Ambasador USA przy ONZ: jeśli Syria znów użyje broni chemicznej, uderzymy ponownie

[object Object]
Atak podsumował na sobotniej konferencji prasowej Pentagon tvn24
wideo 2/19

USA są gotowe znów uderzyć na Syrię, jeśli reżim w Damaszku ponownie użyje broni chemicznej - oświadczyła amerykańska ambasador przy ONZ Nikki Haley na sobotnim posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat ataku USA, Francji i Wielkiej Brytanii na obiekty w Syrii.

- Jesteśmy przekonani, że sparaliżowaliśmy syryjski program broni chemicznej. Jesteśmy gotowi utrzymywać tę presję, jeśli reżim syryjski będzie na tyle niemądry, by sprawdzać naszą determinację - powiedziała Haley na spotkaniu zwołanym na wniosek Rosji, będącej sojusznikiem syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada.

Czerwona linia Trumpa

- Jeśli reżim Syrii znowu zastosuje ten trujący gaz, USA będą przygotowane - podkreśliła ambasador, dodając, że decyzja została skonsultowana z prezydentem Donaldem Trumpem.

- Gdy Trump wyznacza czerwoną linię, której przekroczenie powoduje wyciągnięcie konsekwencji, to się tego trzyma - oświadczyła. Haley zastrzegła, że "to nie była zemsta ani odwet czy demonstracja siły", lecz pociągnięcie do odpowiedzialności władz w Damaszku za użycie broni chemicznej. Jak dodała, ataki na syryjskie cele były zgodne z prawem i proporcjonalne, a przy ich przeprowadzaniu "starannie unikano ofiar wśród ludności cywilnej".

"Tydzień nicnierobienia"

Ambasador USA przy ONZ zarzuciła Rosji kampanię dezinformacji. Jak mówiła, "minął tydzień nicnierobienia", szansa na rozwiązanie dyplomatycznie pojawiała się co rusz, ale Rosja sześciokrotnie wetowała w tym czasie projekty rezolucji RB ONZ w sprawie Syrii. Ponawiane rosyjskie weto było dla reżimu syryjskiego jak przyzwolenie na barbarzyńskie działania - wskazała.

Jak stwierdziła Haley, za porażkę w sprawie Syrii winę ponosi właśnie Rosja.

Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia powiedział, że atak USA i ich sojuszników na cele w Syrii to "akt agresji" wymierzony w suwerenne państwo i pokaz "rażącego lekceważenia prawa międzynarodowego". Dodał, że bombardowania te zagrażają wysiłkom ONZ, które mają wypracować polityczne rozwiązanie syryjskiego konfliktu. Przedstawicielka Wielkiej Brytanii Karen Pierce zaznaczyła, że "nie może być sprzeczne z prawem użycie siły, jeśli może zapobiec zabiciu wielu niewinnych ludzi".

Apel o przestrzeganie prawa międzynarodowego

Obecny na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zaapelował do członków Rady o "działanie w zgodzie z Kartą Narodów Zjednoczonych i w ramach prawa międzynarodowego", gdy chodzi o "pokój i bezpieczeństwo". Jak podkreślił, należy "okazać opanowanie w tych niebezpiecznych okolicznościach oraz unikać wszelkich działań, które mogłyby pogorszyć sytuację i zwiększyć cierpienie narodu syryjskiego". Guterres powiedział, że międzynarodowi śledczy z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) są już w Syrii, gotowi do odwiedzenia miejsca, gdzie miało dojść do ataku z użyciem broni chemicznej w mieście Duma, który doprowadził do zbrojnej operacji USA, Francji i Wielkiej Brytanii.

Atak koalicji na Syrię

Połączone siły amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię ataków w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej przez reżim Baszara al-Asada 7 kwietnia w mieście Duma na wschód od Damaszku. Zginęło wówczas ponad 60 osób. Operacja koalicji rozpoczęła się o godzinie 4 czasu lokalnego (godzina 3 w Polsce).

Siły zbrojne USA podały, że celem bombardowań był wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej oraz składy znajdujące się na zachód od miasta Homs.

Autor: momo / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: