Dziennikarz napisał, że "jest zdeformowana". Pieniądze na proces uzbierała w niespełna godzinę

Ziemkiewicz zamieścił na Twitterze obraźliwy wpis pod adresem Dryjańskiej po proteście kobiet zorganizowanym 13 października przed domem Jarosława Kaczyńskiego.

"Właśnie widziałem w TV panią Annę Dryjańską. To wyjątkowa czelność, że pyskuje pod domem Jaro. Sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła" - napisał wówczas Ziemkiewicz.

Protest kobiet przed domem prezesa PiS był odpowiedzią na jego głośny wywiad dla PAP dotyczący m.in. prawa aborcyjnego.

Kaczyński powiedział w nim: "Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem".

"Tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji" - dodał prezes PiS.

W odpowiedzi na wpis Ziemkiewicza działaczka zapowiedziała pozew przeciwko niemu. By móc sfinansować proces, Dryjańska zorganizowała zbiórkę pieniędzy na jednym z portali crowdfundingowych.

W swoim ogłoszeniu przekonywała, że do wytoczenia powództwa potrzebuje 5600 złotych. Dryjańska będzie się bowiem domagać od publicysty 100 tys. złotych odszkodowania, dlatego od tej kwoty musi zapłacić 5 proc. (czyli 5 tys. złotych).

Do tego dochodzi także 600 zł standardowego wpisu sądowego za roszczenia niematerialne, których również zamierza dochodzić.

Szybko okazało się, że niezbędną kwotę - z nawiązką - Dryjańska uzbierała w mniej niż godzinę. Ostatecznie na jej koncie znalazło się 7412 złotych.

W zakończonej już zbiórce wzięło udział prawie 150 osób.

Autor: ts/kk / Źródło: tvn24