Dramat "Korzenie" powstał pod koniec lat 40., w epoce zaostrzonego stalinizmu. Wśród jego bohaterów są m.in. towarzysz Stalin, enkawudysta, dzielny radziecki szpieg, ideowa komunistka i genialny uczony. To niby-opera o świetlanej przyszłości komunizmu i geniuszu Stalina.
Pisarz sam wystawiał swój dramat
Satyrę na Stalina Lem napisał jeszcze w czasach studenckich i prezentował ją w gronie swoich znajomych. Wśród ówczesnych widzów była też studentka medycyny Barbara Leśniak, późniejsza żona pisarza. - Po raz pierwszy usłyszałam ten utwór na pewno jeszcze w czasach kawalerskich Staszka, chyba około roku 1949 - opowiada w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Barbara Lem. - Staszek sam wcielał się we wszystkie postacie, najlepszy był w roli kobiecej. Wykonywał to tak długo, jak długo Stalin żył - najwyraźniej potrzebował takiego odreagowania.
Doskonała kryjówka
W epoce stalinizmu za publikację, a nawet napisanie takiego utworu, można było trafić za kraty, a czasem przypłacić to życiem. Dlatego pisarz postanowił ukryć swój utwór. Kryjówka okazała się tak skuteczna, że do końca swojego życia pisarz już "Korzeni" nie odnalazł. O zaginionym utworze wspominał w wielu wywiadach. - Przewróciliśmy z żoną do góry cały dom. Ciągle mi się wydaje, że to gdzieś wypłynie - mówił Lem w rozmowie ze Stanisławem Beresiem.
Poszukiwał go także sekretarz pisarza, Wojciech Zemek. - Co jakiś czas pan Lem mnie pytał, czy już to gdzieś znalazłem, a ja wciąż z żalem odpowiadałem, że nie - mówi dziennikowi. - A przecież teczkę, w której spoczywał ten utwór, miałem wielokrotnie w rękach.
Kryminał z drugim dnem
Tajemnicę kryła niepozorna, tekturowa, zawiązana na wstążkę teczka, podpisana równie niezachęcającym tytułem: "Sknocony kryminał". Wiadomo było, że w środku była niedokończona powieść kryminalna w stylu Chandlera, którą Lem zaczął pisać w połowie lat 50. Jak się jednak okazało, w maszynopisie kryminału pisarz ukrył swoją operę o Stalinie.
- Zawsze wiedziałem, że każdy utwór Lema ma jakieś drugie dno - nawet sknocony kryminał może ukrywać operę o Stalinie! - skomentował sekretarz pisarza.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Bednarczyk