Cwaniak czy roztargniony, zawsze śmiertelnie groźny. Ile kosztuje jazda pod prąd

[object Object]
Polska jazda pod prąd zarejestrowana przez kamery Reporterów24Aneta Regulska | tvn24
wideo 2/5

Jazda po prąd na drodze szybkiego ruchu to jedno z najpoważniejszych zagrożeń, jakie można sobie wyobrazić - twierdzi policja. Może doprowadzić do tragicznego w skutkach wypadku, a nawet do katastrofy w ruchu lądowym. Za wjazd pod prąd na autostradę albo drogę ekspresową może grozić nawet utrata prawa jazdy.

Co siedzi w głowach kierowców, którzy decydują się na jazdę pod prąd, narażając siebie i innych nawet na śmierć? Bezmyślność lub premedytacja, a w obu tych przypadkach także poczucie bezkarności - odpowiadają eksperci, z którymi dziś rozmawialiśmy.

Trzy typy kierowców

Z przeprowadzonych rozmów wynika, że "podprądowcy" dzielą się na trzy kategorie:

- roztargnieni, którzy coś po drodze przeoczyli i znaleźli się w miejscu, w którym nigdy nie powinni się znaleźć,

- cwaniacy (słownikowa definicja: ludzie radzący sobie w trudnych sytuacjach czyimś kosztem), próbujący ominąć przeszkodę (wypadek, korek) albo skracający sobie drogę jadąc pod prąd pasem awaryjnym,

- groźni ryzykanci, którzy jadą pod prąd wyłącznie w poszukiwaniu mocnych wrażeń, np. biorą udział w nielegalnych wyścigach, albo w głupich zawodach, kto dłużej będzie jechał pod prąd; to stosunkowo najmniej liczna grupa, ale nie mniej groźna niż pozostałe.

Z przedstawicielami co najmniej dwóch, a być może wszystkich tych grup zetknęli się w ostatnich dniach kierowcy - użytkownicy Kontaktu 24. Tylko w niedzielę i w poniedziałek widzieli w sumie około trzydziestu samochodów jadących pod prąd autostradą bądź drogami ekspresowymi. Samochodowe kamery użytkowników Kontaktu 24 zarejestrowały zaś trzynaście pojazdów poruszających się niezgodnie z obowiązującym kierunkiem ruchu.

Z naprzeciwka

W poniedziałek 21 sierpnia na nowym odcinku drogi ekspresowej S7 koło Ostródy Reporter 24 zobaczył na jednokierunkowej jezdni, którą się poruszał najpierw jedną ciężarówkę, a w chwilę potem sześć kolejnych samochodów jadących pod prąd. Powinny były poruszać się drugą jezdnią.

"Pomyślałem, że pierwsza ciężarówka źle pojechała, a reszta za nią". Pod prąd na drodze ekspresowej
"Pomyślałem, że pierwsza ciężarówka źle pojechała, a reszta za nią". Pod prąd na drodze ekspresowejboolee34 | Kontakt 24

- Pomyślałem, że pierwsza ciężarówka źle pojechała, a reszta ruszyła za nią w ciemno - ocenił Reporter 24.

W nocy z poniedziałku na wtorek inny kierowca jadący drogą ekspresową S12 w okolicach Garbowa pod Lublinem próbował lewym pasem wyprzedzić inny samochód. W ostatniej chwili zrezygnował z manewru i ocalił w ten sposób życie. Na nagraniu widać, jak w pewnym momencie na horyzoncie zaczynają majaczyć białe światła i w ciągu zaledwie czterech sekund znajdują się na wysokości samochodu Reportera 24, który w porę uciekł na prawy pas.

Nocą pod prąd na trasie ekspresowej. "Uniknąłem katastrofy"
Nocą pod prąd na trasie ekspresowej. "Uniknąłem katastrofy"meresz | Kontakt 24

"Byłem zaskoczony, widząc auto jadące pod prąd. Uniknąłem katastrofy" - przyznał kierowca.

O ile w tych dwóch przypadkach trudno stwierdzić, co powodowało kierowcami, że postanowili jechać ryzykując czołowe zderzenie z innymi, o tyle ostatnia z sytuacji, zarejestrowana w niedzielę 20 sierpnia pokazuje, że część kierowców jeździ pod prąd świadomie i z premedytacją. W minioną niedzielę na autostradzie A4 w okolicach Opola doszło w odstępie dwudziestu minut do dwóch wypadków. Spowodowało to znaczne utrudnienia w ruchu. Część kierowców, nie chcąc czekać w korku, zawracała i pasem awaryjnym jechała pod prąd do najbliższego zjazdu. Reporter 24 nagrał pięć samochodów jadących w ten sposób, ale - jak twierdzi - widział ich w sumie około dwudziestu.

Pięć samochodów pod prąd na A4. "To balansowanie na krawędzi tragedii"
Pięć samochodów pod prąd na A4. "To balansowanie na krawędzi tragedii"Jurek2004 | Kontakt 24

Policja: to jedno z najpoważniejszych przewinień

- Każdy taki przypadek to poważne wykroczenie, stwarzające ogromne zagrożenie tragicznego wypadku, a nawet katastrofy w ruchu lądowym - mówi portalowi TVN24.pl Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Policjanci, o ile znajdą sprawców takich wykroczeń lub zatrzymają ich na gorącym uczynku, nakładają na nich kary. Jakie? To zależy od okoliczności.

Zgodnie z policyjnym taryfikatorem za takie zachowanie grozi do pięciuset złotych mandatu i do sześciu punktów karnych.

W przypadku, gdy naruszenie zasad bezpieczeństwa było szczególnie rażące albo doszło jednocześnie do popełnienia innych wykroczeń, policjant może nałożyć mandat do tysiąca złotych. Może również zatrzymać prawo jazdy, ale wtedy nie może sam wymierzyć mandatu. Musi skierować do sądu wniosek o ukaranie takiego kierowcy.

- To wszystko zależy od oceny sytuacji przez policjanta na miejscu - mówi Ciarka. - Jeżeli funkcjonariusz dojdzie do wniosku, że za jakieś szczególnie rażące wykroczenie tysiąc złotych to za mało, kieruje wniosek do sądu. Sąd może wtedy nałożyć grzywnę do pięciu tysięcy złotych.

Za stworzenie zagrożenia grozi utrata prawa jazdy

Zgodnie z przepisami policjant może (ale nie musi) zatrzymać prawo jazdy kierowcy jadącego pod prąd. Podstawę stanowi art. 135 prawa o ruchu drogowym, który mówi między innymi, że "policjant może zatrzymać prawo jazdy za pokwitowaniem w razie uzasadnionego podejrzenia, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów".

Sąd może orzec zakaz prowadzenia pojazdów, jeżeli udowodni kierującemu, że na drodze publicznej, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Z tak skonstruowanych przepisów wynika, że każdy kierowca, który wjedzie pod prąd na drogę ekspresową lub autostradę, naraża się na utratę prawa jazdy. Jak często policjanci zatrzymują prawa jazdy za poruszanie się niezgodnie z kierunkiem ruchu? Ciarka informuje, że tak szczegółowych statystyk policja nie prowadzi.

Kierowcy liczą, że się uda

Nie ma też analiz, czy jazda pod prąd na drogach szybkiego ruchu jest narastającym problemem. Na pewno, i potwierdza to policja, wzrasta liczba zarejestrowanych tego typu wykroczeń przez kamery samochodowe innych uczestników ruchu.

- Kodeksy mamy dobre, pozwalające na wyciąganie właściwych konsekwencji wobec kierowców, którzy jeżdżą pod prąd - mówi nam dr Ewa Tokarczyk, psycholog transportu. - Problemem jest poczucie bezkarności i brak nieuchronności tych kar. Wielu kierowcom, którzy świadomie zawracają na autostradzie i jadą pod prąd, albo tych, którzy wjechali przez przypadek, ale jadą w nadziei, że policja się o tym nie dowie, uchodzi to na sucho.

Tezę tę potwierdza Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenie Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych Alter Ego.

- Na podstawie doniesień medialnych można odnieść wrażenie, że jest to plaga. Tymczasem są to bardzo sporadyczne przypadki, z którymi bardzo rzadko spotykają się rutynowe patrole policji. Nie ma u nas systemu ujawniania tych wykroczeń w postaci kamer na autostradach. Jedynie prywatne kamery innych kierowców pokazują, że problem taki istnieje, choć nie zawsze pozwalają na ustalenie sprawców - mówi Popiel tvn24.pl.

Niektórzy kierowcy, jak przypuszczają doświadczeni użytkownicy dróg, gdy już zorientują się, że jadą nie swoją jezdnią, postanawiają szaleńczo nadal brnąć w to, bo wydaje im się, że przysporzy im to mniej kłopotów niż zatrzymanie pojazdu na pasie awaryjnym i wezwanie pomocy drogowej, która wyprowadzi ich z opresji.

- Jeżeli już ktoś popełnił taki błąd, przede wszystkim powinien zatrzymać pojazd, oznakować go, że stoi w miejscu zabronionym i zadzwonić po pomoc. Wtedy trzeba taki pojazd odholować – nie pozostawia złudzeń Leszek Pławiak ze szkoły jazdy Autko we Wrocławiu.

Kary za jazdę pod prąd w Europie

Polskie prawo karze jeżdżących pod prąd podobnie jak w Niemczech, ale łagodniej niż w Austrii, Belgii czy Francji.

W Niemczech za cofanie lub jazdę pod prąd na autostradzie grodzi 75 euro mandatu, za te same manewry na pasie awaryjnym - 130 euro, zaś na prawym pasie w okolicach zjazdu lub wjazdu - 200 euro. Za jazdę pod prąd po pasie awaryjnym można dostać miesiąc zakazu kierowania pojazdami i siedem punktów karnych.

W Belgii jazda pod prąd na autostradzie jest wykroczenie czwartego, najwyższego stopnia. Tego rodzaju wykroczenia nie mogą być karane mandatem, lecz kierowane są do sądu. Sąd ma wachlarz kar: 220-2750 euro grzywny i utrata prawa jazdy od 8 dni do 5 lat.

We Francji jest to również wykroczenie czwartego, najwyższego stopnia. Grozi za nie minimum 135 euro grzywny plus utrata prawa jazdy na trzy lata.

W Austrii natomiast wykroczenie powodujące wyjątkowo niebezpieczną sytuację na drodze lub popełnione ze szczególnym brakiem troski o innych uczestników ruchu drogowego, jest zagrożone grzywną o maksymalnym wymiarze 2180 euro, a sąd dodatkowo może orzec zatrzymanie prawa jazdy na okres minimum trzech miesięcy.

Kary to skutki. A jakie są przyczyny?

Kodeksowe kary to skutek jazdy pod prąd. Jakie jednak są przyczyny tego zjawiska? Co dzieje się w umyśle kierowcy, który jedzie pod prąd drogą szybkiego ruchu?

- Ci, którzy decydują się na to premedytacją, świadomie narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo i jest to postawa ze wszech miar naganna i karygodna - mówi dr Ewa Tokarczyk.

- Są natomiast kierowcy, którzy po prostu nie uważają. Nie są w stu procentach skupieni na jeździe, bo są rozkojarzeni. Nie mówię, że tak było w pokazywanych w TVN 24 przypadkach jazdy pod prąd, ale to, czym zajmują się kierowcy oprócz prowadzenia pojazdów, jest obecnie naprawdę dużym problemem. Korzystanie ze smartfonów to rzecz bardzo częsta, ale zdarzają się i takie przypadki, jak oglądanie filmu przez kierowcę na tablecie

Janusz Popiel zwraca z kolei uwagę, że nawet będąc skupionym na jeździe, można w Polsce przypadkowo wjechać nie tam, gdzie trzeba.

- Wielu kierowców niestety jeździ na pamięć i gdy zmienia się organizacja ruchu, na przykład z powodu oddania do użytku nowego odcinka drogi, są zaskakiwani sytuacją. Kierujący muszą być prowadzeni za rączkę. Liczba bodźców, która dociera jednocześnie do kierowców, przekracza zdolności percepcyjne niektórych z nich i to może być jedna z przyczyn tego, że w pewnym momencie gubią się i wjeżdżają na jezdnię o przeciwnym kierunku ruchu - uważa Popiel.

Z argumentami o tym, że drogi mogą być źle oznakowane, nie zgadzają się zarządcy dróg. Jan Krynicki z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewnia, że drogi zarządzane przez GDDKiA są oznakowane zgodnie z obowiązującymi przepisami.

- Potwierdziliśmy, że oznakowanie jest dobrze wdrożone, co było tez sprawdzone w dniu oddania i jest to pierwszy taki incydent, jaki miał miejsce od momentu oddania drogi do użytku - zapewnił Krynicki w TVN 24.

Szef Alter Ego zauważa, że oznakowanie może być zgodne z przepisami, ale gdy praktyka pokazuje, iż nie spełnia swoich funkcji, to trzeba je poprawić.

- To, że część kierowców się gubi, wskazuje, że oznakowanie nie spełnia swojej funkcji. Ono może być zgodne z przepisami, ale wtedy należałoby przeanalizować, czy przepisy nadążają za rzeczywistością - mówi Janusz Popiel.

Tymczasem policja poszukuje kierowców prowadzących pojazdy utrwalone w ostatnich dniach przez kamery innych kierowców. Pierwsze czynności wyjaśniające powinny dać odpowiedź na pytanie, czy sznur samochodów, które w poniedziałek wjechały pod prąd na drogę S7 prowadzili kierowcy, którzy nie zauważyli znaków, czy też zrobili to celowo.

W przypadku kierowców uciekających z korka pasem awaryjnym wątpliwości raczej nie ma. Narazili siebie, swoich pasażerów i innych uczestników ruchu tylko po to, żeby zaoszczędzić trochę swojego niedzielnego czasu.

Autor: jp/ja / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24