70 ofiar w Hamie. Reżim użył Scudów?

Aktualizacja:

Około 70 osób zginęło w eksplozji w mieście Hama na zachodzie Syrii. Zdaniem lokalnych aktywistów reżim Baszara el-Asada mógł użyć taktycznych pocisków balistycznych Scud. Reżimowe media podają znacznie mniejszą liczbę ofiar i zupełnie inną wersję wydarzeń.

Jak pisze Al-Jazeera, powołując się na przedstawicieli opozycji, około 70 osób zginęło w wyniku ostrzału rakietowego. Wśród ofiar jest wiele dzieci. W internecie pojawił się już zawierający drastyczne sceny film z miejsca wybuchu. Widać na nim mieszkańców, którzy w gruzach szukają ciał ofiar.

Według działaczy praw człowieka siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada zbombardowały dzielnicę Maszaa at-Tajar. Lokalni aktywiści twierdzą, że reżim mógł użyć taktycznych pocisków balistycznych Scud.

Z kolei źródła rządowe poinformowały, że w powietrze wyleciała fabryka bomb przeciwników reżimu, którzy nieumiejętnie obchodzili się z materiałami wybuchowymi. Według agencji SANA w wyniku zawalenia się budynku zginęło 16 osób. Na swojej stronie opublikowała ona zdjęcia zabitych i rannych, głównie dzieci. Według agencji obrażenia odniosło 12 osób.

Obserwatorzy pojadą na miejsce

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że nie wiadomo, co wywołało eksplozję. Ta mająca siedzibę w Londynie organizacja zaapelowała do obserwatorów ONZ, którzy przebywają w Syrii, by zbadali incydent. Według Obserwatorium w jego wyniku zginęło co najmniej 16 osób.

W Hamie przebywają obecnie dwaj spośród kilku oenzetowskich obserwatorów z misji przygotowawczej. Wkrótce liczba obserwatorów w Syrii zostanie zwiększona do 300. Będą oni monitorować kruchy rozejm, obowiązujący w kraju od 12 kwietnia. ONZ nie skomentowało dotychczas doniesień o eksplozji.

Groźba użycia siły

Jeśli to [plan pokojowy - red.] nie zadziała (...), będziemy musieli przejść do kolejnego etapu na podstawie Rozdziału VII i podjąć kolejne kroki, aby zapobiec tej tragedii. Alain Juppe

Wcześniej w czwartek szef francuskiego MSZ Alain Juppe zapowiedział, że jeśli Damaszek nie wypełni warunków planu pokojowego, wynegocjowanego przez międzynarodowego wysłannika Kofiego Annana, będzie nalegał na podjęcie dodatkowych działań, na podstawie Rozdziału VII Karty Narodów Zjednoczonych.

Zapis ten upoważnia Radę Bezpieczeństwa ONZ do wprowadzenia sankcji ekonomicznych i militarnych, które mogą ostatecznie doprowadzić do użycia siły wojskowej.

Moment prawdy

Francuski minister sprecyzował, że "momentem prawdy" będzie zaprezentowanie 5 maja raportu o sytuacji w Syrii autorstwa Annana. - Jeśli to [plan pokojowy - red.] nie zadziała (...), będziemy musieli przejść do kolejnego etapu na podstawie Rozdziału VII i podjąć kolejne kroki, aby zapobiec tej tragedii - wskazał.

Po spotkaniu w środę z przedstawicielami syryjskiej opozycji, walczącej z reżimem prezydenta Baszara el-Asada, szef francuskiej dyplomacji oświadczył, że w związku z naruszaniem warunków rozejmu w Syrii konieczne jest jak najszybsze rozmieszczenie w Syrii 300 obserwatorów. Na ich misję Rada Bezpieczeństwa zgodziła się w weekend w przyjętej rezolucji. W kraju tym znajduje się już kilku obserwatorów z misji przygotowawczej.

- To nie może trwać w nieskończoność. Chcemy, by obserwatorzy, w wystarczającej liczbie, czyli co najmniej 300, zostali rozmieszczeni (w Syrii) tak szybko jak to możliwe - podkreślił Juppe. Ocenił, że obserwatorzy powinni znaleźć się w Syrii "w ciągu (dwóch tygodni, a nie trzech miesięcy".

Kiedy dotrą obserwatorzy?

Szef misji pokojowych ONZ Herve Ladsous szacował, że wysłanie pierwszych 100 obserwatorów do Syrii może zabrać miesiąc.

W kilku regionach Syrii, w tym w miastach, w których obserwatorzy nadzorują przestrzeganie rozejmu z 12 kwietnia, odnotowano w środę akty przemocy. Według działaczy rebelii przeciwko Asadowi zginęło ok. 20 osób.

W sumie od marca ubiegłego roku śmierć poniosło 11 tys. ludzi - twierdzi Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Źródło: PAP, Al-Jazeera