100 tys. Węgrów wyszło na ulice. "Precz z Orbanem"

Aktualizacja:

Przeciwnicy rządów Viktora Orbana, szefa centroprawicowego Fideszu, wyszli na ulice. Do późnych godzin wieczornych na ulicach Budapesztu protestowali zwolennicy opozycji i organizacji obywatelskich. Skandowali "Precz z Orbanem" i "Dyktator". Od 1 stycznia nad Dunajem obowiązuje nowa konstytucja, która wywołuje nie tylko na Węgrzech spore kontrowersje.

Lider Ruchu Węgierskiej Solidarności Peter Konya powiedział na wiecu, że "z radością wita długo nieobecną współpracę pomiędzy ugrupowaniami społecznymi i partiami demokratycznej opozycji". - Orban i jego rząd zapomnieli, że władza należy do ludzi, i my ją im odbierzemy - podkreślił.

"Zakończenie procesu demokratyzacji"

Orban i jego rząd zapomnieli, że władza należy do ludzi, i my ją im odbierzemy Peter Konya

Ustawa zasadnicza, która obowiązuje od 1 stycznia tego roku, wprowadza nowe regulacje, które Fidesz nazywa "zakończeniem procesu demokratyzacji", rozpoczętego wraz z upadkiem komunizmu w 1989 roku.

Poniedziałkowy wiec, w którym wg szacunków udział wzięło ok. 100 tysięcy osób, zorganizowała Koalicja Demokratyczna (DK) byłego socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsanya, socjaliści (MSZP) i zieloni z LMP (Polityka Może Być Inna) oraz ruchy społeczne.

Socjalistyczny poseł do parlamentu Timor Szanyi zaapelował do uczestników wiecu, aby powstrzymali się od własnych apeli i skupili się pod wspólnym hasłem: "Republika Węgierska pewnego dnia powróci", nawiązując do nowej konstytucji, która zmieniła nazwę pastwa na "Węgry".

Nie umieją wykorzystać niskich notowań

W ostatnich dniach w węgierskim parlamencie przegłosowano ustawy o banku centralnym, swobodach religijnych, zbrodniach komunistycznych oraz funkcjonowaniu parlamentu. Ta ostatnia ustawa wyraźnie faworyzuje rządzącą partię. Ustawa o banku centralnym zwiększa wpływ rządu na politykę pieniężną. Wcześniej ograniczono uprawnienia Trybunału Konstytucyjnego.

W grudniu poparcie społeczne dla Fideszu spadło do 18 procent, jednak podzielona opozycja nie jest zdolna do wykorzystania tej sytuacji, a 54 procent społeczeństwa nie wie, kogo poprze w kolejnych wyborach. Analitycy uważają, że elektorat ten mogą zagospodarować oddolne ruchy społeczne, jak właśnie Ruch Węgierskiej Solidarności, wzorowany na polskiej Solidarności.

Źródło: PAP