"Amerykański prezydent jest otwarcie wyśmiewany"


"New York Times" i "Washington Post" w środowych wydaniach krytykują przemówienie Donalda Trumpa wygłoszone na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Piszą, iż to USA w największej mierze budowały światowy porządek, który teraz prezydent chce zburzyć.

"Donald Trump prowadził kampanię prezydencką twierdząc, że 'świat się z nas śmieje'. Teraz naprawdę się śmieje - z niego" - napisał w komentarzu redakcyjnym dziennik "New York Times". To nawiązanie do reakcji pozostałych przywódców na jego stwierdzenie, iż "obecna administracja USA dokonała więcej niż niemal wszystkie inne w historii kraju" oraz wypowiedziane w odpowiedzi na te reakcje słowa Trumpa: "Nie spodziewałem się takiej reakcji, ale OK". "Tak naprawdę to nie jest OK. Amerykański prezydent jest teraz otwarcie wyśmiewany na najważniejszym międzynarodowym forum" - komentuje gazeta.

Krytykowany za atak na instytucje

"NYT" zwraca uwagę, że Trump zmienił we wtorek retorykę w porównaniu z zeszłorocznym przemówieniem, gdy m.in. mówił o całkowitym zniszczeniu Korei Północnej, a teraz pośrednio przyznał, że Stany Zjednoczone nie są w stanie rozwiązać samodzielnie wszystkich światowych problemów. Dziennik ocenia, że agenda prezydencka nadal jest niespójna, bo Trump nadal atakuje międzynarodowe instytucje jako "niewybieralną, nierozliczaną przez nikogo globalną biurokrację" i "nie jest jasne, co prezydent rozumie przez 'globalne zarządzanie'".

"Prezydent najwyraźniej nie ma pojęcia o tym, że ciała, które krytykuje, w tym Światowa Organizacja Handlu, są częścią systemu stworzonego po II wojnie światowej przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników i Ameryka nadal ma wystarczający wpływ, by przeprowadzić reformy, pod warunkiem że jej przywódcy są wystarczająco zaangażowani, by spróbować" - twierdzi "NYT".

"Ma wymuszać, a nie świecić przykładem"

W podobnym tonie wypowiada się publicystka "Washington Post" Karen Tumulty. "Prezydent Trump wyraził jasno jak zawsze to, jak widzi on miejsce i zadanie Ameryki w świecie. Ma wymuszać, a nie świecić przykładem" - napisała.

Zwróciła uwagę, że głównym obiektem ataku prezydenta był cały współczesny system międzynarodowy i choć taktyka Trumpa polegająca na odrzuceniu globalizmu może na krótką metę przynieść efekty, to łączy się też z zagrożeniami, np. takimi, iż porzucone przez USA miejsce w światowym ładzie wypełnią inni, bo Chiny już pokazują takie aspiracje.

"Ameryka zbudowała dużą część ładu międzynarodowego, do którego Trump chce teraz odwrócić kraj plecami. Możemy mieć tylko nadzieję, że jest on (ład) wystarczająco silny, trwały i żywotny, by przetrwać, nawet jeśli ten kraj nie będzie już wskazującym drogę" - pisze publicystka "Washington Post".

Autor: ft\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: