Za Ciechanowem w kierunku Gdańska na jednym torze przez ponad dwie godziny stały naprzeciw siebie dwa pociągi. To, że nie doszło do tragedii to zasługa dyżurnego ruchu, który zorientował się w sytuacji i odpowiednio wcześnie zatrzymał zdalnie oba składy.
Jak mówi w rozmowie z TVN24 Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK - operatora trakcji kolejowej, na trasie Warszawa-Gdynia - trwa remont jednego z torów i ruch w obie strony odbywa się tylko po jednym. - Pociąg jadący z Krakowa do Kołobrzegu został wpuszczony na zajęty już tor przez pociąg jadący z przeciwka. Dyżurny ruchu, który zorientował się w sytuacji, zatrzymał oba pociągi kilkaset metrów od siebie - wyjaśnił rzecznik.
Jak dodaje zamieszanie na torach i postój pociągów trwało ponad dwie godziny - od 13.25 do 15.28. Tyle musieli czekać pasażerowie na komisję PKP PLK, która podjęłą decyzję o cofnięciu się jednego z pociągów do najbliższej stacji, aby mógł zwolnić tor.
- Badamy tę sprawę i jeśli doszło do jakichś nieprawidłowości, to wyciągniemy konsekwencję - zapowiada.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24