Premie w Sejmie nie przeszły niezauważone, ale w tym samym czasie także prezydium Senatu wypłaciło sobie kwoty porównywalnej wielkości. Marszałek Bogdan Borusewicz przyznał sobie premię w wysokości 50 tys. zł, a wicemarszałkom podarował po 27 tys. zł za pracę w 2012 roku - donosi "Super Express".
Do wypłat premii doszło w czerwcu i grudniu. Za pierwszym razem Borusewicz wypłacił sobie 200 proc. miesięcznej pensji, a przed świętami 150 proc. Wicemarszałkowie - Maria Pańczyk-Pozdziej, Jan Wyrowiński (oboje PO) i Stanisław Karczewski (PiS) - dostali premie w wysokości miesięcznego uposażenia.
Borusewicz nie podał, o jakie kwoty chodzi.
Komentując doniesienia "Super Expressu" Borusewicz powiedział, że we wrześniu oddał "znaczną część" swojej nagrody na pomoc dla poszkodowanych przez trąbę powietrzną, kwota umożliwiła odbudowę jednego z domów zniszczonego przez wichurę w gminie Smętowo Graniczne w województwie pomorskim.
Burza wokół nagród
"SE" pisze, że kancelaria wyżej izby polskiego parlamentu próbowała tłumaczyć przyznane premie niewykorzystaną na wynagrodzenia kwotą 195 tys. zł z zeszłego roku, ale premie są przyznawane z funduszu nagród, a nie puli na wynagrodzenia.
Nagrody otrzmali też marszałek i wicemarszałkowie Sejmu. Łącznie to blisko 250 tys. złotych. Marszałek Ewa Kopacz przyznała swoim wicemarszałkom - Cezaremu Grabarczykowi (PO), Markowi Kuchcińskiemu (PiS), Wandzie Nowickiej (RP), Eugeniuszowi Grzeszczakowi (PSL) i Jerzyemu Wenderlichowi (SLD) - po 40 tys. złotych. Prezydium Sejmu przyznało Ewie Kopacz nagrodę w wys. 45 tys. złotych.
Autor: adso/jaś / Źródło: Super Express, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24