Mieli godnie pracować, w Polsce potraktowano ich jak niewolników. "Mogliśmy się tylko modlić"

Aktualizacja:
[object Object]
"Kierowcy do niewolniczej pracy". Reportaż "Superwizjera"tvn24
wideo 2/3

Obiecywano im stabilną pracę w Polsce i zarobki na europejskim poziomie. Kilkudziesięciu kierowców z Filipin padło ofiarą handlarzy ludźmi. Musieli pracować ponad siły i poniżej stawek, łamiąc procedury bezpieczeństwa obowiązujące w ich zawodzie. - Mogliśmy się tylko modlić, żeby było dobrze - mówi jeden z nich w rozmowie z dziennikarzami "Superwizjera". Jak polskie firmy omijają przepisy, zatrudniając cudzoziemców? Kto wykorzystuje trudną sytuację Filipińczyków i na tym zarabia? Reportaż "Kierowcy do niewolniczej pracy" Jakuba Stachowiaka i Patryka Szczepaniaka.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM I DYSKUSJĘ ZE STUDIA "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO>

Bogata Europa potrzebuje coraz więcej taniej siły roboczej. Dziś pracowników nie szuka się na wschodzie Europy - choćby na Ukrainie czy Białorusi, ale o wiele dalej - w Azji.

- Zachodnie firmy tłumaczą poszukiwania taniej siły roboczej w Azji brakiem chętnych do pracy wśród mieszkańców Unii Europejskiej, ale to nieprawda - powiedział Edwin Atema, przedstawiciel holenderskich związków zawodowych FNV. - Chodzi o to, że tu pracownikom nie gwarantuje się uczciwych warunków pracy - stwierdził.

- Jeżeli traktujesz podwładnego z godnością i odpowiednio mu płacisz, to nie masz problemu z brakiem rąk do pracy. Problem w tym, że zachodnie firmy przybyszów ze wschodu powinny traktować tak samo, jak mieszkańców Europy, a nie jak zwierzęta - ocenił Atema.

"Moim marzeniem było pracować kiedyś w Europie"

Filipińscy zawodowi kierowcy ciężarówek w Polsce trafili pod opiekę fundacji La Strada pomagającej ofiarom handlu ludźmi. Mężczyźni poznali się dopiero w Polsce, łączy ich to, że w przeszłości pracowali na Bliskim Wschodzie. Powodem przyjazdu do Europy miały być nie tylko pieniądze, ale i obietnica rozpoczęcia nowego życia.

- Być może Filipińczycy są gotowi na większe ustępstwa. Ich świat jest światem hierarchicznym. Pracodawca jest osobą, którą należy szanować, a jak się kogoś szanuje to trudno jest mu się przeciwstawić - powiedziała Irena Dawid-Olczyk z fundacji La Strada.

Werbowaniem kierowców zajmują się firmy pośredniczące. Rekrutacja odbywa się najczęściej przez media społecznościowe, a pośrednik to przeważnie jedna osoba z wirtualnym biurem, bez siedziby i adresu.

Edgar Santos opowiedział, że informację o pracy znalazł na Facebooku. - Zgłosiłem się. Moim marzeniem było pracować kiedyś w Europie - przyznał.

- Nie miałem żadnych specjalnych wyobrażeń na temat Polski. Wiedziałem, że leży w Europie i jest członkiem Unii Europejskiej - opowiada Gerald Navarro. - Dlatego tak wiele sobie obiecywałem po przyjeździe tutaj. Nie spodziewałem się, że Polska nie jest taka sama, jak inne zachodnie kraje, choćby Niemcy czy Dania - dodał.

"Tutaj wszystko było na odwrót"

Filipińczycy musieli na własną rękę załatwić polską wizę i opłacić przelot. Do tego dochodziły opłaty dla pośrednika, pozwolenia na pracę i szkolenia. W sumie każdy z nich wydał na to kilka tysięcy dolarów.

- Przyjazd do Polski musiałem sobie zorganizować sam - podkreślił Alejandro Sambuang. Dodał, że wydał na to dużo pieniędzy. - Musiałem się zapożyczyć - przyznał.

- Obiecano nam, że dostaniemy ubezpieczenie zdrowotne, a nasze dzieci pójdą do dobrej szkoły. Tu, w Polsce - powiedział Sean Espinas. Z kolei Geraldowi Navarro pracodawcy mieli obiecać wypłatę w wysokości 1700 euro miesięcznie.

- Kiedy przyjechałem do Polski, byłem zszokowany. Tutaj wszystko było na odwrót - ocenił Sean Espinas.

"Kierowcy do niewolniczej pracy" - część pierwsza reportażu
"Kierowcy do niewolniczej pracy" - część pierwsza reportażuSuperwizjer TVN

"Obcinali na wypłaty regularnie"

Filipińscy kierowcy trafili do niewielkiej firmy transportowej w Koszalinie. Przedsiębiorstwo chwali się wieloletnim doświadczeniem w branży i kontaktami w całej zachodniej Europie i Skandynawii.

Na miejscu szybko zorientowali się, że dane im obietnice nie pokrywają się z rzeczywistością.

Gerald Navarro zwrócił uwagę na złe warunki noclegowe. - To był zwykły kontener. Spaliśmy tam w sześciu - powiedział.

Kierowcy, niektórzy całymi tygodniami, mieszkali bez kuchni, łazienki i dostępu do bieżącej wody. Nikt nie umiał im powiedzieć, kiedy zaczną prace za kółkiem. W zamian zmuszano ich do innych fizycznych robót.

- Musiałem na przykład kopać rowy albo nosić cegły na budowie, skrobać rdzę z naczep, wymieniać opony w ciężarówkach. Nie miałem wyboru. Byłem do tego zmuszany - stwierdził Alejandro Sambuang. - Gdybym zaprotestował i się nie zgodził, nie dostałbym żadnych pieniędzy - dodał.

Kiedy wreszcie powiedziano im, że usiądą za kierownicą ciężarówek, zgadzali się na wszystko. Poczynając od obniżonej pensji po fakt, że muszą wyjechać do pracy do Danii. Byli na tyle zdesperowani, że nie protestowali.

- Zgodziłem się na 900 euro. W sumie to nie miałem wyboru. Gdyby na początku, zanim tu jeszcze przylecieliśmy, powiedzieli nam, że dostaniemy po 900 euro, nie byłoby tu nas - tłumaczył Sean Espinas.

- Był taki czas, że dostawałem tylko 440 euro zamiast tych 900. Obcinali nam wypłaty regularnie - zwrócił uwagę Gerald Navarro.

Sean Espinas przyznał, że wypłata "za każdym razem to była niespodzianka". - Zagadka. W tym miesiącu będzie 770 euro. Nigdy nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. Kiedy nadchodził dzień wypłaty, mogliśmy się tylko modlić, żeby tylko była cała pensja - dodał.

"Mają mniej praw, nie rozumieją przepisów"

Reporterzy "Superwizjera" odkryli, że skala oszukiwania azjatyckich kierowców jest olbrzymia i nie dotyczy tylko Polski. Pomocny okazał się Edwin Atema, holenderski związkowiec i były kierowca ciężarówki. Rzucił pracę za kółkiem i został prawnikiem. Od wielu miesięcy tropi nieuczciwych pracodawców.

- Firmy, które oszukują i wykorzystują pracowników, mają bardzo duży udział w branży transportowej. Teraz jest tendencja do zatrudniania pracowników spoza Unii Europejskiej, bo mają mniej praw, nie rozumieją przepisów i tym samym można im mniej płacić. Traktować jak głupków - powiedział Atema.

To, dlaczego droga Filipińczyków do pracy w Europie Zachodniej wiedzie przez polskie firmy, demaskuje związkowiec i dziennikarz Morten Halskov.

Gdyby Filipińczycy pracowali dla duńskiej formy, musieliby dostawać około 3-4 tysięcy euro. Ale skoro formalnie pracują w polskiej, zarabiają trzy razy mniej.

- Odkryliśmy, że filipińscy kierowcy byli zatrudniani przez firmę z Polski, należącą do duńskiego koncernu transportowego, ponieważ nie mogli być bezpośrednio zatrudniani przez duńskie firmy - poinformował Morten Halskov, dziennikarz Fagbladet 3F. - Większość parlamentarna w Danii twierdzi, że my tutaj nie potrzebujemy pracowników spoza Unii - dodał.

- W Polsce jest inaczej. Robotnicy spoza Europy, jak choćby z Indii i Filipin mogą u was bez problemu dostać pozwolenia na pracę. Z takimi legalnymi dokumentami ściągani są do Europy, w tym także do Danii. Na tym polega cała sztuczka - poinformował.

Atema przekazał, że Komisja Europejska ma statystyki dotyczące zawodowych kierowców pochodzących spoza Unii, jeżdżących ciężarówkami należącymi do firm z Europy.

- W samej tylko Polsce wydano 70 czy 80 tysięcy pozwoleń na kierowanie zarejestrowanymi w Polsce ciężarówkami dla kierowców, którzy nie są mieszkańcami Unii - powiedział. - Firmy z Polski i krajów bałtyckich przodują w liczbie zatrudnianych kierowców pochodzących spoza Europy - uważa.

"Byłem praktycznie uwięziony w kabinie tira"

Zgodnie z unijnymi przepisami kierowca ciężarówki może pracować maksymalnie 9 godzin dziennie. Dwa razy w tygodniu może wydłużyć swój czas pracy do 10 godzin. Po przepracowanym tygodniu kierowcy należy się 45-godzinny odpoczynek w hotelu.

- Jeździłem po całej Europie przez sześć miesięcy bez przerwy. Bez żadnego zakwaterowania. Cały ten czas mieszkałem w kabinie swojej ciężarówki - powiedział Alejandro Sambuang.

- Warunki były trudne. Byłem praktycznie uwięziony w kabinie tira przez siedem miesięcy - zwierzył się Sean Espinas. Gerald Navarro zdradził, że w kabinie tira gotował, prał ubrania i zaciskał pięści z bezsilności. - Ale pracowaliśmy dalej - przyznał.

- Ci ludzie mieszkają w swoich ciężarówkach. To jest zakazane ze względu na bezpieczeństwo na drogach, ze względu na ochronę praw pracowników i ze względu na zasady uczciwej konkurencji - zwrócił uwagę holenderski związkowiec.

"Zniosą wiele, byle utrzymać tę pracę"

- Gdyby to samo przydarzyło się polskiemu kierowcy, oddałby kluczyki do samochodu i poszukał uczciwego pracodawcy. Jednak dla Filipińczyków taki pracodawca i taka praca to bilet wstępu do Europy - ocenił.

- To niepodważalna możliwość utrzymania swoich rodzin. Dlatego ci ludzie zniosą wiele, byle utrzymać tę pracę, a firmy doskonale zdają sobie z tego sprawę - dodał.

Sean Espinas przyznał, że musiał przekraczać dozwolone godziny pracy. Czasami musiał jechać nawet 16 godzin. - A mój tachograf był cały zapisany. Całe 24 godziny - przyznał.

Opowiedział, że w pewnym momencie jego tachograf przestał działać, bo przekraczał godziny pracy.

- Nawet w weekendy nie mogłem odpoczywać. Musiałem nocować w miejscach, gdzie nie było nawet wody, nie było toalety - stwierdził Alejandro Sambuang. - Wszystko dlatego, że firma nie chciała nam płacić za przyzwoite parkingi - dodał.

Zdaniem Sambuanga gdyby próbował zaparkować w dobrym miejscu, sam musiałby za to zapłacić.

"Nie jesteście tu mile widziani"

Dziennikarskie śledztwo "Superwizjera" prowadziło do Danii, do siedziby firmy wykorzystującej Filipińczyków. Jest jedną z największych w Skandynawii w tej branży. Reporterzy chcieli porozmawiać o wyzysku i o zmuszaniu do niewolniczej pracy.

- Nie jesteście tu mile widziani - powiedział jeden z pracowników. Inny zwrócił uwagę, że w odpowiedzi na maila przekazano, że firma nie będzie udzielać żadnych komentarzy w sprawie wykorzystywania pracowników.

- Musicie opuścić nasze biuro. Nie możecie tu być - rzucił jeden z mężczyzn. W reakcji na przyjazd dziennikarzy duńska firma wezwała policję.

Funkcjonariusz policji zwrócił uwagę, że pracownicy tej firmy "mogą być zestresowani widokiem kamery". - Szefowie nie martwią się o siebie, tylko o swoich ludzi - dodał.

Zdjęcia pracowników duńskiej firmy pokazano wykorzystywanym kierowcom. Ci wskazali, że jeden z mężczyzn nagranych przez reporterów "Superwizjera" to Denis K. Edwin Atema twierdzi, że mężczyzna rekrutuje kierowców na parkingach w Europie, a nawet lata na Filipiny w poszukiwaniu pracowników.

"Kierowcy do niewolniczej pracy" - część druga reportażu
"Kierowcy do niewolniczej pracy" - część druga reportażuSuperwizjer TVN

"Za pobyt w szpitalu dostałem ogromny rachunek"

- Zdecydowałem się tu przyjechać z Filipin z powodów osobistych - stwierdził Sean Espinas. - W 2015 roku moja żona urodziła wcześniaka. Za pobyt w szpitalu dostałem ogromny rachunek. Poszły na to wszystkie moje oszczędności, dlatego musiałem poszukać lepszej pracy - wyjaśnił.

Alejandro Sambuang chciał pomóc swojej siostrze. Płacił za jej szkołę. - Przez to, co stało się ze mną tutaj, musiała rzucić naukę - poinformował.

Sean Espinas zapytany, ile wysyłał do domu pieniędzy zdradził, że dla siebie zatrzymywał tylko 150 euro, a resztę wysyłał do domu na Filipinach.

Wykorzystywanie filipińskich kierowców możliwe było dlatego, że polskie firmy stosowały różnice w przepisach dotyczących zatrudnienia cudzoziemców w Polsce i w Europie. Filipińczykom obiecano prace w Danii za duńskie stawki, a w rzeczywistości podpisywano z nimi umowy z polskimi firmami. Różnica w stawkach trafiała do kieszeni pracodawców.

"Serio, mam wzywać policję po to?"

Reporterzy "Superwizjera" udali się do siedziby firmy w Koszalinie, za pośrednictwem której zatrudniono Filipińczyków.

Jeden z pracowników firmy zaprzeczył, jakoby w jednym z baraków mieszkali Filipińczycy. - A jak panu zdjęcie pokażę? - zwrócił się jeden z reporterów. - Proszę opuścić teren. Serio, mam wzywać policję po to? - odparł pracownik.

Mężczyzna zarzekał się, że Filipińczycy mieszkali w hotelach, a potwierdzeniem tego są wystawione faktury.

Na pytanie o umowy odparł, że były "konkretne, tak jak każdy inny Polak miał". Stwierdził, że umowy dotyczyły kierowania samochodem, a na argument, że Filipińczycy byli wysyłani do prac na budowach, odparł, że to wszystko kłamstwo.

Pod jednym z baraków wywiązała się kolejna dyskusja z jednym z pracowników. Zapytany, dlaczego w pobliskich kontenerach są zakwaterowani ludzie, odparł, że "jeden, dwa dni mogą tu spędzić, zanim sobie pojadą do domu".

"Modlić się, żeby wszystko znowu było dobrze"

Okazuje się, że postępowania w sprawie Filipińczyków prowadzą już prokuratury w Holandii, Danii, Niemczech i Polsce. Śledczych interesują nie tylko warunki zatrudnienia cudzoziemców, ale także umowy o pracę, warunki bytowe i sposób sprowadzenia Filipińczyków do Europy.

- W przypadku, jeśli by się potwierdziły okoliczności, iż mówimy tutaj o przestępstwie polegającym na handlu ludźmi, należy pamiętać, że jest to zbrodnia zagrożona karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż trzy lata. - powiedziała Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

- Górna granica zagrożenia ustawowego to 15 lat pozbawienia wolności - dodała.

- Straż Graniczna zapytała mnie, czy chcę wracać na Filipiny, czy też szukam innej pracy. Wszyscy powiedzieliśmy, że chcemy pracować nadal i szukać nowej firmy dla naszej przyszłości, naszych rodzin, żeby nasze marzenia mogły się ziścić - powiedział Edgar Santos.

Alejandro Sambuang podkreślił, że jego celem teraz jest zarabianie pieniędzy. - Żeby pomóc mojej rodzinie i żeby wspomagać moją siostrę, żeby mogła się uczyć, a potem znaleźć dobrą pracę - dodał.

- To dla mnie bardzo niedobra sytuacja - uważa Gerald Navarro, który wyjaśnił rodzinie, że "musi się teraz modlić, żeby wszystko znowu było dobrze".

Sean Espinas poinformował, że codziennie dzwoni do bliskich przez internet. - To pomaga w walce z samotnością - ocenił.

"Gdybym powiedział, martwiliby się jeszcze bardziej"

Po miesiącach oczekiwania na pracę bohaterowie reportażu dostali upragnione zajęcie. Sean Espinas jeździ teraz tirem po zachodniej Europie. Dostaje około 1000 euro wypłaty. To nadal stawka przynajmniej trzykrotnie mniejsza niż dla kierowcy z Unii Europejskiej.

Jego rodzina nie wie, co go spotkało w Europie. - Gdybym powiedział, martwiliby się jeszcze bardziej. Pytaliby: po co tam jeszcze jesteś? Powinieneś wrócić do domu - wyjaśnił.

Autor: asty, tmw / Źródło: Superwizjer

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Poważny wypadek w miejscowości Witów pod Piotrkowem Trybunalskim (Łódzkie). Doszło tam do zderzenia samochodu osobowego z ciężarówką. Pięć osób zostało poszkodowanych, wśród nich dwie dziewczynki w wieku 14 i 15 lat.

Dwa samochody na boku i ścięty słup energetyczny. Wśród rannych dzieci

Dwa samochody na boku i ścięty słup energetyczny. Wśród rannych dzieci

Źródło:
tvn24.pl

Jedna osoba zginęła w pożarze, do którego doszło w nocy w hotelu Łodynie w powiecie bieszczadzkim na Podkarpaciu. Ciało w pogorzelisku znaleźli strażacy. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.

Spłonął hotel, w pogorzelisku znaleziono ciało

Spłonął hotel, w pogorzelisku znaleziono ciało

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Były wiceprezydent Gdańska Piotr K. został w poniedziałek skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za seksualne wykorzystanie małoletniego. Wyrok nie jest prawomocny.

Były wiceprezydent Gdańska skazany za seksualne wykorzystanie małoletniego

Były wiceprezydent Gdańska skazany za seksualne wykorzystanie małoletniego

Źródło:
PAP

Tragiczny wypadek w miejscowości Rudzienko w powiecie mińskim. Około godziny 4 nad ranem kierowca, który nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, uderzył w drzewo. Auto zaczęło płonąć, mężczyzna nie żyje.

Nie zatrzymał się do kontroli. Uderzył w drzewo, nie żyje

Nie zatrzymał się do kontroli. Uderzył w drzewo, nie żyje

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W połowie maja mija termin dla pracodawców na dostosowanie się do nowych przepisów Kodeksu pracy. Dotyczą one bezpieczeństwa i higieny pracy. Według regulacji pracodawca musi zapewnić na żądanie pracownika monitor stacjonarny lub dodatkową podstawkę. Dotyczy to również podnóżków.

Ważne zmiany dla pracowników i pracodawców

Ważne zmiany dla pracowników i pracodawców

Źródło:
tvn24.pl

Z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala sześcioletnia dziewczynka, która - jak wstępnie ustaliła policja - wybiegła na jezdnię wprost przed samochód.

"Chciała przebiec na drugą stronę", kierowca nie zdołał jej ominąć. Sześciolatka trafiła do szpitala

"Chciała przebiec na drugą stronę", kierowca nie zdołał jej ominąć. Sześciolatka trafiła do szpitala

Źródło:
tvn24.pl

PIT za 2023 rok można złożyć do końca kwietnia, jednak wielu podatników już dawno wysłało deklaracje. Obecnie sprawdza je fiskus i niektórzy dostają wezwania w sprawie błędów w zeznaniach. Jeśli poprawią je w ciągu dwóch najbliższych dni, nic im nie grozi - pisze "Rzeczpospolita".

Fiskus wysyła wezwania do podatników

Fiskus wysyła wezwania do podatników

Źródło:
PAP

Premier Włoch Giorgia Meloni ogłosiła w niedzielę, że będzie "jedynką" na wszystkich listach swojej partii Bracia Włosi w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Giorgia Meloni, zwana Giorgią"- taki napis będzie widniał na kartach do głosowania - zapowiedziano podczas konwencji partii.

Premier Włoch "jedynką" na wszystkich listach swojej partii. "Czas podnieść poprzeczkę"

Premier Włoch "jedynką" na wszystkich listach swojej partii. "Czas podnieść poprzeczkę"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Nasi poprzednicy próbowali zrobić wszystko, by nie można się było z projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego wycofać. Konieczna jest modyfikacja planów z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości - mówi "Rzeczpospolitej" Maciej Lasek, pełnomocnik rządu do spraw CPK. Zdaniem wiceministra funduszy i polityki regionalnej, "jeśli zostanie wybudowane lotnisko w Baranowie, dalsza eksploatacja Lotniska Chopina nie ma sensu".

"Okęcie, niestety, musiałoby zostać pogrzebane". Wiceminister komentuje

"Okęcie, niestety, musiałoby zostać pogrzebane". Wiceminister komentuje

Źródło:
"Rzeczpospolita", PAP

Tragiczny wypadek na drodze krajowej numer 25. Zderzyły się dwa samochody osobowe, zginęli kierowcy. Policja, pod nadzorem prokuratury, wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia.

Czołowe zderzenie dwóch aut, nie żyją kierowcy

Czołowe zderzenie dwóch aut, nie żyją kierowcy

Źródło:
tvn24.pl

39-latek poszukiwany był łącznie 15 listami gończymi. Od 10 lat na stałe mieszkał poza granicami kraju. Kilka dni temu przyjechał jednak do Polski w odwiedziny do bliskiej osoby. Został zatrzymany i na kilka lat trafił do więzienia.

Był poszukiwany 15 listami gończym, od 10 lat nie mieszkał w Polsce

Był poszukiwany 15 listami gończym, od 10 lat nie mieszkał w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Poseł Marcin Przydacz ocenił, że na listach PiS do europarlamentu "jest sporo fajnych nazwisk", ale on sam "nie uległ pokusie" i "nie było planów", by kandydował. Kierownictwo partii "miało taki pomysł, aby wysyłać po pierwsze tych, którzy już byli w europarlamencie, a po drugie polityków o troszkę dłuższym stażu w polityce krajowej" - mówił w "Rozmowie Piaseckiego".

Start do europarlamentu? "Nie uległem pokusie, nie zabiegałem o to"

Start do europarlamentu? "Nie uległem pokusie, nie zabiegałem o to"

Źródło:
TVN24

Ministerstwo Finansów rozmawia z firmą Alphabet, właścicielem Google, o jej potencjalnych inwestycjach w Polsce - poinformował minister finansów Andrzej Domański. Szef MF spotkał się też z przedstawicielami Intela w sprawie planowanej fabryki. Domański zapowiedział również, że we wtorek rząd ma omawiać Wieloletni Plan Finansowy Państwa na lata 2024-2027.

Nowe inwestycje amerykańskich gigantów w Polsce. "Rozmawiamy"

Nowe inwestycje amerykańskich gigantów w Polsce. "Rozmawiamy"

Źródło:
PAP

Luna, która reprezentuje w tym roku Polskę na Eurowizji, wystąpiła na pierwszej próbie przed konkursem w Szwecji. Na oficjalnym profilu konkursu w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia z próby, a pod nimi liczne komentarze - na temat nie tylko piosenki i jej wykonania, ale też efektów specjalnych i stylizacji naszej reprezentantki.

Luna już po próbie przed konkursem Eurowizji w Szwecji. "Na bogato, będzie się wyróżniać"

Luna już po próbie przed konkursem Eurowizji w Szwecji. "Na bogato, będzie się wyróżniać"

Źródło:
Eurowizja.org, tvn24.pl

- Proces rozliczenia i zmiany kadrowej idzie stanowczo zbyt wolno - stwierdził Leszek Miller. Były premier, gość "Faktów po Faktach", taką "generalną uwagę" skierował do gabinetu Donalda Tuska. Według Millera, rząd musi się "nauczyć rządzić bez prezydenta i omijać prezydenta, nawet balansując na granicy prawa". Ocenił także, że reakcje prezydenta Andrzeja Dudy podczas wystąpienia ministra Radosława Sikorskiego w Sejmie były "głupie i żenujące".

"Do kiedy tak będzie?". Miller o recepcie dla rządu Tuska i "głupiej i żenującej" reakcji Dudy

"Do kiedy tak będzie?". Miller o recepcie dla rządu Tuska i "głupiej i żenującej" reakcji Dudy

Źródło:
TVN24

Policjanci z warszawskiej Woli zatrzymali mężczyznę, który miał ukraść towar o wartości kilkunastu tysięcy złotych, by wyposażyć swoje mieszkanie w sprzęt elektroniczny.

Policja: pracownik wynosił sprzęt ze sklepu, by wyposażyć swoje mieszkanie

Policja: pracownik wynosił sprzęt ze sklepu, by wyposażyć swoje mieszkanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Część mieszkańców trzech miejscowości w województwie pomorskim: Kazimierza, Dębogórza i Rumi zostało ewakuowanych. Ma to związek ze znalezieniem ładunku z czasów II wojny światowej. Początkowo akcja miała zostać przeprowadzona w czwartek, ale potem zmieniono plany.

Poranna ewakuacja mieszkańców, przeniesione zajęcia. Będą przewozić wielki niewybuch

Poranna ewakuacja mieszkańców, przeniesione zajęcia. Będą przewozić wielki niewybuch

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Sytuacja na froncie jest trudna. Rosjanie atakują na całej jego linii, a Ukraińcy wycofują się w niektórych miejscach - przekazał naczelny dowódca ukraińskiej armii Ołeksandr Syrski.

Rosjanie atakują na całej linii frontu, Ukraińcy się wycofują

Rosjanie atakują na całej linii frontu, Ukraińcy się wycofują

Źródło:
PAP

Cztery osoby zginęły na skutek tornad, które w weekend przeszły nad amerykańskim stanem Oklahoma. Szczególnie silny wiatr uderzył w miejscowości Sulphur i Marietta - tam potwierdzono porywy o prędkości co najmniej 218 kilometrów na godzinę. Jedną ofiarę śmiertelną odnotowano także w stanie Iowa.

"To, co zobaczyłem w centrum, jest niewyobrażalne"

"To, co zobaczyłem w centrum, jest niewyobrażalne"

Źródło:
PAP, The Oklahoman, CNN

Niemiecka policja aresztowała Rosjanina podejrzanego o zabójstwo dwóch Ukraińców. Jak podało ukraińskie MSZ, zaatakowani byli żołnierzami, którzy do Niemiec przyjechali na leczenie. Do ataku doszło w jednej z wsi w Bawarii na południowym wschodzie kraju.

Rosjanin w Niemczech zabił dwóch ukraińskich wojskowych

Rosjanin w Niemczech zabił dwóch ukraińskich wojskowych

Źródło:
PAP

W nocy z niedzieli na poniedziałek siły izraelskie uderzyły z powietrza na miasto Rafah na południu Strefy Gazy. Według najnowszych informacji resortu zdrowia prowadzonego przez Hamas, zginęły co najmniej 22 osoby. Wśród ofiar jest pięcioro dzieci. Źródła palestyńskie donoszą też o ofiarach śmiertelnych izraelskiego nalotu na miasto Gaza na północy enklawy.

Izrael uderzył na Rafah. Nie żyją co najmniej 22 osoby

Izrael uderzył na Rafah. Nie żyją co najmniej 22 osoby

Źródło:
Reuters, PAP

Od poniedziałek rozpoczyna się strajk funkcjonariuszy straży granicznych na jednym z największych lotnisk w Europie - Heathrow w Londynie. W Kazimierzu w województwie pomorskim saperzy będą przenosić półtonowy pocisk z czasów drugiej wojny światowej, co wymusiło ewakuację trzech miejscowości. Niemieckie służby oraz wolontariusze szukają sześcioletniego autystycznego chłopca o imieniu Arian, który uciekł do lasu. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek, 29 kwietnia.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek 29 kwietnia

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek 29 kwietnia

Źródło:
tvn24.pl

796 dni temu rozpoczęła się inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział podpisanie dwustronnego porozumienia z USA w sprawach bezpieczeństwa. Naczelny dowódca armii ukraińskiej przekazał, że sytuacja na froncie się "pogorszyła". Podsumowujemy, co wydarzyło się w ostatnich godzinach w Ukrainie i wokół niej.

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Źródło:
PAP

Jeśli przywódcy Republiki Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny - ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie w kraju wojna - ostrzega niemiecki dziennik "Die Welt". Jak dodaje, "BiH jest najbardziej niestabilnym i narażonym krajem w regionie", a obecna sytuacja jest "najpoważniejsza od rozpadu Jugosławii".

Kocioł bałkański wciąż wrze. "Die Welt": jeśli ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie wojna

Kocioł bałkański wciąż wrze. "Die Welt": jeśli ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie wojna

Źródło:
PAP

Zarzut fizycznego znęcania się nad dzieckiem usłyszał w Prokuraturze Rejonowej w Wejherowie 24-latek. W piątek do miejscowego szpitala trafiła trzyletnia dziewczynka. Jej obrażenia wzbudziły podejrzenia lekarzy, że może być ofiarą przemocy. Policja zatrzymała do sprawy matkę oraz jej partnera.

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu z "masywnym stłuczeniem głowy". Zarzut znęcania się dla partnera matki dziecka

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu z "masywnym stłuczeniem głowy". Zarzut znęcania się dla partnera matki dziecka

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

Ciało nagiej kobiety w Parku Praskim znalazł pracownik firmy sprzątającej. Została zgwałcona i uduszona. Choć do zbrodni doszło prawie dwa lata temu, zabójca wciąż pozostaje na wolności. Śledczy analizują akta podobnych historii z ostatnich 20 lat, wcześniej sprawdzali, czy ta sama osoba zaatakowała i zabiła nauczycielkę w łódzkim parku na Zdrowiu.

Zamordował kobietę w Parku Praskim, od dwóch lat pozostaje nieuchwytny. Śledczy sprawdzają, czy to seryjny zabójca

Zamordował kobietę w Parku Praskim, od dwóch lat pozostaje nieuchwytny. Śledczy sprawdzają, czy to seryjny zabójca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Choć miał być lotniskiem tymczasowym, 29 kwietnia obchodzi swoje 90. urodziny. Tak wtedy, jak i dziś, Okęcie jest największym portem lotniczym w Polsce. W prasie z 1934 roku zachwycano się jego rozmachem i nowoczesnością.

"Okno Polski w świat daleki". 90 lat lotniska na Okęciu

"Okno Polski w świat daleki". 90 lat lotniska na Okęciu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Hiszpański premier Pedro Sanchez w poniedziałek ogłosi, czy dalej będzie stał na czele rządu. W zeszłym tygodniu tymczasowo zawiesił on wykonywanie swoich obowiązków w związku z uruchomieniem przez madrycki sąd dochodzenia w sprawie jego żony, Begonii Gomez. Jest ona oskarżona o udział w aferze korupcyjnej.

Szef hiszpańskiego rządu poinformuje, co dalej. W tle zarzuty korupcyjne dla jego żony

Szef hiszpańskiego rządu poinformuje, co dalej. W tle zarzuty korupcyjne dla jego żony

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Rosjanie stracili prawie pół miliona żołnierzy na froncie w Ukrainie - szacuje brytyjskie ministerstwo obrony. Zdaniem Londynu, tylu agresorów zginęło lub zostało rannych. Dodatkowo, dziesiątki tysięcy zdezerterowały. Rosjanie stracili też tysiące czołgów.

Ogromna liczba zabitych i rannych Rosjan

Ogromna liczba zabitych i rannych Rosjan

Źródło:
PAP

Szczecińscy policjanci zatrzymali 37-letniego kierowcę, który był pod wpływem amfetaminy i marihuany. Przewoził dwoje pasażerów, w tym dwunastoletnie dziecko.

Był pod wpływem narkotyków, wiózł dziecko

Był pod wpływem narkotyków, wiózł dziecko

Źródło:
tvn24.pl, KMP Szczecin

Fala upałów utrzymuje się nad Filipinami. W tygodniu temperatura odczuwalna ma sięgnąć rekordowej jak na tę porę roku wartości 45 stopni Celsjusza. Z uwagi na gorąco stacjonarne lekcje zostały tymczasowo zawieszone. Meteorolodzy prognozują, że w maju będzie jeszcze gorzej.

Od gorąca uczniowie mdleli podczas zajęć

Od gorąca uczniowie mdleli podczas zajęć

Źródło:
Reuters, philstar.com

Choć 1 i 3 maja to dni świąteczne opłata za strefę płatnego parkowania w Krakowie będzie obowiązywała. Pozostawienie tam samochodu jest darmowe w każdą niedzielę oraz siedem dni świątecznych w ciągu roku. Majówka do nich nie należy.

Dni świąteczne, ale za parkowanie trzeba płacić. W Krakowie kierowcy muszą uważać

Dni świąteczne, ale za parkowanie trzeba płacić. W Krakowie kierowcy muszą uważać

Źródło:
PAP
Jola Ogar-Hill: mam żonę i córkę, a w Polsce jestem bezdzietną panną

Jola Ogar-Hill: mam żonę i córkę, a w Polsce jestem bezdzietną panną

Premium

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Już po raz czwarty Fundacja Grand Press uhonoruje Medalami Wolności Słowa Polaków w wyjątkowy sposób zasłużonych dla wolności wypowiedzi. Jak co roku swoich kandydatów mogą wskazywać również obywatele. 

Medal Wolności Słowa. Można zgłaszać kandydatów  

Medal Wolności Słowa. Można zgłaszać kandydatów  

Źródło:
Fundacja Grand Press

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24