Matka siedmiorga dzieci, minister obrony, lekarka i ekonomistka. Kim jest Ursula von der Leyen?

Aktualizacja:

Dotychczasowa minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen została we wtorek wybrana na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej. Kim jest polityk, która - jako pierwsza kobieta na tym jednym z ważniejszych stanowisk w Unii Europejskiej - zastąpi Jean-Claude'a Junckera?

Ursula von der Leyen to z wykształcenia ekonomistka i lekarka ginekologii. Studiowała między innymi w London School of Economics.

Urodziła się w 1958 roku w Brukseli. Mieszkała w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Ma siedmioro dzieci, a jej mężem jest wywodzący się z niemieckiej rodziny arystokratycznej profesor Heiko von der Leyen.

Polityka towarzyszyła jej od dziecka. Jej ojciec Ernst Albrecht był szefem rządu Dolnej Saksonii w latach 1976-1990.

Już w sierpniu ubiegłego roku niemieckie media podawały, że von der Leyen była przymierzana przez Angelę Merkel do roli kandydata wiodącego Europejskiej Partii Ludowej. Ostatecznie wówczas niemiecka kanclerz zdecydowała się na wysunięcie kandydatury Manfreda Webera, co zatwierdzili delegaci chadeckiej rodziny politycznej na szczycie w Helsinkach.

Ursula von der Leyen z dziećmiGetty Images

Polityczna kariera von der Leyen

Po latach kariery medycznej w 1990 roku wstąpiła do niemieckiej CDU. Miała wtedy 32 lata, co - jak podkreśla agencja Reutera - w niemieckich realiach jest stosunkowo późnym wiekiem na rozpoczęcie przygody politycznej.

pic.twitter.com/jXJtYsrs6Y— Donald Tusk (@eucopresident) 2 lipca 2019

W 2003 roku von der Leyen została wybrana na deputowaną do landtagu Dolnej Saksonii, gdzie objęła stanowisko ministra spraw społecznych.

Dwa lata później weszła w skład pierwszego gabinetu Angeli Merkel jako minister do spraw rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży. Podczas drugiej kadencji kanclerz Merkel od 2009 roku sprawowała tekę minister do spraw pracy i spraw socjalnych.

"Moim celem są Stany Zjednoczone Europy"

W 2011 roku, jeszcze jako minister pracy, von der Leyen w rozmowie z magazynem "Der Spiegel” podkreślała istotę odbudowy unii politycznej w Europie, dotkniętej kryzysem w strefie euro.

- Moim celem są Stany Zjednoczone Europy - mówiła, dodając, że wzorem dla federacji europejskiej mogłyby być właśnie USA czy Niemcy.

Wskazywała, że w realiach światowej konkurencji wspólna waluta nie wystarczy i potrzebna jest unia polityczna.

Ówczesna minister pracy ostrzegała przed rozpadem Europy, wskazując, że powstawanie różnych europejskich sojuszy, stanowi zagrożenie dla wspólnego rynku wewnętrznego oraz współpracy politycznej.

ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z ANDRZEJEM BYRTEM O URSULI VAN DER LEYEN:

Andrzej Byrt o Ursuli von der Leyen. Cała rozmowa
Andrzej Byrt o Ursuli von der Leyen. Cała rozmowatvn24

Minister obrony w czasie kryzysu armii

W 2013 roku przejęła niemieckie ministerstwo obrony. Jej kadencja przypadła na trudny okres dla niemieckiej armii.

W 2017 roku media opublikowały informację o prawicowym ekstremizmie w Bundeswehrze. Tygodnik "Der Spiegel", powołując się na zeznania świadków, pisał, że w koszarach w Illkirchen wśród podoficerów panowała dyskryminacja. Żołnierze, których rodzice pochodzili z Europy Wschodniej, byli poniżani - zeznał jeden ze świadków. Według informacji przekazywanych przez media żołnierze ci mieli także przygotowywać zamach na "wysoko postawionych polityków". W tym samym roku według informacji z mediów w ośrodku szkoleniowym Bundeswehry w Pfullendorf dochodziło do przypadków znęcania się nad żołnierzami i poniżania ich, a także do zmuszania do czynności seksualnych. W Bad Reichenhall jeden z żołnierzy miał być seksualnie molestowany przez kolegów i przełożonych.

W ostatnich latach niemiecka armia była także przedmiotem krytyki z związku z nieprzestrzeganiem zobowiązań wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Szefowie państw i rządów krajów NATO zobowiązali się w 2014 roku do podniesienia do 2024 roku budżetów na wojsko do 2 proc. Produktu Krajowego Brutto. Niemcy w roku 2017 wydawały na to 1,2 proc. PKB. By spełnić przyjęte zobowiązanie, Berlin musiałby przeznaczyć rocznie dodatkowo 25 miliardów euro na armię.

Von der Leyen wielokrotnie opowiadała się za zwiększaniem niemieckich wydatków wojskowych, mimo zastrzeżeń, jakie mieli w tej sprawie współrządzący politycy z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). Niemiecka minister obrony zapewniała o realizacji celów NATO, choć to za jej urzędu topniejąca regularnie liczba żołnierzy Bundeswehry spadła do najniższego poziomu w powojennej historii RFN - 166,5 tysięcy. Ponadto krytycy von der Leyen podnosili argument, że duża część ciężkiego sprzętu Bundeswehry, w tym samoloty i czołgi, nie nadaje się obecnie do użycia.

W odpowiedzi na krytykę von der Leyen zapowiedziała pod koniec 2017 roku powiększenie liczebności Bundeswehry w ciągu najbliższych siedmiu lat do prawie 200 tysięcy żołnierzy. Zwiększyć ma się też liczba pracowników cywilnych wojska.

Krytykowana przez resort Macierewicza

Podczas dyskusji w telewizji publicznej ZDF w 2017 roku von der Leyen, reagując na krytyczną ocenę sytuacji w Polsce i na Węgrzech ze strony innych uczestników programu, powiedziała, że chciałaby "wziąć w obronę kraje wschodnioeuropejskie".

- Trzeba być świadomym tego, jaki wysiłek musieli podjąć Bałtowie, aby żyć w wolności, by stać się członkiem Unii Europejskiej, by spełnić kryteria strefy euro, jak dużo osiągnęła Polska, która z Solidarnością odgrywała rolę prekursora. Chcę kruszyć kopię o to, byśmy zbyt szybko nie rezygnowali [z krajów w Europie Środkowo-Wschodniej - przyp. red.] - mówiła minister.

Mówiła też, że jej dzieci studiowały w ramach wymiany Erasmus w Polsce w czasie, gdy doszło do zmiany władzy. Krytyczne komentarze ze strony części polityków w Polsce wywołało wypowiedziane przez nią zdanie: - Musimy wspierać ten zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce.

Von der Leyen mówiła też, że należy dyskutować z Polską i z Węgrami. Opowiedziała się jednocześnie przeciwko tworzeniu małych grup w Unii Europejskiej.

W odpowiedzi na te słowa na początku listopada 2017 roku odbyło się spotkanie przedstawicieli kierowanego wtedy przez Antoniego Macierewicza MON z attaché obrony Niemiec. Rzeczniczka ambasady Niemiec w Warszawie Christina Wegelein powiedziała, że wypowiedź minister obrony miała w większości pozytywny wydźwięk, a kontrowersje wzbudziło jedno zdanie wyrwane z kontekstu.

Min. @Macierewicz_A polecił Dyr. Dep.Wojskowych Spraw Zagr. wezwanie Attaché Obrony RFN w zw. z wypowiedzią MO Niemiec Ursuli von der Leyen— Ministerstwo Obrony Narodowej (@MON_GOV_PL) 3 listopada 2017

"Moim zdaniem to prywatny pogląd Ursuli von der Leyen"
"Moim zdaniem to prywatny pogląd Ursuli von der Leyen"tvn24

"Zachowanie minister obrony Niemiec należy potraktować jako oburzające"

- To, że attaché obrony Niemiec został wezwany po niedopuszczalnej wypowiedzi minister obrony narodowej Niemiec, nie jest niczym nadzwyczajnym - komentował w TVN24 w listopadzie 2017 roku ówczesny wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk. - Czy pan sobie wyobraża sytuację, w której przedstawiciel polskiego rządu nawołuje polityków albo jakąś grupę społeczną w innym kraju NATO czy Unii Europejskiej do tego, żeby atakowała własny rząd? Ja sobie tego nie wyobrażam - podkreślił, zwracając się do prowadzącego program "Jeden na jeden".

Dworczyk dodał, że "zachowanie minister obrony Niemiec należy potraktować jako oburzające i dlatego reakcja była niezbędna". Zapewnił, że została uzgodniona z Ministerstwem Spraw Zagranicznych.

Wiceszef MON: Zachowanie niemieckiej minister oburzające. Reakcja była niezbędna
Wiceszef MON: Zachowanie niemieckiej minister oburzające. Reakcja była niezbędnatvn24

Autor: ft//now//kwoj / Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images

Tagi:
Raporty: