"Nikt nie zostanie sam"
- Panie premierze, co dalej? - pytał mieszkaniec Kaliny, jednej z miejscowości zniszczonych przez piątkowe nawałnice, którą odwiedził Donald Tusk. - Dalej będziemy wszyscy razem pracować, tu już nie ma co gadać, tylko trzeba do roboty się wziąć - odpowiedział premier, obiecując uproszczenie przepisów, co przyspieszy uruchomienie pomocy poszkodowanym.
Premier Donald Tusk wraz z wicepremierem Grzegorzem Schetyną odwiedził Sieroniowice w woj. opolskim (powiat strzelecki) i Kalinę w woj. śląskim (powiat lubliniecki).Łzy się w oczach kręcą. Nie ma żadnych wątpliwości - nikt nie może zostać bez pomocy. Przyjechałem, żeby dać ludziom pewność, że na pewno nie zostaną sami.
Donald Tusk
Szef rządu obejrzał zniszczenia po przejściu trąby powietrznej - zerwane dachy, ruiny domów, zniszczone drogi. Premiera przywitali rozgoryczeni, zrozpaczeni i potrzebujący wszelkiej pomocy mieszkańcy wsi. - Straciłem dorobek życia - mówił premierowi młody gospodarz z Sieroniowic.
Szef rządu był wyraźnie wstrząśnięty rozmiarem zniszczeń. - Ci ludzie są ofiarami klęski żywiołowej - powiedział Tusk.
Rząd uprości przepisy, by przyspieszyć pomoc
Jak wyjaśnił, uproszczenie procedur pozwoli przyspieszyć uruchomienie środków finansowych, ale także np. wydawanie pozwoleń na budowę, na które zazwyczaj trzeba długo czekać. - Na pewno pomożemy odbudować wasze domy i odrobić straty - obiecał premier mieszkańcom zniszczonych miejscowości. - Staniemy na głowie, by pomoc trafiła jak najszybciej dla wszystkich potrzebujących - obiecał. - Kto szybko daje, dwa razy daje - dodał premier, podkreślając, że dla tych ludzi obecnie najbardziej liczą się najbliższe godziny i dni.
Premier poinformował, że obecnie zbierane są informacje o stratach, szacowana jest ich wielkość. We wtorek - powiedział Tusk - rząd podejmie decyzje, które "dadzą ludziom gwarancje, że ich domy zostaną odbudowane". Jak dodał, rząd dysponuje "celową rezerwą na wypadek tego typu katastrof". - Nie będę mówił o kwotach, bo byłbym człowiekiem niepoważnym, nie jesteśmy w stanie (ich) oszacować. Niestety, to są bardzo duże pieniądze. Ale nikt tu sam nie zostanie - powiedział szef rządu.
Jak dodał, trzeba zadbać także o infrastrukturę, bo wielu mieszkańców zniszczonych miejscowości pozbawionych jest wody i prądu. - Każdy dzień będzie cenny. Ci ludzie, także ci nieubezpieczeni, na pewno nie zostaną sami z tym dramatem - zapewnił. - Bogu dzięki, że nie było ofiar, że ludzie ocaleli - dodał.
Na razie - jak zaznaczył Tusk - zapewnione są "elementarne potrzeby" ofiar na najbliższych kilka, kilkanaście godzin: woda, jedzenie, dach nad głową. - Jesteśmy pod wrażeniem solidarności sąsiedzkiej - dodal.
Każdy dzień będzie cenny. Ci ludzie, także ci nieubezpieczeni, na pewno nie zostaną sami z tym dramatem
TUSK wichura
Za miesiąc premier sprawdzi efekty pomocy
Premier zapowiedział, że najpóźniej za miesiąc ponownie odwiedzi Sieroniowice. - Umówiłem się z mieszkańcami tej wsi, że najpóźniej za miesiąc przyjadę, żeby sprawdzić, czy są sami, czy nie - oświadczył premier.
Dodał że szacowanie strat poszczególnych gospodarstw i ludzi będzie robione bardzo starannie. - Będziemy starali się trafić z pomocą bardzo dokładnie, żeby ona trafiła w tej ilości, w jakiej jest niezbędna, dokładnie do ludzi, a nie żeby wędrowała gdzieś po urzędach. Szacować chcemy każdy przypadek z osobna, a nie liczyć abstrakcyjne straty na poziomie województwa - zaznaczył.
"Będą zasiłki i zapomogi"
Wcześniej pomoc poszkodowanym obiecał już wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna. - Będą zasiłki i zapomogi, a także - w miarę możliwości - odbudowa tego, co zostało zniszczone. Ludzie nie są winni temu, co się stało - powiedział w TVN24.
Wicepremier stwierdził, że w miejscach, przez które przeszła trąba powietrzna, byli w nocy wojewodowie, którzy koordynowali akcję ratunkową. CZYTAJ WIĘCEJ
- Są tam i teraz, by szacować straty. Musimy być też przygotowani na kolejne złe rzeczy, bo prognozy pogody nie są optymistyczne - powiedział Schetyna. Nie wykluczył, że sam uda się do poszkodowanych miejscowości, bo - jak podkreślił - władze chcą pomagać. - Ale na początek najważniejsze jest to, żeby ludziom, którzy stracili domy, zabezpieczyć dach nad głową i dać im ciepłą strawę. Kilkadziesiąt osób w woj. śląskim i opolskim mieszka już w szkołach. Zabezpieczamy też nieruchomości na wypadek kolejnej fali nawałnic – dodał.
Schetyna, pytany, czy w pomoc ofiarom trąby powietrznej będzie zaangażowane wojsko, odpowiedział: - Nie ma takiej potrzebny. Wystarczą sił zarządzania kryzysowego i strażacy.
Wicepremier podziękował przy okazji 2 tysiącom strażaków, którzy - jak podkreślił - od początku byli z ludźmi.
mon, mac /ram, iga/mlas