Nie wiem, co by było, gdyby Beata Szydło była w miejscu, gdzie był premier Morawiecki - stwierdził marszałek Senatu Stanisław Karczewski w dogrywce "Jeden na jeden" w tvn24.pl, odnosząc się do kontrowersji wywołanych wypowiedzią szefa polskiego rządu w Monachium. Pytany w innym wątku o zgłoszone przez MSWiA kandydatury na szefa Krajowego Biura Wyborczego i wątpliwości, że osoby te są związane z partią rządzącą, Karczewski odparł: - A to co, mieli być kandydaci związani z Platformą Obywatelską?
Władze Izraela i środowiska żydowskie skrytykowały premiera Mateusza Morawieckiego po jego słowach na temat sprawców Holokaustu, jakie padły na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. W niedzielę o sprawie rozmawiał polski szef rządu oraz jego izraelski odpowiednik - Benjamin Netanjahu. Tego samego dnia przed polską ambasadą w Tel Awiwie pojawiły się wulgarne napisy oraz swastyki.
Wypowiedź szefa polskiego rządu padła podczas jednej z dyskusji panelowych na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Dziennikarz Ronen Bergman piszący do "New York Timesa" zapytał premiera Morawieckiego, czy w świetle nowelizacji ustawy o IPN zostałby "uznany za przestępcę" za przytoczenie historii swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków.
- Oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy [ang. perpetrators]. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy - odparł Morawiecki.
Karczewski: powinien zajmować się gospodarką, a nie gasić pożary
Marszałek Senatu odniósł się do nieoficjalnych informacji, jakoby premier Morawiecki był krytykowany wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości za te słowa i kontrowersje nimi wywołane. Jego zdaniem "nieprawdą" jest, jakoby Jarosław Kaczyński odczuwał złość na szefa rządu.
- Nie wiem, co by było, gdyby Beata Szydło była w miejscu, gdzie był premier Morawiecki - podkreślił Karczewski.
Gość internetowej dogrywki "Jeden na jeden" zaznaczył, że jego zdaniem premier powinien zajmować się innymi sprawami, a nie sporem dyplomatycznym z Izraelem.
- Chcielibyśmy, żeby pan premier zajmował się tym, czym miał się zajmować - gospodarka, mieszkanie plus, infrastrukturą, portem lotniczym i tak dalej - a gasi pożary - dodał Karczewski.
Jego zdaniem przypadek zdecydował o tym, że sporna nowelizacja ustawy o IPN została przegłosowana dzień przed rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. - Też byłem ciekawy, dlaczego akurat w tym momencie, dlaczego akurat tego dnia - przyznawał.
"Jestem zawiedziony, jest za mało pracy"
Marszałek Senatu zwrócił uwagę na inną kwestię. Przypomniał, że ambasador Izraela Anna Azari skrytykowała nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej podczas uroczystości rocznicowych upamiętniających wyzwolenie obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, 27 stycznia.
- Dlaczego pani ambasador Anna Azari właśnie w tym miejscu, właśnie w tym dniu, powiedziała to, co powiedziała? - pytał Karczewski.
W kontekście sporu dyplomatycznego Polski z Izraelem marszałek Senatu odniósł się z kolei do działalności Polskiej Fundacji Narodowej, która ma dbać o dobre imię Polski za granicą.
- Wszedłem na stronę internetową Polskiej Fundacji i jestem zawiedziony, bo jest za mało pracy. Powinno jej być dużo więcej. Jestem przekonany, że ta praca będzie widoczna - stwierdził marszałek Senatu.
Jeden z kandydatów do KBW "niezwykle uczciwy"
Odnosząc się do zaproponowanych przez MSWiA nazwisk kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego, marszałek Senatu stwierdził, że nie widzi problemu w fakcie, że trzech kandydatów do nowego składu KBW jest związanych z partią rządzącą. - A to co, mieli być kandydaci związani z Platformą Obywatelską? - odparł.
Jego zdaniem najważniejsze jest, żeby "wybory były transparentne i uczciwie zrobione".
- Nie znam tych wszystkich [zgłoszonych przez MSWiA] osób, ale znam jednego - Pawła Szrota. Niezwykle uczciwy, zaangażowany we wszystko to, co robi - zapewnił marszałek Senatu.
Według Karczewskiego trzech kandydatów do KBW zostało zbyt szybko skrytykowanych przez przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, sędziego Wojciecha Hermelińskiego. W środowe popołudnie jest planowane spotkanie szefa PKW z kandydatami.
- To niech wypowie swoją opinię dopiero po tej rozmowie, bo chyba zbyt szybko ocenił kandydatury nie rozmawiając najpierw z nimi wcześniej - wskazał marszałek Senatu.
"Głosowanie w Senacie było złe"
Gość internetowej dogrywki "Jeden na jeden" odpowiedział również na pytanie zadane za pośrednictwem serwisu Kontakt 24 przez czytelnika tvn24.pl i widza TVN24, pana Bogusława. Zastanawiał się on, dlaczego marszałek Karczewski w kontekście zatrzymania Władysława Frasyniuka przez policję mówił o "równości wszystkich obywateli" wobec prawa, a jednocześnie utajnił posiedzenie izby wyższej parlamentu, kiedy omawiano sprawę zarzutów wobec senatora PiS Stanisława Koguta.
Katowicka prokuratura zarzuca parlamentarzyście Prawa i Sprawiedliwości między innymi przyjęcie korzyści majątkowej w zamian za wywarcie wpływu na decyzję administracyjną oraz "pośrednictwo przy załatwianiu sprawy penitencjarnej skazanego za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą".
- Panie Bogusławie, takie są przepisy. Jeżeli mamy tajne materiały, to trzeba [obrady] utajnić - odpowiedział Karczewski na pytanie o niejawność głosowania.
Marszałek Senatu podkreślił jednocześnie, że decyzja o braku zgody senatorów na zatrzymanie Koguta było błędem. - Głosowanie było złe. Zmieniliśmy to. Utajnienie głosowań personalnych w Senacie było anachronizmem, których wielu drażnił - wyjaśnił.
"Mniejsze uczelnie wyższe mają sens"
Karczewski, pytany również o pojawiającą się w obozie Zjednoczonej Prawicy różnicę zdań dotyczącą reformy szkolnictwa wyższego, zapewnił, że jego obozowi politycznemu nie grozi z tego powodu rozłam. Projekt forsowany przez wicepremiera i ministra szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina skrytykował Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu.
Plan Gowina zakłada między innymi urlopy rodzicielskie dla doktorantów oraz zrównanie wieku emerytalnego naukowców bez względu na płeć - do 65. roku życia.
"Nie ma zgody na ustawę Jarosława Gowina dotyczącą szkolnictwa wyższego i nauki. Są w tym projekcie elementy, które uważam za nie do przyjęcia" - mówił Terlecki.
- Wyraził swoją opinię. Nie będzie ustawy w takiej formie, jak została przedstawiona - stwierdził Karczewski. Zdaniem marszałka Senatu nowa ustawa nie może faworyzować uniwersytetów w wielkich miastach na rzecz uczelni wyższych w mniejszych miejscowościach.
- Te uczelnie mają sens, one świetnie rozwijają się - powiedział. Zaapelował, żeby "profesorowie", czyli Terlecki i Gowin, usiedli do wspólnych rozmów na temat reformy szkolnictwa wyższego.
Autor: PTD//now / Źródło: TVN24, PAP