynarzy US Navy. Po powrocie z prób mają zostać wprowadzone ostatnie poprawki i usunięte ewentualne usterki, po czym okręt trafi na testy wojskowe, po których zakończeniu zostanie formalnie włączony w skład floty.

Trzy okręty przyszłości

Różne sprawdziany mają potrwać jeszcze kilka miesięcy. Później niszczyciel czeka jeszcze długie uzbrajanie, szkolenie załogi i dalsze testy. Normalną służbę USS Michael Monsoor rozpocznie prawdopodobnie dopiero za kilka lat. Podobnie wygląda sytuacja pierwszego okrętu tego typu, USS Zumwalt, który formalnie trafił w szeregi US Navy rok temu. Nadal trwa jego uzbrajanie. Normalną służbę rozpocznie dopiero około 2020 roku.

W stoczni Bath Iron Works trwa budowa ostatniego, trzeciego okrętu typu Zumwalt. Nadano mu już nazwę Lyndon B. Johnson. Ma zostać przekazany flocie w 2019 roku.

Te trzy okręty będą najbardziej futurystycznym zespołem pływającym po oceanach. Jednak są równie niezwykłe, co - w pewnym sensie - nieudane. Choć zbudowano je przy użyciu wielu bardzo nowoczesnych technologii, niekiedy wręcz wyprzedzających epokę, to są bardzo drogie.

Najważniejsze nowe systemy na niszczycielach ZumwaltMateusz Gołąb | tvn24.pl/US Navy

Wyjątkowo drogi eksperyment

Kiedyś planowano zbudować aż 32 takie okręty, ale po długiej serii cięć ostały się trzy. W efekcie nie udało się uzyskać korzyści z masowych produkcji i koszty opracowania futurystycznych jednostek trzeba podzielić na 3, a nie 32. Efekt jest taki, że pojedynczy Zumwalt kosztował podatnika około 7 miliardów dolarów (cały program ich budowy jest szacowany na 22,5 miliarda). Na dodatek skasowano część programów mających dać im nowoczesne uzbrojenie. Zwłaszcza amunicję bardzo dalekiego zasięgu dla ich dział kalibru 155 mm, która ze względu na liczne problemy i ograniczenie produkcji miała kosztować po kilkaset tysięcy dolarów za sztukę. Bez niej Zumwalty straciły jeden ze swoich głównych atutów, czyli zdolność do prowadzenia intensywnego ostrzału na długim dystansie. Teraz US Navy musi na nowo wymyślać, do czego okręty mają służyć. Wszystko wskazuje na to, że będą bardzo kosztownymi platformami eksperymentalnymi. Świetnie nadają się do prób z bronią laserową i elektromagnetyczną, nad którymi intensywnie pracuje US Navy. Różne zastosowane w nich technologie, po gruntownym sprawdzeniu, mogą trafić na inne, nowe okręty floty USA.

Więcej o futurystycznych niszczycielach pisaliśmy w Magazynie TVN24

Autor: mk/adso / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Huntington Ingalls Shipbuilding