"Ramzes", etatowy świadek prokuratury. "Doszło do swoistej transakcji, darowano mu gwałty"

Aktualizacja:
[object Object]
"Etatowy świadek". Pierwsza część reportażu "Superwizjera" w TVN24Superwizjer TVN
wideo 2/2

Paweł P., pseudonim Ramzes. Gangster, który zeznawał w procesach jako mały świadek koronny. Jemu samemu groził surowy wyrok za gwałty, ale sprawy zostały umorzone. Reporter "Superwizjera" TVN dotarł do materiałów, z których wynika, że poznańska prokuratura wyjaśnienia "Ramzesa" wykorzystywała w sprawach, w których brakowało dowodów. W ten sposób obciążonych zostało kilka niewinnych osób, w tym dwóch policjantów.

Byłem przestępcą. Odsiedziałem 31 lat. Muszę przyznać, że zasłużyłem na każdy rok, który odsiedziałem. Mam już swoje lata, 58 lat i chciałbym już nigdy nie wrócić do więzienia. Niestety losy się potoczyły tak, że na mojej drodze pojawił się "Ramzes" i pomówił mnie o coś, czego nie zrobiłem – mówi Marek Fersterman.

"Wrogie przejęcie dyskoteki"

W grudniu 2014 roku Centralne Biuro Śledcze Policji rozbiło zbrojną grupę przestępczą działającą na terenie Wielkopolski. Nagrania z głośnych zatrzymań trafiły do mediów. Wśród aresztowanych był znany w Poznaniu gangster Marek Fersterman, pseudonim Western, oraz jego kolega Marek Bielawiec. Powodem ich zatrzymania było zbrojne przejęcie dyskoteki. Materiał dowodowy oparty był na zeznaniach "Ramzesa", jednego ze skruszonych członków grupy.

- Pojechaliśmy uzbrojeni w pałki, Marek (Fersterman) miał noże i maczetę, i pistolet. Powiedział, że będzie wrogie przejęcie dyskoteki, więc mamy być nastawieni bojowo. Pojechaliśmy tam do tej dyskoteki, zastaliśmy tam tego biznesmena, co miał tę dyskotekę. Marek z Bielawcem go wzięli na bok, do osobnego pomieszczenia. Nie znam treści rozmowy, ale biznesmen wyglądał mi na wystraszonego – zeznał "Ramzes" podczas przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej Poznań - Nowe Miasto.

Marek Bielawiec opowiada: - Paweł P., czyli "Ramzes", zeznał, że w dniu zbycia udziałów ja dostałem broń od Marka (Ferstermana) i przy użyciu pałek teleskopowych i łańcuchów żeśmy zmusili biznesmena do przepisania udziałów, czyli że to było przepisanie siłowe. "Ramzes" zeznaje, że my wchodzimy i Marek przedstawia się: jestem "Western" z Poznania, przejmuję tę dyskotekę.

"Tam się ktoś chciał wybielić"

Reporter "Superwizjera" skontaktował się z przedsiębiorcą. Pan Wiesław zapewnia, że nie zbył udziałów pod żadną presją. - Na pewno nie siłą. Ja się chciałem pozbyć udziałów w dyskotece jak najbardziej i jedynymi ludźmi, którzy byli chętni w ogóle to wziąć, to była ta ekipa z Poznania – przyznaje.

Wyjaśnia, że chciał sprzedać dyskotekę, bo jest już za stary na prowadzenie takiego interesu. – Iść siedzieć po nocach z dzisiejszą młodzieżą, nie życzę tego nikomu – twierdzi. – Ja się do tego nie nadawałem po prostu i byłem bardzo szczęśliwy, że tego się w końcu udało pozbyć – dodaje i zaznacza, że podobne zeznania złożył przed prokuratorem. Nie wie, czemu prokuratura i sąd nie dały wiary jego słowom.

- Z tego, co ja mogę tylko wnioskować, to tam się ktoś chciał wybielić. Jakiś siedział oskarżony w masce i on tam kompletne bajki opowiadał - mówi były właściciel dyskoteki.

"Ramzes" przekonał panią prokurator

"Ramzesowi" udało się przekonać prowadzącą śledztwo prokurator Agnieszkę Nowicką, że choć nie był świadkiem transakcji, to wie, że dyskoteka została przejęta siłą. Wiara w zeznania "Ramzesa" była tak silna, że poszkodowany w sprawie został przesłuchany dopiero po głośnych zatrzymaniach.

Sprawy zaczęły się komplikować. Gdy były właściciel dyskoteki całkowicie zaprzeczył wyjaśnieniom "Ramzesa", śledczy włączyli do protokołu odręczną notatkę, według której mężczyzna miał nienaturalnie poruszać nogą, co ich zdaniem miało być dowodem na zastraszenie przez gangsterów.

W interpretację prokuratury uwierzył poznański sąd, który skazał nowych właścicieli dyskoteki na siedem lat więzienia. Mężczyźni spędzili w areszcie 13 miesięcy. Sprawa jest obecnie w apelacji.

Adwokat Monika Imas przyznaje, że Marek Fersterman i Marek Bielawiec "to osoby, które nie mają krystalicznej przeszłości". – Mają dość bogatą kartotekę, ale to są osoby, które definitywnie zerwały z popełnianiem przestępstw. Mimo wszystko organy ścigania upomniały się o te osoby i "Ramzes" miał im w tym pomóc - twierdzi.

Zawrotna kariera prokurator Nowickiej

Po sukcesie z tak zwaną grupą "Westerna" prokurator Agnieszka Nowicka została zauważona przez przełożonych. Najpierw awansowała na kierownika działu śledztw w Prokuraturze Rejonowej Poznań Nowe Miasto. Następnie została delegowana do wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wraz z prowadzonymi przez prokurator Nowicką głośnymi sprawami pojawiło się zainteresowanie mediów.

- To jest bardzo ambitna osoba. Miała od zawsze wielkie parcie na sukces i w zasadzie łaknęła prowadzić duże sprawy kryminalne – uważa Piotr Żytnicki, dziennikarz "Gazety Wyborczej". – Nigdy też nie było w prokuraturze poznańskiej takiej sytuacji, żeby jeden prokurator nagle prowadził tyle spraw dotyczących przestępczości zorganizowanej. Zwykle te sprawy były jednak rozproszone – dodaje.

- Nagle doszliśmy do takiego etapu, że jeżeli chodziło o zorganizowaną przestępczość w Poznaniu, to dziwnym trafem wszystkie te sprawy prowadziła prokurator Nowicka, a razem z policjantami CBŚP wszędzie pojawiali się jacyś świadkowie incognito. I w wielu sprawach pojawiał się "Ramzes", co do którego wiarygodności dzisiaj są poważne wątpliwości – podkreśla dziennikarz.

Kim jest "Ramzes"?

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do niepublikowanych wcześniej nagrań zabezpieczonych do sprawy grupy przestępczej działającej na terenie Wielkopolski na przełomie 2013 i 2014 roku. Zamaskowani przestępcy przez kilka miesięcy włamywali się do sklepów i stacji benzynowych. Przeprowadzali nawet cztery napady w ciągu jednej nocy. Ich łupem padały pieniądze, alkohol i papierosy.

Jednym z członków rozbitej grupy był "Ramzes". Mimo wytatuowanego na ciele manifestu nienawiści do policji okazał się wzorowym świadkiem. Oskarżony o jedno z włamań, sam wskazał śledczym kilkadziesiąt kolejnych. Wszystko wskazuje też na to, że to przy tej sprawie "Ramzes" zrozumiał, iż współpraca z prokuraturą może mu przynieść wymierne korzyści.

Dziennikarz Piotr Żytnicki zauważa, że "Ramzes" już jako nastolatek zaczął mieć problemy z prawem. – Upomniało się o niego wojsko. Ponieważ był wysokim mężczyzną, dobrze zbudowanym, to został przydzielony do Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej, ale był w koszarach tylko trzy miesiące, ponieważ został zatrzymany przez Żandarmerię Wojskową i postawiono mu szereg zarzutów za znęcanie się nad innymi marynarzami – opowiada.

- Miał ich bić, dusić, przykładać nóż do twarzy, grozić pozbawieniem życia, ale były tam też przestępstwa o charakterze seksualnym – dodaje. "Ramzes" miał zmuszać młodego żołnierza do onanizowania się przed nim. Został za to skazany wyrokiem sądu wojskowego. I to właśnie sprawy dotyczące przestępstw o charakterze seksualnym są kluczem do zrozumienia, dlaczego Paweł P. tak chętnie włączył się w oskarżanie dawnych kolegów.

Równolegle do nocnych napadów na sklepy i stacje benzynowe "Ramzes" dopuścił się dwóch niezwykle brutalnych gwałtów. W jednym przypadku do obezwładnienia swojej ofiary użył młotka. Ofiarą drugiego gwałtu była przypadkowa nastolatka. Obie sprawy wzięła pod swoje skrzydła prokurator Agnieszka Nowicka. W tym czasie wykorzystywała ona zeznania "Ramzesa" w sprawie przejęcia dyskoteki w Opalenicy.

Etatowy świadek

Paweł P. podczas składania zeznań w Prokuraturze Rejonowej Poznań – Nowe Miasto spytał, czy będzie musiał zeznawać w obecności osób, które obciąża swoimi zeznaniami. Został pouczony, że może się zwrócić do sądu o składanie zeznań pod nieobecność oskarżonych. Chętnie skorzystał z tego prawa. – Boję się o własne życie – mówił.

Mimo zapewnień o grożącym niebezpieczeństwie "Ramzes" wymknął się policyjnej ochronie. Latem 2018 roku przy plaży jeziora Kierskiego w Poznaniu spotkał się z Markiem Ferstermanem.

"Western" spytał Pawła P., w jaki sposób dał się namówić organom ścigania na złożenie obciążających zeznań. - Siedziałbyś za gwałt piętnaście lat? – spytał Paweł P. - Jak nie dasz nas, to piętnaście lat? – dopytywał.

– No. Za dwa gwałty, czaisz? – odpowiedział świadek koronny.

- I dlatego cię zmusili do tych zeznań? – dociekał Fersterman.

– Tak, dlatego – usłyszał. "Ramzes" przyznał, że jego zadaniem było tylko potwierdzenie oskarżeń.

Fersterman twierdzi, że "Ramzes" zdawał sobie sprawę, iż walczy o życie. – Gdyby został skazany w warunkach recydywy za gwałty, to w więzieniu przeżyłby piekło. To był bardzo dobry argument, żeby od niego usłyszeć, co tylko chcą – ocenia "Western".

Jeszcze w trakcie sprawy dotyczącej przejęcia dyskoteki prokurator Agnieszka Nowicka umorzyła swojemu głównemu świadkowi sprawę dwóch brutalnych gwałtów mimo, że zlecone badania psychiatryczne jednoznacznie wskazały, że zeznania ofiar są w pełni wiarygodne. Prokurator uznała jednak, że skoro "Ramzes" nie przyznał się do winy, nie sposób rozstrzygnąć, kto mówi prawdę.

- Doszło do swoistej transakcji. "Ramzesowi" darowano gwałty, a w zamian za to zyskano jego przychylność czy usługowy charakter na potrzeby postępowań, o jakich organy ścigania mogły sobie tylko zamarzyć – twierdzi adwokat Monika Imas.

Biegli psychiatrzy badający "Ramzesa" zwracali też uwagę na jego uzależnienie od twardych narkotyków, skłonność do konfabulacji i wybielania się.

Zmyślone zeznania i umorzenie sprawy

Dla poznańskiej prokuratury nie stanowiło to jednak przeszkody w wykorzystaniu jego zeznań w kolejnych sprawach.

Właśnie tak było ze sprawą śmierci Ewy Tylman, w której jedną z oskarżycielek była prokurator Nowicka. "Ramzes" pojawił się w sprawie, kiedy z uwagi na skąpe dowody sąd wypuścił na wolność oskarżonego o zabójstwo Adama Z. Na wniosek prokuratury zeznania "Ramzesa" utajniono. Do ich treści dotarli jednak dziennikarze.

- Okazało się, że według "Ramzesa" on spotkał na spacerniaku w areszcie śledczym w Poznaniu oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman, mieli ze sobą rozmawiać i wtedy Adam Z. miał mu się przyznać do zabójstwa Ewy Tylman – opowiada Piotr Żytnicki z "GW".

- Sędzia Magdalena Grzybek postanowiła sprawdzić, czy w ogóle mogło dojść do takiego spotkania. Najpierw poprosiła o dokumentację z aresztu śledczego. Wynikało z niej, że Adam Z. i "Ramzes" nigdy nie spotkali się na więziennym spacerniaku. Ale żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, przesłuchano podczas rozprawy wiceszefa ochrony w areszcie. I ten mężczyzna powiedział, że takiego spotkania nie tylko nie było, ale że w ogóle go nie mogło być, ponieważ recydywista z osobą tymczasowo aresztowaną po raz pierwszy do sprawy zabójstwa nie mieli prawa spotkać się na spacerniaku – podkreśla dziennikarz.

Jeszcze w trakcie procesu sędzia referent zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu składania przez "Ramzesa" fałszywych zeznań. Sprawa trafiła do rozpoznania do tego samego wydziału, w którym pracuje prokurator Agnieszka Nowicka. Śledztwo zostało wszczęte, a następnie umorzone. Prokuratura uznała, że "Ramzes" nie popełnił zarzucanego mu czynu. O wyniku postępowania nie został poinformowany sąd. Sędzia nie miała więc możliwości odwołania się od tej decyzji przed jej uprawomocnieniem.

"Stajesz się ofiarą i nikt tego nie weryfikuje"

Autentyczność nagrania znad poznańskiego jeziora potwierdzili biegli z zakresu fonoskopii. Nie było ono w żaden sposób zmanipulowane. Co więcej, wyznania "Ramzesa" korespondują ze sprawami, które upadają kolejno przed sądami.

Reporterzy "Superwizjera" trafili też na sprawę, w której na skutek zeznań Pawła P. i działań prokurator Agnieszki Nowickiej ucierpieli dwaj, jak dziś już wiadomo, całkowicie niewinni policjanci.

- Podczas ponad dwudziestu lat starałem się wszystkie swoje obowiązki wykonywać nienagannie i wzorowo. Liczyłem po tyli latach, że odejdę, w pewnym sensie, w glorii i w chwale – mówi jeden z nich, Zbigniew Zwoliński.

Były policjant liczył też, że z kolegami z pracy się normalnie pożegna. – A nie, że będę wyprowadzany z komendy przez policjantów Biura Spraw Wewnętrznych – dodaje.

Zwoliński został zatrzymany przez Biuro Spraw Wewnętrznych BSW) pod koniec 2016 roku. W tym samym czasie 300 funkcjonariuszy policji obezwładniało dwudziestu członków zorganizowanej grupy przestępczej, działającej na terenie województwa zachodniopomorskiego.

Grupa miała zajmować się m.in. przemytem i rozprowadzaniem narkotyków. Wśród efektownie zatrzymanych był znany sportowiec Michał Materla, zatrzymany przez BSW Zbigniew Zwoliński i emerytowany policjant z Gryfic – Grzegorz Rogulski.

Rogulski opowiada o aresztowaniu. – Naprzeciwko dojechał do mnie złoty jeep, z prawej strony dobiegają osoby, wybijają szyby i wrzucają dwa granaty hukowo-dymne. Łapią mnie, rzucają na ziemię. Jest jeden wielki huk, dym, pełno krzyków – relacjonuje. Jak ustalił dzięki świadkom, w jego zatrzymaniu uczestniczyć miało nawet trzydziestu policjantów.

Zarzuty Prokuratury Okręgowej w Poznaniu oparte były tylko o zeznania skruszonego przestępcy "Ramzesa". Policjantom zarzucono udział w grupie handlującej narkotykami, wykorzystywanie służbowej broni przy popełnianych przestępstwach, a nawet udział w próbie zamachu na innego funkcjonariusza. Nie mieli żadnej możliwości obrony przed pomówieniami.

Kilkukrotnie odznaczony za wzorową postawę Zbigniew Zwoliński został wydalony ze służby. Grzegorz Rogulski spędził siedem miesięcy w areszcie, bez możliwości widzenia z najbliższymi.

- To jest odczucie nie do opisania. Wcześniej byłem z drugiej strony drużyny. Wszyscy wiedzą, jaki jest klimat między przestępcami a policjantami. Przestępca cię pomawia. Dla nich to jest atut, żeby coś powiedzieć na policjanta. Stajesz się ofiarą i nikt tego nie weryfikuje – podkreśla Grzegorz Rogulski.

Dopiero dwa lata później sprawie przyjrzała się Prokuratura Krajowa, która wykluczyła popełnienie przestępstw przez obu policjantów. Wycofano też zarzuty uczestnictwa w grupie przestępczej i przemytu narkotyków stawiane zawodnikowi MMA Michałowi Materli.

Policjanci będą walczyć o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie. Jeden z nich nadal leczy się psychiatrycznie.

- Na pierwszych okazaniach on ("Ramzes") mnie w ogóle nie rozpoznawał. Powiedział: nie wiem, kto to był, jak miał na imię, jak wygląda. Rozpoznał mnie później i nagle przypomniał sobie, jak mam na imię. Miał wyuczoną regułkę, że mnie zna, że ma pamięć fotograficzną, że na pewno to byłem ja – opowiada Zbigniew Zwoliński.

Rogulski wspomina, że "Ramzes" w zeznaniach twierdził, że policjant zażywał amfetaminę. – Podczas pobytu w areszcie śledczym zostałem skierowany na badania. Oczywiście biegły sądowy wykluczył, żebym kiedykolwiek spożywał jakikolwiek narkotyk – zapewnia.

Były policjant był oskarżony o to, że uzbrojony w służbowego walthera miał przemycać z zagranicy narkotyki. Prokuratur Nowicka pominęła fakt, że według książek wydania broni pistolet Rogulskiego zawsze zostawał na komendzie.

- Pomawiacz twierdził, że ja dostałem 20 tysięcy złotych za to, że przywiozłem narkotyki o wartości około 15 tysięcy złotych. Logika normalnego myślenia samoistnie to wyklucza – uważa Rogulski.

- Prokuratura i policja nie była w żaden sposób zainteresowana weryfikacją wyjaśnień składanych przez podejrzanych, którzy od samego początku twierdzili, że zostali fałszywie oskarżeni – zauważa adwokat Krzysztof Tumielewicz.

"Etatowy świadek". Druga część reportażu "Superwizjera" w TVN24
"Etatowy świadek". Druga część reportażu "Superwizjera" w TVN24Superwizjer TVN

"Nie byliście panowie zaproszeni"

Reporterzy "Superwizjera" chcieli w poznańskiej prokuraturze zweryfikować, dlaczego podjęto drastyczne kroki wobec dwóch pomówionych przez "Ramzesa" policjantów i ustalić, czy zeznania przestępcy, w których roiło się od nieścisłości, były zweryfikowane.

Zostali poinformowani, że "prokurator sobie ich nie życzy". – Prokurator (Jacek) Duszyński, zastępca rejonowego mówi, że nie byliście panowie zaproszeni i nie życzą sobie panów – powiedziała pracownica prokuratury.

Dziennikarze wyjaśnili, że chcą rozmawiać z prokurator Agnieszką Nowicką. – Pani Nowickiej nie ma i nie będzie – usłyszeli.

Dopiero po miesiącu reporterom "Superwizjera" udało się spotkać prokurator Agnieszkę Nowicką w sądzie. Jest oskarżycielem publicznym w kolejnej sprawie, w której pojawia się "Ramzes". Odmówiła odpowiedzi na pytania.

"Pomówić można każdego"

Były policjant Zbigniew Zwoliński opowiada, że na dozór policyjny musiał jeździć w każdy piątek, niedzielę i poniedziałek do komendy powiatowej w Łobzie, gdzie jest prawie 50 kilometrów w jedną stronę.

- Ja jestem ciekaw, jak pani prokurator się dzisiaj czuje. Ludzi gnoić to potrafiła. Nie wykonać czynności potrafiła – skarży się Grzegorz Rogulski. - Już nie wierzę tak do końca, jak kiedyś. Byłem taki idealista, że jest sprawiedliwość. Nie ma jej. Tak naprawdę pomówić można każdego. W moim miejscu może się znaleźć naprawdę każdy – twierdzi emerytowany policjant.

- Nie chcę współczucia. Ja chcę sprawiedliwości. Nikt nie jest ponad prawem, a uważam, że Paweł P. nad tym prawem jest. On ośmieszył nas – mówi Marek Bielawiec. - Ale nas to pół biedy, bo my się wywodzimy z tego świata, ale policjantów, prokuratorów, sędziów. To jest sztab ludzi, gdzie on ich ośmieszył – dodaje.

Zbigniew Zwoliński przyznaje, że tylko raz miał kontakt z prokurator Agnieszką Nowicką – kiedy przedstawiała mu zarzuty. – Do dziś nie potrafię zrozumieć sposobu jej postępowania – powiedział.

- Ja nie spotkałem się wcześniej z takim sposobem prowadzenia postępowań prokuratorskich. Uważam, że tego typu zachowania organów ścigania powinny być weryfikowane z punktu widzenia tego, czy mieściły się w granicach uprawnień, jakie przysługują prokuratorowi – ocenia adwokat Krzysztof Tumielewicz.

Autor: asty//rzw / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Wracają choroby, o których myśleliśmy, że możemy o nich zapomnieć. I mogliśmy, dopóki wystarczająco wielu z nas się na nie szczepiło. A teraz chorzy na odrę walczą w szpitalach o życie i jest ich z każdym rokiem coraz więcej - proporcjonalnie do tego, jak wiele osób nie chce się szczepić. 

Kolejne ogniska zakażeń, coraz cięższe przypadki. "Należy się spodziewać wzrostu zachorowań w najbliższych latach"

Kolejne ogniska zakażeń, coraz cięższe przypadki. "Należy się spodziewać wzrostu zachorowań w najbliższych latach"

Źródło:
Fakty TVN

Obserwujemy to. Nie mamy żadnego dowodu na to, że Rosjanie przerzucają dzisiaj w kierunku Polski swoją broń jądrową - powiedział w "Faktach po Faktach" ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski. Komentował też ogłoszony w piątek pakiet uzbrojenia USA dla Kijowa. - Pomoc jest w drodze, szybko dotrze do Ukrainy - zapewnił.

Brzezinski: nie mamy żadnego dowodu na to, że Rosjanie przerzucają dzisiaj w kierunku Polski broń jądrową

Brzezinski: nie mamy żadnego dowodu na to, że Rosjanie przerzucają dzisiaj w kierunku Polski broń jądrową

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski jest wśród osób wezwanych do prokuratury w sprawie inwigilacji Pegasusem - potwierdził tvn24.pl rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Jak wyjaśnił, wezwanie nie oznacza, że Suski był podsłuchiwany. - Jest to przedmiotem śledztwa - przekazał. Wcześniej szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar mówił, że prokuratura wysłała listy do 31 osób, które "mają status świadka w postępowaniu".

Marek Suski dostał wezwanie do prokuratury w sprawie Pegasusa

Marek Suski dostał wezwanie do prokuratury w sprawie Pegasusa

Źródło:
"Gazeta Wyborcza", tvn24.pl, PAP

Dwa miesiące tylko leżeć. W dodatku za całkiem niezłe wynagrodzenie i dla dobra nauki. Tylko pozornie jest to praca marzeń. Eksperyment, który organizują naukowcy z Niemiec i NASA, będzie dla uczestników wyjątkowo wyczerpujący, natomiast dla nauki będzie wyjątkowo cenny.

18 tysięcy euro za dwa miesiące leżenia. Eksperyment naukowców ma zbadać wpływ mikrograwitacji na człowieka

18 tysięcy euro za dwa miesiące leżenia. Eksperyment naukowców ma zbadać wpływ mikrograwitacji na człowieka

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

W jednym z portów w Szczecinie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jeden z wiceministrów miał zagwarantowaną pracę zdalną za kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie - mówił w "#BezKitu" wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka (KO), pytany o wyniki audytów po rządach PiS. Jak dodał, osoba ta "w czasie prawie trzech lat nie pobrała sprzętu, na którym powinna pracować". - To kosztowało spółkę Skarbu Państwa ponad pół miliona złotych - przekazał.

Marchewka: Wiceminister z pracą zdalną, prawie trzy lata nikt nie widział go w pracy. Spółka straciła pół miliona złotych

Marchewka: Wiceminister z pracą zdalną, prawie trzy lata nikt nie widział go w pracy. Spółka straciła pół miliona złotych

Źródło:
TVN24

Alior Bank ma nowy skład rady nadzorczej. Zmian dokonali w piątek akcjonariusze banku. Z rady nadzorczej odwołano między innymi byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernesta Bejdę.

Były szef CBA stracił kolejne stanowisko

Były szef CBA stracił kolejne stanowisko

Źródło:
tvn24.pl

W Szpitalu Żeromskiego w Krakowie kamery nagrywały nie tylko obraz, ale też dźwięk - dowiedzieli się dziennikarze TVN24. Podsłuch założony był nielegalnie, bo ustawa dopuszcza jedynie monitoring wizyjny. Władze placówki twierdzą, że nagrywanie miało charakter "opcjonalny" w przypadku zastosowania u pacjenta przymusu bezpośredniego i dźwięk nie był rejestrowany "w sposób stały". Nagrania, do których dotarliśmy, sugerują co innego.

Szpitalne kamery nielegalnie podsłuchiwały personel i pacjentów

Szpitalne kamery nielegalnie podsłuchiwały personel i pacjentów

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Mam nadzieję, że Władimir Putin nie będzie aż na tyle szalony, żeby poważyć się na cały Sojusz Północnoatlantycki - powiedział w piątek szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Jak dodał, aby "go skutecznie odstraszyć, musimy się przygotować".

Sikorski: mam nadzieję, że Putin nie będzie na tyle szalony, by poważyć się na całe NATO

Sikorski: mam nadzieję, że Putin nie będzie na tyle szalony, by poważyć się na całe NATO

Źródło:
PAP

Karmelitanki z Zakopanego przenoszą się pod nowy adres. Powodem przeprowadzki jest zmiana charakteru okolicy obecnej klauzury, utrudniająca siostrom kontemplację w samotności i ciszy. Kontrowersje budzą jednak plany budowy apartamentowców i pensjonatu w miejscu dotychczasowego klasztoru. Według medialnych doniesień taki pomysł na te tereny mają same zakonnice. Wniosek w tej sprawie jest w urzędzie. Siostry potwierdzają jedynie, że starają się "korzystnie" sprzedać klasztor.

Zakonnice sprzedają klasztor. W urzędzie wniosek o pensjonat i apartamentowce

Zakonnice sprzedają klasztor. W urzędzie wniosek o pensjonat i apartamentowce

Źródło:
tvn24.pl / Onet

Naczelny Komitet Wykonawczy PSL debatował w piątek nad kandydaturami do Parlamentu Europejskiego. Listy zostaną zaprezentowane razem z kandydatami Polski 2050 w ramach koalicyjnego komitetu Trzecia Droga. O szczegółach piątkowych ustaleń opowiadali w rozmowach z dziennikarzami czołowi politycy PSL.

"Staramy się dać najmocniejsze nazwiska". PSL o kandydaturach do europarlamentu

"Staramy się dać najmocniejsze nazwiska". PSL o kandydaturach do europarlamentu

Źródło:
TVN24

Bon energetyczny i ceny prądu w drugiej połowie 2024 roku, rewizja Krajowego Planu Odbudowy oraz wieloletni plan finansowy państwa. To trzy projekty, którymi już w przyszłym tygodniu może się zająć rząd. Tak wynika z zapowiedzi Macieja Berka, przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów.

"Ważne projekty", którymi ma się zająć rząd. Jest zapowiedź

"Ważne projekty", którymi ma się zająć rząd. Jest zapowiedź

Źródło:
tvn24.pl

Janina Goss jako członkini rady nadzorczej Orlenu w 2023 roku zarobiła 157 tysięcy złotych. Tak wynika ze sprawozdania rocznego płockiego koncernu. Goss to przyjaciółka prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.

Podano zarobki przyjaciółki prezesa PiS w Orlenie

Podano zarobki przyjaciółki prezesa PiS w Orlenie

Źródło:
tvn24.pl

W mieście Eliniko pod Atenami podczas prac budowlanych znaleziono 314 bomb z czasów drugiej wojny światowej - poinformowały miejscowe władze. Ładunki odkryto na głębokości dwóch metrów, między innymi pod obiektami zbudowanymi przy okazji igrzysk olimpijskich w 2004 roku.

Lotnisko i miejskie obiekty "na polu minowym". Znaleziono ponad 300 bomb

Lotnisko i miejskie obiekty "na polu minowym". Znaleziono ponad 300 bomb

Źródło:
PAP

Michał Woś zadzwonił i pytał, czy będę dziś na komisji - mówiła przed komisją śledczą ds. Pegasusa główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości Elżbieta Pińciurek. Oświadczyła, że w kierowanym przez nią departamencie nikt nie wiedział, na co zostaną wydane środki z Funduszu Sprawiedliwości. Zeznała też, że osobą odpowiedzialną za weryfikację tego, na co zostały wydane środki z funduszu, jest jego dysponent, czyli minister sprawiedliwości.

Główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości przed komisją śledczą o odpowiedzialnym za pieniądze z Funduszu

Główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości przed komisją śledczą o odpowiedzialnym za pieniądze z Funduszu

Źródło:
PAP, TVN24

Nie nadzorowałem komórki, która zajmowała się gadżetami - powiedział były szef MON Mariusz Błaszczak. Odniósł się do "procederu", o którym poinformował wiceszef resortu. Cezary Tomczyk mówił, że najważniejsi współpracownicy ówczesnego ministra dopuszczali się kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw. "Kto zegarkiem wojuje, ten od zegarka ginie" - napisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych.

Pytanie o prezenty dla współpracowników Błaszczaka. "Nie uwierzy pan, ale nie nadzorowałem tej komórki"

Pytanie o prezenty dla współpracowników Błaszczaka. "Nie uwierzy pan, ale nie nadzorowałem tej komórki"

Źródło:
TVN24

PKP Polskie Linie Kolejowe wykazały 937 milionów złotych straty za rok 2023 - poinformowała kolejowa spółka w piątkowym komunikacie. Rok wcześniej spółka miała 173 miliony złotych zysku.

Potężna strata kolejowej spółki. Prezes "zaskoczony"

Potężna strata kolejowej spółki. Prezes "zaskoczony"

Źródło:
PAP

Aby zachować ciągłość wypłaty świadczeń, do końca kwietnia należy złożyć wniosek o 800 plus. Pierwsze wypłaty na kolejny okres rozliczeniowy ruszą w czerwcu.

Ważny termin dla rodziców. Zostało kilka dni

Ważny termin dla rodziców. Zostało kilka dni

Źródło:
tvn24.pl

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24
W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

- My, obywatele, składamy się na pensje polityków i potem widzimy, że oni uprawiają ten freak fight przed Sejmem - powiedziała w podcaście "Wybory kobiet" Marianna Schreiber, odnosząc się też do swojego udziału w walkach MMA. Była również pytana m.in. o to, czy miała poczucie, że jej aktywność publiczna jest obciążeniem dla jej męża.

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Źródło:
tvn24.pl

Centra krwiodawstwa apelują o oddawanie krwi przed długim majowym weekendem. Im więcej wolnych dni od pracy, tym większe ryzyko, że tego bezcennego lekarstwa może zabraknąć. Już teraz w niektórych regionach Polski zapasy krwi powoli się kończą. Żeby zachęcić do oddawania krwi, w Białymstoku rozdawano sadzonki, a w Poznaniu krew można było oddać na Dworcu Autobusowym.

Banki krwi apelują przed długim weekendem. "Zapraszamy wszystkich dawców"

Banki krwi apelują przed długim weekendem. "Zapraszamy wszystkich dawców"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Lotnisko Warszawa-Radom przez miniony rok obsłużyło ponad 130 tysięcy pasażerów. Jak poinformowała rzeczniczka Polskich Portów Lotniczych Anna Dermont, port pracuje nad zwiększeniem oferty i rozwinięciem siatki połączeń lotniczych.

Lotnisko w Radomiu podsumowało rok działalności

Źródło:
PAP

Co najmniej 70 osób zmarło w wyniku powodzi w Kenii. Jak przekazały organy rządowe, żywiołem dotkniętych zostało ponad 131 tysięcy rodzin. W piątek na rzece Kwa Muswii doszło do przerażającego wypadku - wezbrane wody porwały i przewróciły ciężarówkę pełną ludzi.

Wezbrana rzeka przewróciła ciężarówkę, porwała ludzi

Wezbrana rzeka przewróciła ciężarówkę, porwała ludzi

Źródło:
CNN, Citizen TV Kenya

W Szwajcarii trwa wielkie odśnieżanie zamkniętych na okres zimowy alpejskich dróg. W kantonie Gryzonia rozpoczęło się udrażnianie przełęczy San Bernardino. Praca jest niełatwa - operatorzy sprzętu muszą uważać między innymi na schodzące lawiny.

Rozpoczęło się wielkie sprzątanie alpejskich przełęczy

Rozpoczęło się wielkie sprzątanie alpejskich przełęczy

Źródło:
fm1today.ch

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Rozmowa na filmowo-sportowym szczycie. Iga Świątek zapytała aktorkę Zendayę o jej rolę w filmie "Challengers". Hollywoodzka gwiazda wcieliła się w nim utalentowaną tenisistkę. Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Źródło:
"Fakty po Południu" TVN24

W Polsce rządzący skazani są na megalomanię. Do takiego wniosku doszedłem, słuchając rozmowy Pawła Kowala z Moniką Olejnik. Kowal przekonywająco opowiadał o swoich rozległych kontaktach zagranicznych. Z opowieści tych wynikało, że jego rozmówcy przypisują nam kluczową rolę w rozgrywającym się na teranie Ukrainy konflikcie Rosja-Zachód. Piszę "konflikt Rosja-Zachód" z rozmysłem - nie żebym chciał pomniejszyć dzielność Ukraińców. Chodzi mi tylko o to, byśmy widzieli świat takim, jakim jest. Przychodzą mi te myśli do głowy, bo w tych dniach minęła 110. rocznica urodzin Jana Karskiego, a to on właśnie w czasie drugiej wojny światowej doszedł do przekonania, że Polacy nie chcą widzieć rzeczywistości takiej, jaką ona jest.

Mikromaniak Jan Karski 

Mikromaniak Jan Karski 

Źródło:
tvn24.pl

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

W 2023 roku luka VAT ponownie wzrosła do dwucyfrowego poziomu - przekazał na konferencji prasowej minister finansów Andrzej Domański. Jak dodał, szczegółowe dane za ubiegły rok zostaną opublikowane w najbliższych dniach.

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Źródło:
PAP

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24