USA testują bombę atomową. Po raz pierwszy od lat

Sekwencja zdjęć ukazujących wbicie się bomby w ziemięSandia Laboratories

Na terenie poligonu Kanion Kojota po raz pierwszy od siedmiu lat przeprowadzono test bomby jądrowej. Bomby pozbawionej jednak głównego ładunku nuklearnego - do eksplozji więc nie doszło. W ten sposób Amerykanie testowali bombę B61 - kilkaset sztuk tej broni trzymają w Europie.

Test przeprowadzono jeszcze pod koniec listopada, ale poinformowano o nim dopiero teraz. Była to pierwsza tego rodzaju próba broni atomowej w USA od siedmiu lat. Jak zapewniają pracownicy Sandia National Laboratories, federalnej instytucji naukowej zajmującej się technologami jądrowymi, wszystko poszło zgodnie z planem.

Próba gotowości arsenału

Próbie poddano wybraną losowo z arsenałów bombę termojądrową B61, przeznaczoną do przenoszenia przez małe samoloty, takie jak F-16. Najpierw wymontowano z jej wnętrza zasadniczy ładunek wybuchowy i poddano go testom w laboratoriach. Tam sprawdzono, czy wszystkie elementy działają jak powinny i czy w wypadku użycia doszłoby do reakcji łańcuchowej.

Pozbawioną ładunku wybuchowego bombę przetestowano natomiast realnie na poligonie. Zamontowano na jej końcu przyśpieszacz rakietowy i zawieszono na linach nad ziemią. Test miał na celu sprawdzenie, czy bomba zgodnie z założeniami wbije się odpowiednio głęboko w ziemię. W warunkach bojowych może mieć bowiem za zadanie niszczyć bunkry.

Eksperyment polegał na odpaleniu silników, które błyskawicznie rozpędzały bombę, i dokładnej obserwacji tego, jak wbija się w ziemię z prędkością podobną do tej, którą powinna osiągnąć po zrzuceniu z samolotu. Uprzednio bombę schłodzono też do minus kilkunastu st. C, aby zasymulować warunki, w których znalazłaby się podczas lotu pod skrzydłem myśliwca.

Jak zapewniają naukowcy, wszystko poszło tak, jak powinno. Bomba przebiła tyle metrów betonu, ile założono w jej dokumentacji technicznej. Jaka to głębokość - nie podano. Po wszystkim wydobyto bombę i również wysłano do analizy w laboratorium.

Tego rodzaju próba ma za zadanie potwierdzić, że bomby trzymane w arsenałach często przez dekady, będą działać w razie wojny. W przypadku B61 ma to dodatkowe znaczenie, bo właśnie jest uruchamiany szeroko zakrojony program głębokiej modernizacji kilkuset tych ładunków. Są one jedynymi na tyle małymi, aby mogły je przenosić samoloty inne niż bombowce strategiczne.

Autor: mk/kka / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Sandia Laboratories