Podpalił się w proteście 50 lat temu w Warszawie. Wspominają go Czesi

Sejmowa uchwała w 50. rocznicę inwazji na Czechosłowację
Sejmowa uchwała w 50. rocznicę inwazji na Czechosłowację
tvn24
Samospalenie Ryszard Siwcatvn24

Czeska prasa i portale w sobotę wspominały Ryszarda Siwca, byłego żołnierza Armii Krajowej, który 50 lat temu na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie podpalił się w proteście przeciw interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Czyn ten został przez służbę bezpieczeństwa w PRL skazany na zapomnienie - podkreślono.

"Czyn Siwca był jednym z niewielu aktów protestu w krajach bloku wschodniego po inwazji na Czechosłowację i jedynym, w którym stawką było życie" - napisała agencja CzTK we wspomnieniu o samospaleniu na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia.

"Usłyszcie mój krzyk"

Internetowy portal iRozhlas, który redagują dziennikarze czeskiego radia publicznego, przypomniał słowa Siwca - "Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie. Opamiętajcie się. Jeszcze nie jest za późno!".

Portal opublikował także rozmowę z historykiem PAN Markiem Kornatem, który w wywiadzie przybliżył wydarzenia w Polsce w 1968 roku, siłę cenzury i partyjnej propagandy. "Służba bezpieczeństwa rozpuszczała plotki, że był alkoholikiem i był psychicznie chory. Chcieli zdyskredytować jego ofiarę" - powiedział Kornat.

Zwrócił także uwagę, że czasami czyn Siwca był inaczej oceniany w Polsce i w Czechosłowacji, a obecnie w Czechach. Ma to jego zdaniem związek z siłą oddziaływania Kościoła katolickiego, który nie akceptuje samobójstwa.

Czeska telewizja publiczna o Ryszardzie Siwcu wspomniała, łącząc się kilkakrotnie z warszawską korespondentką Daną Zlatohlavkovą. Pokazywano również kadry z nagrania ze Stadionu Dziesięciolecia, na których widać płonącego Siwca.

"Protestował przeciwko komunizmowi"

Papierowe wydanie dziennika "Lidove Noviny" w rocznicę jego czynu opublikowało rozmowę z dyrektorem Instytutu Polskiego w Pradze Maciejem Ruczajem.

"W 1968 roku mieliśmy do czynienia z dwoma niezwykle istotnymi wydarzeniami. 7 września 1968 roku doszło do tragicznych wydarzeń w Jiczinie, gdy pijany żołnierz Ludowego Wojska Polskiego zabił dwóch bezbronnych Czechów, cywilów", a dzień później na Stadionie Dziesięciolecia podpalił się Ryszard Siwiec. "Protestował przeciwko komunizmowi jako takiemu, ale czarę goryczy przelał udział Polaków w inwazji (na Czechosłowację). Tym (tj. swoim czynem) powiedział: płyniemy w jednej łodzi uciskanych krajów środkowoeuropejskich" - powiedział Ruczaj.

O Siwcu powstało też kilka komiksów, które można zobaczyć na wystawie w centrum Pragi. O polskich bohaterach niedawnej historii rysunkami opowiadali Czesi, Polacy zaś o Czechach, między innymi o Janie Palachu, który także podpalił się w proteście przeciwko okupacji Czechosłowacji.

8 września 1968 roku w czasie Centralnych Dożynek na stołecznym Stadionie X-lecia samospalenia dokonał Ryszard Siwiec, były żołnierz Armii Krajowej. Był to akt protestu wobec interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji, rozpoczętej w nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 roku.

Autor: ran//now / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: IPN