Afera większa niż Amber Gold. Z dnia na dzień stracili dorobek życia

[object Object]
Znów mamy tysiące poszkodowanychtvn24
wideo 2/16

Jak doszło do tego, że znów mamy tysiące poszkodowanych i miliony złotych strat? Mechanizm był prosty, a w tej prostocie uderzające jest to, że wszystko w dużej mierze opierało się na wieloletnim zaufaniu klientów do osobistych doradców w bankach. Pierwsi czują się oszukani, drudzy nie czują się winni. Straty mogą sięgać nawet 3 miliardów złotych. Dla porównania, śledczy badający aferę Amber Gold mówią o stratach ponad 850 milionów. Materiał magazynu "Czarno na białym".

Sprawą kluczową dla całej afery jest fakt, że bankowcy i doradcy finansowi w większości przypadków doskonale znali się ze swoimi klientami, bo od lat prowadzili ich sprawy w bankach.

- Sześć procent może pani zarobić. To jest gwarantowane i pani nic nie straci. Nawet gdyby bank plajtował, to ręczę, że nic pani nie straci - tak wedle relacji Jacka Rafalskiego bank przekonywał jego żonę do zainwestowania pieniędzy. Małżeństwo straciło 370 tysięcy złotych.

Reporterzy magazynu "Czarno na białym" skontaktowali się z byłym pracownikiem jednego z banków oferujących obligacje GetBack. - Nie mieliśmy złej prowizji od sprzedaży, ale tak naprawdę bank zarabiał na tym bardzo duże pieniądze - wyjaśniał.

Za każde 100 tysięcy złotych zainwestowane w obligacje GetBack, bankier zgarniał ponad tysiąc złotych. W sumie wszyscy sprzedawcy i pośrednicy mieli zyskać 150 milionów złotych z prowizji. - Każdy miał z tego prowizję. Dobro klienta tak naprawdę dla 95 procent doradców się nie liczyło - opowiedział mężczyzna. - Jak klienci się kończyli i nie mieli za bardzo komu też tego sprzedawać, to mogli też tak właśnie mówić, że jest lokata obligacyjna, czy też na zasadzie właśnie lokaty, że te same parametry - dodaje.

W rozmowach takie detale, jak choćby kwestia rodzaju oferowanej usługi - czy jest to lokata, czy obligacje - są niezwykle istotne. Lokaty są bowiem dla klientów bezpiecznym rozwiązaniem, ponieważ nie mogą one przynosić straty.

Zrozumieć mechanizm

GetBack to firma, która powstała w 2012 roku. Prowadziła działalność windykacyjną - czyli ścigała dłużników - ludzi, którzy nie płacą rachunków telefonicznych, zaległych faktur czy kredytów. Część z nich nie była w stanie lub nie chciała spłacać swoich zobowiązań finansowych. Wówczas bank podejmował negocjacje w celu spłaty zadłużenia, ale często rozmowy te nie przynosiły efektu. Dlatego banki zamiast same dochodzić spłaty kolejnych rat, sprzedawały ich długi wyspecjalizowanym firmom - i tym zajmował się GetBack.

Najważniejsze w tym biznesie jest nie samo odkupienie od banku długu, a skuteczne wyegzekwowanie go od dłużnika.

- Kluczowa rzecz dla firmy windykacyjnej to jest porozumieć się z bankiem, jaką cenę się płaci za to - tłumaczył ekonomista Witold Orłowski. - Bo jeśli z takiego pakietu się odzyska 300 tysięcy złotych, a się zapłaci za niego 400 tysięcy złotych, to oczywiście jest się do tyłu. Jeśli zapłaci się 200 tysięcy złotych, to wtedy jest to normalna działalność finansowa - wyjaśniał.

Firma GetBack chętnie skupywała długi i płaciła za nie najwięcej na rynku. - Ludzie obserwujący rynek mówili: oni przepłacają, tak są zdeterminowani, by jak najwięcej kupować tych pakietów niespłacanych kredytów, że są gotowi płacić znacznie więcej niż wszyscy inni - podkreślał Orłowski. - Coraz bardziej było wątpliwe, czy przy tych cenach są w stanie wygenerować zyski - dodawał ekonomista.

(Nie)bezpieczna "lokata"

GetBack przez lata skupywał pakiety długów. Pieniądze na pozyskiwanie kolejnych niespłaconych zobowiązań zdobywano za pomocą inwestorów. W lipcu 2017 roku firma zadebiutowała na giełdzie. I chociaż postępuje tak wiele dużych firm - GetBack postanowił również emitować obligacje i w ten sposób pożyczać pieniądze na rynku. Kupić je mógł każdy. Obligacje sprzedawali pośrednicy - banki i doradcy finansowi. Robili to chętnie, bo GetBack oferował wysokie prowizje i brak zwrotów, co oznacza, że klient nie mógł z takiego produktu łatwo zrezygnować.

Według "Czarno na białym" pośrednicy często nie zdradzali całej prawdy o ryzyku finansowym, a długi nazywali "bezpieczną lokatą". - Stosowali praktykę, że mówili kilka podstawowych słów, że oferują od 5 do 6,5 procent w zależności od emisji. Mówili tylko o oprocentowaniu, okresie i wciskali kit, że są obligacje zabezpieczone - opowiadał były pracownik jednego z banków.

- Wiedziałem o tym, że obligacje pewnie mogą się wiązać z jakimś większym ryzykiem niż lokata, jednakże tutaj powiedziano mi, że absolutnie jestem w błędzie. Że nie taka duża spółka, nie takiej dużej wartości - opowiadał Dariusz Karmasz, który stracił 2,5 miliona złotych. - Nie było żadnych rozmów na temat ryzyka - dodaje inny poszkodowany Jacek Rafalski.

Kryzys GetBacku

Klienci nieświadomi, co kupili, w kwietniu tego roku dowiedzieli się, że GetBackowi brakuje pieniędzy. - Pytanie, jak wiele pieniędzy GetBack zmarnował, inwestując je po prostu zbyt ryzykownie - zastanawia się Orłowski.

GetBack stracił, bo za pożyczone pieniądze kupował kolejne długi, których nie odzyskiwał. Paradoksalnie, spółka skupująca długi nie miała pieniędzy na spłatę własnych.

W połowie kwietnia GetBack opublikował komunikat, który przesądził o losie klientów - spółka twierdziła, że prowadzi negocjacje z bankiem PKO BP i Polskim Funduszem Rozwoju. Twierdził, że może pozyskać 250 milionów złotych, co mogłoby uratować firmę. Godzinę później było już wiadomo, że komunikat był nieprawdą - żadnych negocjacji nie było. To sprawiło, że Komisja Nadzoru Finansowego uznała, iż doszło do manipulacji i zawiesiła notowania spółki. Dla ludzi i inwestorów oznaczało to stratę pieniędzy.

"Ufałem KNF-owi i firmom, które sprawdzały GetBacka"

- Po pięciu dniach się obudziłam w szpitalu i lekarz mi powiedział, że 40 procent serca nie mam - opowiadała Krystyna Rafalska, która pierwszego zawału serca dostała po wyjściu z banku, a drugi przyszedł w kolejnych tygodniach. Straciła też wzrok w jednym oku. - Człowiek ma i w pewnej chwili nie ma nic. To tak, jakby bomba strzeliła w dom - podsumowała.

- Ja rozumiem sytuację, ale też pani nie może mnie o to obwiniać, bo gdybym wiedział, jak się sytuacja skończy, tobym państwu nie zaoferował tego. Byłem pewien, że spółka jest dobrze sprawdzona. Ufałem KNF-owi i firmom, które sprawdzały GetBacka - usłyszała pani Krystyna, gdy zadzwoniła do doradcy oferującego jej ofertę GetBack.

- To jest głupie tłumaczenie. Takie rzeczy bankierzy, doradcy mówią, ponieważ muszą to mówić. My jako pracownicy Idea Banku czy Lion's Banku nie mieliśmy aż takiej niskiej wiedzy - opowiadał były pracownik banku.

Reporterzy "Czarno na białym" dotarli do nagrań klientów GetBacku, którzy stracili pieniądze. Sami gromadzą dowody na to, że zostali wprowadzeni w błąd - nagrywając bankowców i pośredników.

"Bank dokłada najwyższej staranności, aby proces obsługi klienta był realizowany zgodnie z obowiązującymi procedurami. Wszyscy pracownicy banku mają obowiązek postępować zgodnie z przyjętymi standardami i kodeksem etycznym" - odpowiedzieli przedstawiciele Idea Banku na zaproszenie do rozmów w sprawie inwestycji w GetBack.

Obligacje bez wiedzy klienta

Na czele poszkodowanych stanął Artiom Bujan - zrzesza ich i reprezentuje. Jego matka straciła pół miliona złotych. Mężczyzna opowiedział reporterom "Czarno na białym" o jeszcze jednej metodzie kupna obligacji bez wiedzy klienta. Żeby nabyć obligacje trzeba albo podpisać umowę papierową, albo kliknąć w odpowiedni link potwierdzający kupno za pośrednictwem konta internetowego. Musi to zrobić nabywca obligacji, ale według Bujana robili to sami bankowcy.

- Dowodem kluczowym i najważniejszym są adresy IP [komputerów, z których dokonywano transakcji - przyp. red.]. W chwili obecnej część z obligatariuszy, zwracając się do Polskiego Domu Maklerskiego, uzyskało adresy IP. To jest czarno na białym, tego nie można podrobić, nie można tego podważyć - tłumaczył Bujan.

Klienci, którzy kupili obligacje GetBack, twierdzą, że do ostatniego momentu nie mieli informacji, iż tracą pieniądze. - Z prezesem banku byłem w bezpośrednim kontakcie aż do momentu samego aresztowania. On do dnia aresztowania ściemniał, że to są przejściowe kłopoty i że wszystko będzie dobrze - opowiadał poszkodowany Dariusz Kramasz.

- I to wszystko, żeby w jednej chwili mi zabrał? - nie kryła rozgoryczenia Krystyna Rafalska, która straciła 370 tysięcy złotych. - Bo ja jestem i nie mam. No to lepiej, żeby przeszedł, wziął pistolet, strzelił i koniec... Bym tyle nie cierpiała - dodała.

Niepewna przyszłość poszkodowanych

Wciąż trwają rozmowy z rządem w sprawie pomocy dla ludzi, którzy stracili oszczędności życia. W dalszym ciągu nie ma konkretów, ile pieniędzy uda się odzyskać i czy w ogóle jest to możliwe.

- Jeśli sytuacja będzie ustabilizowana, to prawdopodobnie sporą część pieniędzy uda się odzyskać. Po to jest syndyk i po to się zarządza upadłością, żeby odzyskiwać - tłumaczył Orłowski.

Według prokuratury dziesiątki milionów złotych zostało z GetBack wyprowadzonych i przywłaszczonych. Były prezes jest osadzony w areszcie, a kolejne osoby - wiceprezesi spółki i biznesmeni - zostały zatrzymane.

GetBack - ponad 3 miliardy

Podczas ostatniego zgromadzenia wierzycieli GetBack SA w końcu sierpnia członek Rady Wierzycieli Radosław Barczyński podał, że według informacji spółki GetBack, wierzycieli - indywidualnych obligatariuszy - jest około 10 tysięcy, a wierzycieli instytucjonalnych - kilkunastu.

- Mówimy tu o kwocie ponad 3 miliardów złotych - poinformował. - Z czego 700 milionów złotych to wierzytelności zabezpieczone, około 2 miliardów złotych - wierzytelności niezabezpieczone z tytułu emisji obligacji, a pozostałe to wierzytelności handlowe - wyjaśniał Barczyński.

Spółka Amber Gold - 851 milionów

Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce.

Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 roku w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.

Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tak zwanej piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tysięcy swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 milionów złotych.

Autor: as//now / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Siły bezpieczeństwa Iraku poinformowały, że ich stanowisko dowodzenia w bazie wojskowej Kaiso, około 50 kilometrów na południe od Bagdadu, zostało zaatakowane z powietrza. Przedstawiciel irackiego ministerstwa spraw wewnętrznych, cytowany przez AFP, mówił, że "jedna osoba zginęła a osiem zostało rannych". CNN podaje, że Izrael nie przeprowadził ataków. Centralne Dowództwo USA także oświadczyło, że nie ma nic wspólnego z eksplozją.

Silna eksplozja w bazie wojskowej w pobliżu Bagdadu

Silna eksplozja w bazie wojskowej w pobliżu Bagdadu

Źródło:
PAP

Dwa samoloty F-16 - jeden pilotowany przez człowieka, drugi przez sztuczną inteligencję (AI) - zmierzyły się nad bazą sił powietrznych USA Edwards Air Force Base w stanie Kalifornia. Agencja do spraw Zaawansowanych Projektów Obronnych (DARPA) nie ujawniła, która maszyna wygrała starcie. Podała jednak, że wyniki pokazują "historyczną zmianę w lotnictwie".

"Historyczna zmiana w lotnictwie". Człowiek w F-16 starł się z maszyną pilotowaną przez sztuczną inteligencję

"Historyczna zmiana w lotnictwie". Człowiek w F-16 starł się z maszyną pilotowaną przez sztuczną inteligencję

Źródło:
PAP

Około 30 osób odniosło obrażenia po tym jak prom pasażerski uderzył w nabrzeże w porcie w Neapolu. Statek podróżował z wyspy Capri. Przypuszcza się, że przyczyną wypadku był gwałtowny poryw wiatru.

Wypadek w porcie w Neapolu. Prom uderzył w nabrzeże, dziesiątki pasażerów rannych

Wypadek w porcie w Neapolu. Prom uderzył w nabrzeże, dziesiątki pasażerów rannych

Źródło:
PAP, The Maritime Executive
Samotny jak młody mężczyzna. Aplikacje randkowe tylko pogłębiają problem

Samotny jak młody mężczyzna. Aplikacje randkowe tylko pogłębiają problem

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W kawiarniach to pospolity widok, że klienci zamawiają kawę i godzinami przesiadują z laptopami w lokalu. Nowe są jednak refleksje restauratorów, którzy liczą kasę i widzą, o ile więcej zarobiliby, gdyby stolik służył kilku towarzyskim spotkaniom. Są już tacy, którzy idą dalej i wprowadzają kawiarnie wolne od laptopów. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Restauratorzy mówią "nie" pracy z ich lokali. "Stali goście skarżyli się, że nie mogą usiąść"

Restauratorzy mówią "nie" pracy z ich lokali. "Stali goście skarżyli się, że nie mogą usiąść"

Źródło:
TVN24

Zorza polarna pojawiła się na polskim niebie w sobotnią noc. W jej obserwacji nie przeszkodziły nawet chmury, których gruba warstwa otulała w nocy część naszego kraju. Zdjęcie zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Zza zasłony chmur wyjrzały światła północy

Zza zasłony chmur wyjrzały światła północy

Aktualizacja:
Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl, Kontakt 24

Władze w Teheranie badają okoliczności ataku dronów w prowincji Isfahan w Iranie. Dotychczas nie potwierdzono związków Izraela z tym atakiem - powiedział w piątek szef irańskiej dyplomacji Hosejn Amir Abdollahijan w wywiadzie dla NBC News. Jak dodał, jeśli Izrael nie dokona odwetu na Iranie za zeszłotygodniowy atak, to "jesteśmy kwita, sprawa zakończona".

Teheran "nie wykrył związków" między atakiem na Isfahan a Izraelem. "Jesteśmy kwita"

Teheran "nie wykrył związków" między atakiem na Isfahan a Izraelem. "Jesteśmy kwita"

Źródło:
PAP

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego będą najtrudniejszymi wyborami dla premiera Węgier Viktora Orbana od ponownego przejęcia przez niego władzy w 2010 roku - ocenia politolog Daniel Rona z budapeszteńskiego think tanku 21 Research Center.

Politolog: Orban stoi przed najtrudniejszymi wyborami od czasu dojścia do władzy

Politolog: Orban stoi przed najtrudniejszymi wyborami od czasu dojścia do władzy

Źródło:
PAP

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Milczące anioły - tak się mówi na dzieci, które przestają mówić, chodzić, wodzić za rodzicami wzrokiem. Rodzice dziewczynek z zespołem Retta widzą, że cierpią. Wśród nich jest Gaja - na razie nie da się jej wyleczyć, ale rozwój choroby można spowolnić. Być może do czasu, gdy nauczymy się ją leczyć. Na tę terapię trzeba mnóstwa pieniędzy. Lena już ją stosuje i widać, że warto.

Choroba, która zmienia dziewczynki w milczące anioły. Rzeczywistość dzieci chorych na zespół Retta

Choroba, która zmienia dziewczynki w milczące anioły. Rzeczywistość dzieci chorych na zespół Retta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Showmen" to tytuł biografii Wołodymyra Zełenskiego, która była pisana w ciągu pierwszego roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jej autorem jest Simon Shuster - dziennikarz "Time" o ukraińskich i rosyjskich korzeniach, który dorastał jednak w Stanach Zjednoczonych. Shuster postacią Zełenskiego zainteresował się jeszcze zanim ten rozpoczął karierę polityczną. Gdy został prezydentem i zaczęła się inwazja, towarzyszył Zełenskiemu i w schronie w Kijowie i w czasie wyjazdów na front. Shuster przeprowadził też rozmowy z osobami z najbliższego kręgu Zełenskiego. O tym, jak Zełenski z celebryty i komika stał się mężem stanu opowiedział "Faktom o Świecie" TVN24 BiS.

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl