"Jak grom z jasnego nieba. Ludzie się popłakali". Nowi świadkowie w sprawie Magdy Żuk

[object Object]
Reporterom "Superwizjera" udało się dotrzeć do bezpośrednich świadków tragicznej śmierci Magdaleny Żuktvn24
wideo 2/4

To jest taki ból, że nikt tego nie zrozumie, kto nie stracił swojego dziecka - mówi w rozmowie z "Superwizjerem" matka Magdaleny Żuk. Tragiczna śmierć młodej Polki w Egipcie to historia, w której fakty i spekulacje mieszają się ze sobą. - Oddajemy głos świadkom, którzy do tej pory nigdy się nie wypowiadali - mówią autorzy reportażu "Sprawa śmierci Magdaleny Żuk", Endy Gęsina-Torres i Łukasz Frątczak.

- Organizm jakoś tak reaguje, że tylko wspomnę trochę, czy to będzie autobus czy obojętnie gdzie, mnie bierze na taki żal, na płacz, na wszystko - zwierza się ojciec Magdaleny. - Człowiek wtedy się nieraz głupi czuje. I to jest takie dziwne - dodaje.

- To jest taki ból, że nikt tego nie zrozumie, kto nie stracił swojego dziecka. Tego się nie da niczym innym zastąpić, niestety ten ból będzie i żal i to rozdarte serce do końca życia - mówi matka młodej kobiety.

- Przestać myśleć też się nie da rady. Dobrze, że mogę się wspomóc lekami, które mam, i to mi daje siłę, żeby funkcjonować, bo bez leków bym chyba nie dała rady - mówi matka dziewczyny.

- To będzie taka straszna pustka, te święta na pewno już nigdy nie będą takie, jakie były przez tyle lat. Nie potrafię jeszcze sobie tego wyobrazić - przyznaje. - Gdzieś sobie przez dłuższy czas wmawiałam, że to nie dzieje się naprawdę, że tak naprawdę to ona jest we Wrocławiu, pracuje i przyjedzie na święta - opowiada siostra Magdaleny, Anna Cieślińska. - Dalej pani sobie tak to tłumaczy? - pyta reporter. - Dochodzi do mnie już coraz bardziej, że już jej nie ma, no i już przestaję sobie tak po prostu tłumaczyć - odpowiada kobieta. - To się zmieniło o 180 stopni, życie dla mnie i dla mojej najbliższej rodziny, całkiem inne życie. Bo trzeba się uczyć myśli o tym, że córki nie ma i nie będzie. To jest najgorsze - tłumaczy ojciec Magdaleny.

Śmierć Magdaleny Żuk. Rozmowa w studiu, cz. 1
Śmierć Magdaleny Żuk. Rozmowa w studiu, cz. 1tvn24

"Zadała tylko jedno pytanie: czy oni wierzą w życie pozagrobowe?"

Magdalena Żuk wyleciała z Polski do Egiptu 25 kwietnia. Wycieczka miała być niespodzianką urodzinową dla jej chłopaka Markusa, który o prezencie miał dowiedzieć się w dniu wylotu na lotnisku. Tam też okazało się, że chłopak ma nieważny paszport i nie może podróżować. Po nieudanych próbach sprzedaży wycieczki para zdecydowała, że Magdalena potrzebuje odpoczynku i poleci do Egiptu sama. W małej turystycznej miejscowości Marsa Alam wylądowała tuż po północy 26 kwietnia. Reporterom "Superwizjera" udało się dotrzeć do uczestników tej wycieczki, którzy mieszkali w pokoju obok. Po raz pierwszy zdecydowali się opowiedzieć, co widzieli w Egipcie.

Reporterzy pytają swych rozmówców, czy pamiętają "konkretny moment", kiedy zaczęły się problemy związane z Magdaleną Żuk. - Pierwszego dnia. Ona biegała cały czas po hotelu, zaczepiała wszystkich ludzi. I cały czas płakała i mówiła, że ten jej chłopak powinien być z nią, on powinien być tutaj i ona chce wracać do Polski - relacjonuje jedna z kobiet. - Ja do niej mówię: słuchaj, chłopak cię bardzo kocha, czeka na ciebie, i ty teraz się ciesz słońcem, odpoczywaj, nie jesteś tu sama, jesteśmy z tobą, pomożemy ci i zawsze możesz nawet liczyć na nas, że możemy cię gdzieś zabrać - mówi dalej. - Ona nic. Ona tylko patrzyła takim pustym wzrokiem. Zadała mi tylko jedno pytanie: czy oni wierzą w życie pozagrobowe? - przypomina sobie kobieta. - Ale kto, co, nie wiem. I ona nie chciała pomocy żadnej od nikogo - dodaje.

"Tak jakby była gdzieś w innym świecie"

Kolejna osoba, do której udało się dotrzeć reporterom potwierdza, że zachowanie Magdaleny zwracało uwagę już od pierwszego dnia. - Rezydent przyszedł po kolacji do nas do stolika i mówi: słuchajcie, mam kłopot z tą młodą dziewczyną. Trzeba jakoś na nią uważać, bo ona dziwnie się zachowuje - wspomina mężczyzna. - No, ja mówię: ja też to zauważyłem - opowiada. - No i cóż. No i to tak... tak się zaczęło - dodaje.

Grupą polskich turystów, wśród których była Magdalena, opiekował się Mahmud K., rezydent biura podróży. Niemal cały czas był wtedy przy kobiecie. - Mahmud się postarał, żeby ona nigdy nie była sama, żeby zawsze ktoś ją pilnował - opowiada jedna z uczestniczek wycieczki, określając rezydenta mianem "opiekuńczego" chłopaka. - On się nas pytał, co on ma zrobić, bo on miał pierwszy raz taki przypadek - dodaje. - W pewnym momencie zobaczyliśmy ją, jak schodziła na dół do plaży, takim krokiem, powolutku, tanecznym krokiem. Tak jakby była gdzieś w innym świecie. Któraś z dziewczyn nawet krzyknęła: Magda, chodź do nas, Magda... Nic nie reagowała i poszła dalej - relacjonuje mężczyzna, który brał udział w wycieczce. - Pół dnia ją widzieliśmy chodzącą dookoła hotelu, w tym pełnym słońcu, ubraną w długie spodnie. Za nią chodził w odległości dziesięciu metrów (ktoś) z ochrony hotelu, a ona tańczyła, śpiewała, skakała, wirowała, modliła się... - opowiada kobieta, która wtedy wypoczywała w Egipcie. - Zrobiła takie koło wokół jakby hotelu. Zatrzymała się, zdjęła bluzkę, była bez stanika... Założyła tę bluzkę za parę kroków, znowu poszła - mówi mężczyzna.

- Drugiego czy trzeciego dnia wracaliśmy z plaży, a mieliśmy pokoje obok siebie, i zauważyliśmy, że jest pokój otwarty, ludzie stoją na zewnątrz, na korytarzu. Ona leżała na łóżku taka skulona, w białym szlafroku. I podeszłam do niej i spytałam się, czy jej pomóc, czy coś... Nic. I spojrzałam, a ona trzymała chyba dwa telefony i okazało się, że ona po prostu zabiera te telefony ludziom i nie chciała oddać. Nie chciała oddać - powtarza kobieta.

Śmierć Magdaleny Żuk. Reportaż, cz.2
Śmierć Magdaleny Żuk. Reportaż, cz.2 tvn24

"Jak grom z jasnego nieba"

Stan Magdaleny Żuk stale się pogarszał. Dzień później, w piątek, 28 kwietnia, po raz pierwszy trafiła do szpitala w Port Ghalib. Lekarz miał stwierdzić zaburzenia psychiczne i zalecić pozostanie na obserwacji. Magdalena miała jednak odmówić. Wróciła do hotelu. Następnego dnia rezydent zawiózł ją na lotnisko, by poleciała wcześniej do Polski. Widząc zły stan dziewczyny, kapitan samolotu wezwał lekarza. Ten uznał, że Magdalena Żuk nie może lecieć rejsowym samolotem.

- I rezydent został sam z problemem, prawda? No co dalej zrobić? On nam to opowiadał. No cóż. Wrócił z powrotem do hotelu. Ale w hotelu u nas ona już była wymeldowana. Menedżer nie chciał przyjąć. Oni też nie chcą mieć kłopotu. Mieli przez parę dni, prawda? - mówi uczestnik wycieczki do Egiptu. Rezydent próbował zakwaterować Magdalenę w dwóch innych hotelach. W jednym jej nie przyjęto, w drugim sama nie chciała zostać. To właśnie przed tym ostatnim hotelem została przeprowadzona wideorozmowa pomiędzy Magdaleną a jej chłopakiem Markusem.

Film zamieścił w internecie sam Markus.

W rozmowie z reporterką "Uwagi!" TVN przekonywał, że rozmowę upublicznił przypadkiem, bo chciał, by mogła obejrzeć ją osoba, która pomagała zorganizować transport medyczny. Jak twierdził, umieszczając nagranie na portalu internetowym omyłkowo nie zablokował dostępu do filmu osobom postronnym. Po rozmowie z Markusem stan Magdaleny miał się pogorszyć. Dziewczyna ponownie została przewieziona do szpitala w Port Ghalib, gdzie tym razem została przyjęta. To właśnie stamtąd pochodzą zdjęcia, na których widać, jak dziewczyna szarpie się z personelem. To tam Magdalena nad ranem 30 kwietnia miała według egipskich śledczych wyskoczyć przez okno. - Kiedy udało się jej wyzwolić z więzów, podeszła do okna, próbując wyskoczyć. Najpierw okno było zamknięte. Groziła pielęgniarce stojakiem i, trzymając go, próbowała otworzyć okno. Potem próbowała wyskoczyć - relacjonował w programie "Uwaga po Uwadze" TTV dr Ahmed Shawky. - Pielęgniarka próbowała złapać ją za nogi, ale została kopnięta i upadła na podłogę. Za drugim razem wstała i pielęgniarka wciągnęła ją do pokoju. Ale za trzecim razem wyskoczyła w ten sposób - pokazał mężczyzna.

Magdalena z ciężkimi obrażeniami została przewieziona do oddalonego o blisko 300 kilometrów większego szpitala w Hurghadzie. - W niedzielę po śniadaniu dostaliśmy informacje, że rezydent nas prosi, żebyśmy wszyscy przyszli na salę spotkań - opowiada uczestnik wycieczki do Egiptu. - Mahmud przyszedł, to wyglądał jak wrak człowieka. I my się pytaliśmy, jak Magda, jak doleciała i tak dalej - relacjonuje uczestniczka. - Coś zaczyna mówić i w pewnym momencie wybucha płaczem - mówi mężczyzna. - Jak się uspokoił, to zaczął powoli mówić, że Magda nie żyje - dodaje. - Normalnie jak grom z jasnego nieba - mówi kobieta. - Ludzie się niektórzy popłakali.

Śmierć Magdaleny Żuk. Reportaż, cała rozmowa
Śmierć Magdaleny Żuk. Reportaż, cała rozmowa tvn24

"Najlepiej nie kontaktować się z nikim"

Krótko po tragicznej śmierci Magdaleny reporterzy "Superwizjera" udali się do Egiptu. Tamtejsze władze niechętnie patrzyły na dziennikarzy, dlatego udawali turystów, którzy wykupili wycieczkę w tym samym hotelu, w którym mieszkała Magdalena. Już na wstępie dowiedzieli się, że obsługa hotelu odradza jakiekolwiek rozmowy w tej sprawie. - Bo wiecie, że zawsze są dziennikarze w tym hotelu, robią wywiady, reportaże o tym wypadku. Najlepiej nie kontaktować się nikim, żeby mieć spokój - taką radę usłyszeli reporterzy. Dopytywali, czy Żuk była w tym hotelu cały czas. - Tak - odpowiedział mężczyzna. - Nie wiem - dodał po chwili. - Ona miała problem taki psychiczny.

Reporterzy chcieli porozmawiać z rezydentem Mahmudem, ale egipska prokuratura i biuro podróży zabroniło mu kontaktów z mediami. Do Egiptu po śmierci Żuk polecieli polski prokurator i polski lekarz sądowy. Pomimo formalnego uczestnictwa w sekcji, nie mogli jednak pobrać żadnych próbek. Badania polskich biegłych odbyły się po kilku dniach, gdy ciało Magdaleny przyleciało do Polski.

"Tyle nam obiecano..."

Matka dziewczyny twierdzi, że obecnie, po trzech miesiącach od śmierci Magdaleny, "właściwie nie wie nic więcej" niż po samym zdarzeniu. - No, co z akt, wypowiadali się ludzie, którzy byli przesłuchiwani przez prokuraturę, no to z tego też nic nie wynika - ocenia kobieta. - Tyle nam obiecano, a do tej pory nie mamy nic - dodaje.

- Nie mamy protokołów zeznań żadnej osoby, która była tam przesłuchana, nie mamy wyników sekcji zwłok... - wylicza siostra Magdaleny.

Mnożą się spiskowe teorie dotyczące przyczyn śmierci Magdaleny. Na portalach społecznościowych powstało wiele grup, w których internauci wypisują swoje teorie. Jeśli wierzyć w to, co piszą, to nie ma osoby, która byłaby poza podejrzeniem.

- Na samym początku to nawet byłam na tych grupach, na kilku - opowiada siostra Magdaleny. - Bo myślałam, że one powstały po to, żeby dojść prawdy - wyjaśnia.

"Egipcjanie na to nie zasługują"

Uczestnicy wycieczki, którzy byli świadkami dramatu Magdaleny Żuk nie chcą ujawniać wizerunku, bo - jak tłumaczą - boją się ogromu hejtu, który by na nich spadł za to, że stanowczo odrzucają wersję jakoby Magdalenę ktoś zabił, i bronią rezydenta.

- Ja nie wiem, czy ten człowiek kiedykolwiek w życiu się pozbiera - mówi jeden ze świadków. - Bo z niego zrobili zboczeńca, mordercę, gwałciciela, porywacza, sutenera, ja nie wiem, kogo jeszcze. Nie wiem, już kogoś naj naj naj najgorszego. Naprawdę. I w ogóle nie tylko Mahmud, ale Egipcjanie na to nie zasługują - stwierdza.

Siostra Magdaleny pytana przez reporterów, co by było, gdyby prokuratura ogłosiła, że dziewczyna przeszła w Egipcie załamanie i że zamyka śledztwo, odpowiada: - Ale, że tak sobie z niczego załamanie przeszła? Że tak przyjechała, wylądowała i coś jej tam pękło, jakaś żyłka i coś jej się stało, tak? No, to nie. Brednie - ocenia.

- Nadzieję mam i będę miała całe życie tę nadzieję, że jednak ktoś odpowie i zapłaci za śmierć naszego dziecka - mówi matka Magdaleny Żuk.

Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

W lutym w pożarze apartamentowca w Walencji zginęło dziesięć osób, spłonęło ponad 130 mieszkań. Hiszpańska policja ustaliła, że przyczyną pożaru była awaria lodówki, a dokładniej wyciek łatwopalnej substancji chłodniczej z tylnej części urządzenia.

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Tragiczny pożar w Walencji. Przyczyną była awaria lodówki

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk w jednym wpisie w mediach społecznościowych skomentował trzy sobotnie wydarzenia. Nawiązał między innymi do ministra Marcina Kierwińskiego i jego wystąpienia w czasie obchodów Dnia Strażaka.

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

"Magiczny wieczór". Donald Tusk nawiązał do Marcina Kierwińskiego

Źródło:
tvn24.pl

Zamknijmy to, bo to jest trochę żenujące, żeby w Dzień Strażaka, czyli bohaterów, którzy ratują nasze życie, skupiać się na incydencie rozdmuchanym przez prawicowy Twitter - mówił wicemarszałek Piotr Zgorzelski o dyskusji na temat trzeźwości szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego podczas przemówienia na placu Piłsudskiego. - To naprawdę źle wyglądało. Ja bym po prostu pojechał do domu i nie komentował tego więcej - powiedział Waldemar Buda z PiS.

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Marcin Kierwiński tłumaczy "nienajlepszy efekt" przemówienia. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

16-letni chłopiec utonął w jeziorze Skoki w powiecie włocławskim (Kujawsko-Pomorskie). Mimo podjętej reanimacji, chłopca nie udało się uratować.

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki

Źródło:
tvn24.pl

Wpadli do banku w Gdańsku z pistoletem na wodę i zagrozili, że to jest napad. Po chwili jednak dodali, że to żart, ale zrobiło się poważnie, kiedy do akcji wkroczyli prawdziwi policjanci. Konsekwencje też będą poważne, bo w grę wchodzi grzywna albo nawet areszt. Jak informują służby, takie "żarty" zdarzają się coraz częściej.

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Weszli do banku i grozili pistoletem na wodę. "Żart" może grozić poważnymi konsekwencjami

Źródło:
Fakty TVN

W ostatni dzień długiego majowego weekendu we wschodniej połowie kraju nadal będzie słonecznie, a temperatura wzrośnie nawet do 27 stopni Celsjusza. Na pozostałym obszarze Polski należy spodziewać się deszczu i burz.

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Pogoda na jutro - niedziela 05.05. Polska podzielona na pół

Źródło:
tvnmeteo.pl

Sama wiem, że w jednej chwili nasze życie może się zmienić, a takie inicjatywy dają nam nadzieję na lepsze jutro i na to, że jeszcze staniemy na własnych nogach na linii startu - mówiła o biegu Wings for Life Anna Płoszyńska, która dwa lata temu była najszybsza na wózku wśród kobiet. Ten bieg, który ma dać finansowe skrzydła badaniom nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego startuje już jutro. - Myślę, że to jest wspaniała rzecz - mówił doktor Wojciech Słowiński.

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Bieg Wings for Life w niedzielę. "Takie inicjatywy dają nam nadzieję"

Źródło:
TVN24

W Nowym Dworze Gdańskim ktoś z jadącego samochodu wyrzucił ciężarną suczkę. Na szczęście stało się to na oczach rodziny wracającej z majówki, która od razu ruszyła na pomocą. Suczka trafiła do schroniska w Elblągu, a jej właściciela, który takiego bestialstwa się dopuścił, szuka policja.

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

"Zwolnił samochód, otworzył drzwi i został wyrzucony mały pies". Natychmiast ruszyli z pomocą

Źródło:
Fakty TVN

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski trafił do bazy osób poszukiwanych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - podały rosyjskie agencje RIA Nowosti i TASS. Poinformowały, że "wszczęto przeciwko niemu sprawę karną". Ukraiński resort dyplomacji mówi o "desperacji rosyjskiej machiny państwowej i propagandy".

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Prokremlowskie agencje: Zełenski poszukiwany listem gończym. MSZ w Kijowie komentuje

Źródło:
TASS, RIA Nowosti, Reuters, NV, Ukraińska Prawda

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przemawiał w czasie obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie. To, jak brzmiał, wzbudziło pytania o jego stan. Minister w rozmowie z reporterką TVN24 tłumaczył, że winny był "straszny pogłos". Szef MSWiA poinformował później, że poddał się badaniu alkomatem, a jego wynik opublikował na X.

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Nietypowe zachowanie w czasie przemówienia. Kierwiński pokazał badanie alkomatem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy przyczepy kempingowe spłonęły w Jastarni (Pomorze). Osoby przebywające na polu kempingowym poprzesuwały pozostałe przyczepy, dzięki czemu nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia.

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Pożar na polu kempingowym w Jastarni. Spłonęły trzy przyczepy

Źródło:
PAP

Średnia dzienna liczba rosyjskich strat w ludziach w Ukrainie to 899 żołnierzy - szacuje brytyjski resort obrony. Liczba uwzględnia zabitych i rannych. W niedzielnym raporcie sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych podano, że w ciągu ostatniej doby zostało "wyeliminowanych" 1260 rosyjskich wojskowych.

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Straty armii rosyjskiej na froncie. Brytyjczycy podali liczbę

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Ulewy spowodowały powodzie i osunięcia ziemi na indonezyjskiej wyspie Sulawesi (Celebes). Jest kilkanaście ofiar śmiertelnych. Uszkodzeniu uległo ponad 1800 domów.

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Co najmniej 15 osób nie żyje, wiele musiało opuścić domy

Źródło:
PAP, Reuters

Czuję, że to finał długiej podróży w edukacji - powiedział stuletni weteran Jack Milton, który po blisko 60 latach od ukończenia studiów odebrał dyplom na Uniwersytecie Marylandu w Stanach Zjednoczonych. Milton nie mógł uczestniczyć w uroczystości rozdania dyplomów po skończonej edukacji w 1966 roku, bo został powołany na wojnę w Wietnamie.

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Stuletni weteran odebrał dyplom po prawie 60 latach od ukończenia studiów

Źródło:
Fox News

Rozpoczynająca się kampania wyborcza do europarlamentu jest już kolejną, w której partie mówią o wyjątkowej stawce i wyborze, który przesądzi o pozycji Polski. Jednak pojawiają się pytania, na jaką strategię wyborczą postawią politycy.

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Partie polityczne rozpoczynają bitwę o europarlament. Na jaką strategię wyborczą postawią?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Cztery osoby, w tym dwóch ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR odniosło obrażenia w wypadku, do którego doszło w Dołżycy (Podkarpacie). Ratownicy jechali na pomoc turyście, zderzyli się z dwoma innymi samochodami. Ktoś bez wiedzy i zgody GOPR uruchomił zbiórkę pieniędzy na nowe auto dla ratowników. W sobotę po godzinie 11 została wycofana.

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Ratownicy GOPR jechali pomóc, mieli wypadek. Ktoś bez ich wiedzy założył zbiórkę na nowe auto

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Zendaya rolą w dramacie "Challengers" przypieczętowała swoją pozycję w Fabryce Snów. Wcieliła się w bezkompromisową tenisistkę i udowodniła, że może sprostać każdemu aktorskiemu wzywaniu. A od jakich filmów zaczynała?  Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Zendaya zachwyca w nowym filmie. "Starałam się zmierzyć z postacią, która jest wielowymiarowa"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

"Ja jej nie widzę. Ja ją tworzę. Nadzieja jest czymś, co tworzymy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezwykle wyglądające chmury, nazywane mammatusami, pojawiły się w sobotę na dolnośląskim niebie. Udało się je uchwycić na zdjęciach Reporterce 24.

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Mammatusy pojawiły się nad Dolnym Śląskiem

Źródło:
Kontakt 24, tvnmeteo.pl

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o filmie, który ma "zakończyć epokę anonimowości" w dziełach, gdzie występują dublerzy. "Kaskader", w którym zagrały takie gwiazdy, jak Ryan Gosling czy Emily Blunt, wszedł właśnie do kin. Pod koniec tego roku w polskich kinach pojawi się z kolei dzieło, na które czekali miłośnicy Króla Lwa. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24