47 ofiar katastrofy Rebelianci: wysadziliśmy tamę

Aktualizacja:

47 ofiar - tyle osób według najnowszych informacji agencji Interfax zginęło w katastrofie w elektrowni na rzece Jenisej. Wciąż nieznany jest los 28 zaginionych. Wcześniej czeczeńscy bojownicy przyznali się do przeprowadzenia zamachu na Sajańsko-Szuszeńską Elektrownię Wodną.

Nowy bilans ofiar stworzono po tym, gdy ekipy poszukiwawcze znalazły kolejnych 19 ciał i szczątki kilku zabitych. Nieoficjalnie mówi się, że nie ma już praktycznie szans na odnalezienie kogokolwiek żywego. Mimo tego jeszcze w piątek na miejscu pracowało blisko tysiąc ratowników.

Czeczeńcy się przyznają

W piątek czeczeńscy bojownicy w zamieszczonym na stronie internetowej oświadczeniu wzięli odpowiedzialność za wysadzenie elektrowni wodnej. Przyznali się też do poniedziałkowego samobójczego zamachu w Inguszetii, w którym zginęło 20 osób.

Wypowiedzieli przy tym Rosji "ekonomiczną wojnę". List, podpisany "Batalion Męczenników", znalazł się na stronie kavkazcenter.com. Według "Batalionu", grupy bojowników wysłane zostały w teren - na terenie całej Rosji mają atakować m.in. gazociągi i elektrownie.

Granat w maszynowni

Chwała Allahowi, dzięki naszym wysiłkom, wywrotowa operacja została przeprowadzona w Chakasji, w Sajańsko-Szuszeńskiej elektrowni wodnej. Udało nam się umieścić ładunek w maszynowni, który spowodował większe straty niż mieliśmy na to nadzieję Batalion Męczenników

Bojownicy twierdzą, że do wysadzenia elektrowni użyli przeciwczołgowych granatów. "Chwała Allahowi, dzięki naszym wysiłkom, wywrotowa operacja została przeprowadzona w Chakasji, w Sajańsko-Szuszeńskiej elektrowni wodnej" - piszą w liście rebelianci. "Udało nam się umieścić ładunek w maszynowni, który spowodował większe straty niż mieliśmy na to nadzieję" - napisali.

W tym czasie śledczy badający katastrofę w elektrowni ogłosili, że jak do tej pory nie ma dowodów na to, że były tam podłożone jakiekolwiek ładunki wybuchowe. Z kolei Kreml ogłosił, że nie będzie komentował "idiotycznych" oświadczeń dotyczących zamachów.

Premier pomaga

W piątek do Chakasji, gdzie znajduje się hydroektrownia, przyjechał rosyjski premier Władimir Putin. Polityk uznał, że konieczna jest wypłata odszkodowań dla rodzin tych, którzy są uważani za zaginionych.

Koncern RusHydro, do którego należy elektrownia, postanowił wypłacić po 1 mln rubli (ok. 92 tys. złotych) rodzinom zabitych.

- Widzimy i wiemy, co się stało, i nie należy udawać, że ktoś tego nie rozumie - powiedział premier Rosji. Kompania RusHydro powinna, zdaniem Putina, objąć wypłatą odszkodowań także rodziny tych, którzy przepadli bez wieści.

Źródło: Polskie Radio, PAP, Reuter, Interfax