Ze stołecznej wylotówki - ogryzek. Reszta czeka na decyzje

- Podpisaliśmy umowy, które pozwalają na wybudowanie prawie 1,8 tys. km dróg, ale zabraknie nam pieniędzy, żeby w przewidywanym dotychczas czasie doprowadzić do końca wszystkie inwestycje, które były zaplanowane - powiedział w poniedziałek minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Po spotkaniu z reprezentantami stolicy, Krakowa i Lublina, którzy przybyli do ministra by negocjować przeprowadzenie zaplanowanych budów, Grabarczyk oświadczył, że decyzje w sprawie inwestycji w latach 2011-2015 zapadną w styczniu.
W poniedziałek zakończyły się konsultacje społeczne dotyczące Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015. W Ministerstwie Infrastruktury złożono kilka petycji związanych z przesunięciem realizacji części inwestycji po 2013 r.
Jedyną pozytywną decyzją jaka zapadła w poniedziałek jest zapewnienie, że powstanie krótki fragment trasy wylotowej z Warszawy omijającej wiecznie zakorkowane: Raszyn i Janki. Koszt inwestycji to ponad 300 mln zł.
Niestety będzie to zaledwie odcinek Salomea-Wolica. Szef resortu infrastruktury przyznał, że argumenty przemawiające za przyspieszeniem tej inwestycji są w resorcie znane. Dodał, że trasą przez Janki, która wyprowadza ruch z Warszawy na południe, jeździ 60 tysięcy pojazdów na dobę, a przepustowość przejazdu przez Raszyn została już wyczerpana.
Zgodnie z projektem Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015, budowa mogła - ale nie musiała - rozpocząć się do 2013 r.
Kraków walczy o S7
Według relacji reporterki TVN24, tą decyzją oburzony jest Kraków. Nowa trasa z Warszawy na Kraków i Katowice była na tzw. liście rezerwowej, w odróżnieniu od S7, a mimo to, właśnie inwestycja na Mazowszu ma gwarancję przeprowadzenia.
Mieszkańcy Krakowa bronią wschodniej obwodnicy miasta. Złożyli w tej sprawie petycję i czekają na odpowiedź. Tłumaczą, że jeśli droga nie powstanie w ciągu trzech lat, to mogą ulec przedawnieniu decyzje środowiskowe, a to opóźni budowę o nawet 8 lat.
Lublinianie walczyli natomiast o planowane odcinki dróg, które miały ułatwić połączenie Lublina z Warszawą.
"Chcemy budować jak najwięcej"
- Chcemy budować jak najwięcej - deklarował w poniedziałek minister infrastruktury, ale tłumaczył, że "w październiku została podjęta uchwała, która ogranicza limit przeznaczony na finansowanie dróg, z 94 mld pozostało 78 mld". Właśnie dlatego resort przygotował aktualizację programu budowy dróg i będzie proponował Radzie Ministrów wybudowanie niektórych odcinków w późniejszym terminie, niż to było wcześniej planowane.
Wśród wstrzymanych inwestycji są m.in. odcinki autostrad A1 i A2, obwodnice Puław, Inowrocławia czy Kołobrzegu oraz drogi ekspresowe w Krakowie i Warszawie. Wykaz opóźnionych ponad stu inwestycji, których realizacja jest przewidywana po 2013 r. zawiera projekt Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015.
Na liście są także dwa odcinki autostrad - A1 od Tuszyna do Pyrzowic i A2 z Warszawy do wschodniej granicy państwa, 36 odcinków dróg ekspresowych, 42 obwodnice i 28 wzmocnienia i przebudowy.
Szukali cięć i znaleźli
O tym, że rząd liczy się z ograniczeniem wydatków na drogi wiadomo już od kilku miesięcy. Początkowo w projekcie budżetu na 2011 r. było zapisane, że Krajowy Fundusz Drogowy przeznaczy w przyszłym roku na budowę dróg ponad 35 mld zł. Jednak pula ta została ograniczona do ok. 30 mld zł.
W październiku premier Donald Tusk pytany o ograniczenie wydatków na drogi krajowe w przyszłym roku o ponad 5 mld zł powiedział, że "szukał z ministrem finansów cięć wszędzie, gdzie to możliwe".
ktom//gak