Polski Tupolew, który jest w zakładzie remontowym w Samarze na generalnym przeglądzie wróci do kraju z opóźnieniem. Pierwotnie planowano, że "Tutka" wróci z remontu 22 lipca, termin ten został przesunięty na sierpień. Dalsze losy maszyny - jedynej takiej po katastrofie Tu-154 pod Smoleńskiem - nie są przesądzone.
- Opóźnienie może sięgnąć do 42 dni - powiedział płk Wiesław Grzegorzewski - dyrektor Departamentu-Prasowo Informacyjnego MON. Spowodowane jest koniecznością ponownego przeglądu instalacji, m.in. elektrycznej. Jak dodał, ostateczne decyzje odnośnie przyszłości Tupolewa jeszcze nie zapadły. Przedstawiciele resortu oraz sił powietrznych informowali dotychczas, że wśród rozważanych opcji jest m.in. eksploatacja samolotu do przewozu najważniejszych osób w państwie, przekwalifikowanie go na maszynę transportową oraz przekazanie do Agencji Mienia Wojskowego, na sprzedaż.
Z wcześniejszych informacji TVN24 wynikało, że remontowany obecnie tupolew może posłużyć w wyjaśnianiu katastrofy z 10 kwietnia.
Polska bez Tupolewa
W Polsce - od kwietnia - nie ma żadnego Tupolewa, piloci nie mogą latać na tym typie samolotu, nie mają też możliwości robienia treningów zastępczych. Polska zrezygnowała ze szkoleń na symulatorach w Rosji w 2007 roku, bo zdaniem wojskowych z Dowództwa Sił Powietrznych nie spełniały kryteriów po tym, gdy Tu-154 z 36. Specjalnego Pułku Transportowego zostały wyposażone w dodatkowe urządzenia.
Kwestie ewentualnego korzystania z symulatorów mają być uregulowane po podjęciu kierunkowej decyzji o losach Tupolewa.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24