Wyłudzał i szantażował? Droga działacza PiS do posady i wpływów

[object Object]
"Do dzisiaj pieniądze do nas nie wróciły". Oskarżają działacza PiS o wyłudzenie i szantaż. Reportaż "Superwizjera" TVN24Superwizjer TVN24
wideo 2/4

Dariusz P. to działacz Prawa i Sprawiedliwości w Kozienicach i doradca prezesa państwowego koncernu energetycznego Enea. Warszawska prokuratura prowadzi postępowanie - obecnie zawieszone - w sprawie oszustwa i gróźb karalnych, w które zamieszana miała być także jego żona. Reporterzy "Superwizjera" przyjrzeli się działalności małżeństwa i ich drodze do stanowisk i wpływów. Dotarli także do ludzi, którzy oskarżają Dariusza P. o wyłudzenie dużej sumy pieniędzy i szantaż.

Historia Dariusza P. zaczyna się na hiszpańskiej Majorce. Mieszka tam Waldemar Kondratowski z żoną. Przez wiele lat pracował w Niemczech, ale przeniósł się na Baleary. Kilka miesięcy temu reporter "Superwizjera" TVN24 odwiedził go, żeby porozmawiać o jego byłym przyjacielu, Dariuszu P.

Wejście w politykę

Mężczyźni poznali się wiele lat temu w Niemczech. Znajomość przetrwała długo. Przyjaciele odwiedzali się przynajmniej kilka razy w roku.

- Posiadał firmę, która zajmowała się handlem powozów konnych. Zarabiał w tym czasie bardzo duże pieniądze, ponieważ było widać jak nimi szasta: najnowsze modele luksusowych samochodów, wiecznie jakieś imprezy, kolacje - mówił Kondratowski w rozmowie z "Superwizjerem". Dariusz P. do Polski wrócił 10 lat temu i zamieszkał w Kozienicach. Zajął się sprowadzaniem używanych samochodów z Niemiec, ale miał dużo poważniejsze plany. Chciał zbudować w mieście centrum handlowe. Namówił przyjaciół do pożyczenia mu pieniędzy. W sumie - jak mówi Kondratowski - 71 tysięcy euro.

P. stał się w Kozienicach liczącą się postacią. Wstąpił do PiS i szybko został szefem lokalnych struktur. Startował też w wyborach do Sejmu i pokazywał się ze znanymi politykami. Chociaż nie zdobył mandatu, dzięki kampanii wyborczej zaczęto go rozpoznawać. Wkrótce poznał Krzysztofa Zborowskiego - menedżera, prezesa państwowej elektrowni w Kozienicach, największej opalanej węglem w Europie. - Podczas którejś rozmowy powiedziałem panu P., że potrzebuję rozbudować dział prawny, że chciałbym mieć jakiegoś prawnika, na którym mogę polegać. Wtedy pan P. powiedział mi, że jego narzeczona jest byłą sędzią, dobrym prawnikiem, która aktualnie poszukuje pracy - opowiedział "Superwizjerowi" Zborowski. Dzięki znajomościom narzeczona dostała posadę. Następnie Dariusz P. zorganizował wyjazd na Majorkę, gdzie wszyscy - razem ze Zborowskim - bawili w domu Kondratowskich.

"Działacz PiS i kariera w państwowej spółce" - dyskusja w studiu; część 1.
"Działacz PiS i kariera w państwowej spółce" - dyskusja w studiu; część 1.Superwizjer TVN24

Oddał 10 tysięcy. Reszty nie odzyskali

Tymczasem w Polsce nad interesami działacza PiS zbierały się czarne chmury. Nie sprawdził się on jako inwestor. Budowa centrum handlowo-biurowego stanęła i mężczyzna nie miał pieniędzy na spłatę długów - także wobec Kondratowskich.

Pani Katarzyna powiedziała, że były przyjaciel "oddał 10 tysięcy euro", żeby ich uspokoić. Reszty kwoty małżeństwo wciąż jednak nie odzyskało. W tym czasie z powodu przedłużającej się nieobecności w pracy prezes Zborowski dyscyplinarnie zwolnił żonę Dariusza P. - Pani P. w prywatnej rozmowie ze mną, powiedziała mi, że mnie oskarży o wszystko o co może mnie oskarżyć. To była próba szantażu - mówił później Zborowski. Małżeństwo nie ukrywało, że planowało zemstę na prezesie. Kondratowskim P. powiedzieli, że "nie spoczną", póki "nie zniszczą kariery i życia prywatnego" szefa elektrowni.

W planie Dariusza i Elżbiety P. główną rolę mieli odegrać właśnie Kondratowscy i obraz, który ci ostatni podarowali prezesowi Zborowskiemu na Majorce. Działacz PiS i jego żona sfabrykowali dokumenty, z których wynikało, że Zborowski zamówił obraz z państwowej firmy. Spreparowane żądanie zapłaty do elektrowni wysłali Kondratowscy. - Jak dostałem od sekretarki list z Niemiec z wezwaniem do zapłaty, adresowany na elektrownię Kozienice, to oniemiałem ze zdziwienia. Nie sądziłem, że coś takiego jest możliwe. Miało to wszystko uwiarygodnić pewną narrację przygotowaną prawdopodobnie przez panią P. i jej męża. A efektem tego był artykuł, który ukazał się w "Newsweeku" - powiedział Zborowski.

Prezes traci pracę

Dziennikarze, którzy opisali sytuację w elektrowni, stawiali prezesowi Zborowskiemu poważne zarzuty. Tezy artykułu natychmiast podchwycił ówczesny poseł opozycji Marek Suski i oskarżał przeciwników o nadużycia. Podczas konferencji prasowej nie ukrywał swojej wdzięczności dla Dariusza P. - Darek P. jest jedną z tych osób, które walczą o dobro publiczne, które starają się, żeby Elektrownia Kozienice była uczciwie zarządzana i żeby po prostu Polska była Polską uczciwą dla zwykłych Polaków, a nie dla kolesi, którzy obsiedli spółki skarbu państwa - mówił. W następstwie publikacji Zborowski stracił stanowisko. "Sukces" poszedł na konto Dariusza P. W 2014 roku został on kandydatem PiS w wyborach na burmistrza Kozienic. - Cieszę się, że Prawo i Sprawiedliwość ma tutaj tak znakomitego kandydata jakim jest Dariusz P. - ocenił wtedy na wiecu wyborczym Jacek Kurski. - Opowiadał, że będąc burmistrzem będzie miał wielkie możliwości dojścia do pieniędzy - mówił po latach Kondratowski o Dariuszu P. Jak twierdzi, działacz obiecywał mu stanowisko doradcy marketingowego i pensję, która "będzie leciała".

W tym czasie odwołany prezes elektrowni rozpoczął walkę o swoje dobre imię. Sprawa trafiła do niemieckiego sądu, przed którym Zborowski musiał udowodnić, że żądania są fałszywe. - Dostałem wezwanie od sądu niemieckiego w sprawie zapłaty za rzekomo zamówiony obraz, opiewające w sumie na ponad 13 tysięcy euro. Postanowiłem bronić się w Niemczech, wynająłem adwokata. Wygrałem tę sprawę na pierwszej rozprawie - relacjonował Zborowski.

Szantaż po odmowie

Dariusz P. nie zamierzał jednak rezygnować z planu pogrążenia byłego prezesa. Zaczął namawiać Kondratowskich do prowokacji. Tym razem chciał chciał sfingować pobicie, którego zleceniodawcą miał być Zborowski.

- Nie musisz się bać, tak mówił, słuchaj, nie musisz się bać. Nic nie będzie boleć. Ktoś tam ci porwie koszulę, złapie cię w dwóch miejscach, żeby był siniak czy coś. Na końcu tego ktoś powie: pozdrowienia od Zborowskiego. A my zrobimy tak, że ty pójdziesz na policję i to zgłosisz - mówił w rozmowie z "Superwizjerem" Kondratowski.

Dodał, że nie zgodził się na udział w prowokacji. Dlaczego zrobił to tak późno i dlaczego wcześniej pomógł w fałszywym oskarżeniu Zborowskiego? - To było oficjalnie powiedziane. Jeżeli nie będziecie działać tak, jak przewiduje, możecie zapomnieć o pieniądzach - tłumaczył kilka miesięcy temu w rozmowie z reporterem TVN24.

Po odmowie udziału w planie, Dariusz P. miał zacząć Kondratowskim grozić. - Jeżeli coś pójdzie nie tak w naszym planie, to wierz mi, że dostaniecie odwiedziny pewnych osób z Ukrainy czy z Białorusi. On zawsze podkreślał: z Ukrainy albo Białorusi - którzy będą wiedzieli, co z wami zrobić - wyznał Kondratowski.

Jak mówi, Dariusz P. groził im, pojawiając się także u ich syna. Miał wtedy powiedzieć, że może przydarzyć im się pożar.

Reporter TVN24 odwiedził Dariusza P., żeby porozmawiać z nim o zarzutach stawianych mu przez Kondratowskich i wyjaśnić, czy zmuszał swojego znajomego do kłamstw i fałszowania dokumentów. Próba zadania pytań w biurze parlamentarnym PiS w Kozienicach skończyła się wyjściem Dariusza P. z biura i odjechaniem samochodem.

Nowe posady po wyborach

Po wygranych przez PiS wyborach w 2015 roku kariera Dariusza P. gwałtownie przyspieszyła. Objął on stanowisko doradcy w państwowym koncernie Enea. Zarabia kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Dysponuje służbowym samochodem. Reporterzy "Superwizjera" obserwowali Dariusza P. przez tydzień. W pracy spędzał średnio dwie godziny dziennie. Odmienił się też los Elżbiety P. Po wyborach objęła stanowisko wiceprezesa spółki ENEA Wytwarzanie, do której należy Elektrownia Kozienice.

Kilka miesięcy po jej nominacji, "Gazeta Wyborcza" ujawniła, ze wiceprezes Elżbieta P. dała intratne zlecenie kancelarii prawnej, która reprezentowała ją w prywatnych sprawach sądowych. W sierpniu została zawieszona, a we wrześniu - czyli zaledwie po pół roku - zrezygnowała już z pracy.

Reporterzy chcieli spotkać się z Elżbietą P. i pojechali do jej domu w Jeleniej Górze. Jak powiedziała jej córka, nie przebywa ona obecnie w Polsce. Autorzy reportażu zadali pytania przedstawicielom spółki Enea o to, czy sprawdzone zostały zarzuty pod adresem Elżbiety P., czy ewentualnie sprawa została zgłoszona do prokuratury. Po trzech tygodniach przyszła lakoniczna odpowiedź, w której stwierdzono, że po "działaniach sprawdzających" Elżbieta P. już "nie pracuje w żadnej ze spółek Grupy Enea".

"Działacz PiS i kariera w państwowej spółce" - druga część reportażu
"Działacz PiS i kariera w państwowej spółce" - druga część reportażuSuperwizjer TVN24

"Postanowiłem powiedzieć prawdę, żeby naprawić błędy"

Tymczasem Kondratowscy postanowi zawiadomić prokuraturę o przestępstwach, jakich miał dopuścić się Dariusz P. Pod koniec 2016 roku pojechali do Warszawy, żeby złożyć zeznania. - Postanowiłem (...) powiedzieć prawdę, żeby naprawić te błędy, które popełniliśmy. Całą korespondencję, dokumenty przekazałem prokuraturze w Warszawie - zapewnił Kondratowski.

Reporterzy "Superwizjera" postanowili dowiedzieć się jak przebiega śledztwo wszczęte po zeznaniach małżeństwa. Prokuratura Warszawa-Śródmieście, która prowadzi postępowanie, udzieliła reporterom informacji drogą elektroniczną. Okazało się, ze zostało ono zawieszone. Kondratowscy wciąż nie odzyskali swoich pieniędzy. Czekają na podjęcie działań prokuratury. Dariusz P. i jego żona nie zgodzili się wystąpić przed kamerą. Przez swojego adwokata przesłali tylko pisemne odpowiedzi na zadane pytania. Dariusz P. twierdzi, że nie pożyczył pieniędzy od Waldemara Kondratowskiego, nie nakłaniał go do składania fałszywych zeznań, ani nie groził jemu i jego rodzinie. Również Elżbieta P. twierdzi, że zarzuty są bezpodstawne. Jednak Kondratowski dysponuje bankowymi potwierdzeniami przelewów, jakie wykonał do Dariusza P.

O zarzutach wobec Dariusza P. reporter "Superwizjera" próbował też rozmawiać z jego partyjnym szefem - posłem Markiem Suskim. Na pytania o Dariusza P., Suski mówił , że P. "jest jednym z działaczy Prawa i Sprawiedliwości".

"Działacz PiS i kariera w państwowej spółce" - dyskusja w studiu; część 2.
"Działacz PiS i kariera w państwowej spółce" - dyskusja w studiu; część 2.TVN 24

Autor: tmw/adso / Źródło: Superwizjer TVN24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24