"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Dziś obracają milionami

[object Object]
Reportaż dziennikarzy "Superwizjera" i "Newsweeka"tvn24
wideo 2/4

Od przemytu samochodów, przez oszustwa podatkowe, aż po dziką reprywatyzację - tak od lat 80. rozwijali swoją działalność Jan L. i Zbigniew B. Dziś obaj z powodzeniem działają w branży deweloperskiej. Dziennikarze "Superwizjera" TVN i "Newsweeka" przez kilka miesięcy przyglądali się ich interesom. Reportaż Jakuba Stachowiaka, Wojciecha Cieśli i Michała Krzymowskiego.

W Polsce lat 80. samochód był luksusem. Audi, volkswageny czy mercedesy były na wagę złota. Stanowiły świetny biznes dla złodziei i przemytników.

Tak zaczęła się historia prostego ślusarza, syna kierowcy ciężarówki - Jana L. Ten absolwent zawodówki spod Gorlic tuż przed stanem wojennym, mając niespełna 30 lat wyjechał z Polski do Austrii, gdzie z kolegami rozkręcił swój pierwszy interes.

"Doskonały scenariusz na film"

Autorzy reportażu spotkali się z Arturem Szerszeniem i Ryszardem Bieszyńskim, oficerami ówczesnego kontrwywiadu, którzy pod koniec lat 80. rozpracowywali grupę ślusarza. - To jest doskonały scenariusz na film, dlatego że wówczas to było coś nowego - opowiada pułkownik Artur Szerszeń, były oficer Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Oni na początku lat osiemdziesiątych założyli sobie pewien biznes, który naprawdę skutecznie realizowali. Można było z tego bardzo dobrze żyć i czuli się na swój sposób bezkarni - wyjaśnił. - To była sprawa, która była znana na całym świecie. Nie tylko w Polsce - ocenia pułkownik Ryszard Bieszyński, były oficer UOP i ABW. - O tym pisały media europejskie, amerykańskie - dodaje.

"Po samej Warszawie jeździło co najmniej tysiąc kradzionych aut"

Jan L. prowadził pod Wiedniem złodziejską dziuplę, z której auta trafiały do Polski.

- Te samochody były kradzione na miejscu często pod konkretnego klienta. Często były kradzione na zasadzie dorobienia klucza od korka do wlewu paliwa. Ten kluczyk pasował również do drzwi, można było samochód spokojnie otworzyć - wyjaśnia Szerszeń. - Początkowo zatrzymaliśmy ich (samochodów - red.) kilkanaście. Później okazało się, że ta liczba lawinowo rośnie do tego stopnia, że trzeba było wynająć parking strzeżony na Okęciu. Pamiętam, że tam zrobiliśmy ich oględziny - mówi Szerszeń, dodając, że liczba skradzionych samochodów była "przerażająca". Prokuraturze udało się udowodnić, że grupa Jana L. ukradła i przeszmuglowała przynajmniej 200 samochodów. W tym czasie Służba Bezpieczeństwa zaraportowała, że po samej Warszawie jeździło co najmniej tysiąc kradzionych aut. W ocenie Bieszyńskiego była to "bardzo trudna sprawa na tamte czasy". Jak wyjaśnia, "ciężko było zneutralizować wszystkie kanały przerzutowe i zaangażować ogromne siły państwowe". - Proszę pamiętać, że w tę sprawę zaangażowany był polski wywiad - podkreśla.

Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Pierwsza część dyskusji w studiu
Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Pierwsza część dyskusji w studiutvn24

Majętni klienci

Klientami Jana L. byli majętni warszawiacy. Po latach autorom reportażu udało się dotrzeć do dwóch, którzy byli podejrzewani o paserstwo kradzionych samochodów. Dzisiaj obaj są bardzo zamożnymi ludźmi, którzy obracają setkami milionów złotych w branży nieruchomości. - Zaskoczył mnie pan tym wszystkim, bo nie chciałem już nigdy do tego wracać. Na samą myśl się denerwuję - mówi dziennikarzom jeden z nich. Na stwierdzenie reportera, że pojawia się w aktach IPN-u w roli członka grupy przestępczej, odpowiadał: - Jak zacząłem się za tym wszystkim rozglądać, to z takimi samochodami było bardzo dużo ludzi. - To była intryga, że to są samochody załatwiane z ubezpieczenia, do tego są tanie. I on to tak sprzedawał. A ponieważ mieszkałem w Austrii, to wtedy najłatwiej było mu obciążyć kogoś, kto jest za granicą, żeby siebie wybielić - wyjaśnia drugi z rozmówców autorów reportażu. - Później jak wyszedł z więzienia, przyszedł do mnie, przeprosił mnie za tę sytuację i prosił, żebym nikomu nie mówił - dodaje.

SB szacowała, że w sprawę zamieszanych było kilkadziesiąt osób. W aktach rozpracowania operacyjnego o kryptonimie Dunaj pojawili się późniejsi gangsterzy z Pruszkowa: "Malizna", "Kiełbasa", "Wańka", "Kajtek" i "Parasol". Kilka lat później stali się trzonem polskiej mafii. Gdy pracowali z Janem L., stali niżej w hierarchii.

- W tej aferze samochodowej z lat 80. były niewyobrażalnie ogromne pieniądze. W mojej ocenie były to miliony czy dziesiątki milionów dolarów - opowiada Bieszyński.

Po piętach deptał mu Interpol

Gdy grupa Jana L. kradła w Europie samochody, on sam wyleciał do Brazylii. Wrócił stamtąd z niemal kilogramem czystej kokainy. Udało mu się nie wpaść, ale po piętach deptał mu Interpol. W zeznaniach z tamtego czasu reporterzy znajdują odpowiedź na pytanie, w jaki sposób bez większych przeszkód wyjechał do Ameryki Południowej.

"Poczułem się zagrożony ze strony Interpolu. Wyjechałem niezwłocznie do Polski, obawiając się zatrzymania na Węgrzech. Miałem kłopoty z paszportem konsularnym, ponieważ brakowało mi kartek z miejscem na stemple. Spotkałem się z Andrzejem S., który wpadł na pomysł, że w Brazylii można załatwić obywatelstwo bez większego problemu. Dał mi adres do niemieckiego Żyda, który na stałe mieszka w Rio de Janeiro. Poleciałem do Rio de Janeiro, odnalazłem tego Żyda i powołałem się na Andrzeja. Oświadczył mi, że załatwi mi oryginalny paszport oraz komplet dokumentów, to znaczy dowód osobisty i prawo jazdy. Za wszystko zapłaciłem 1,5 tysiąca dolarów. Moje nowe nazwisko to Johann Staff" - brzmiało oświadczenie Jana L. Ostatecznie przed odsiadką za przemyt narkotyków uratowało go zatrzymanie w Polsce w związku z handlem kradzionymi samochodami i amnestia. Za kradzieże dostał niespełna dwa lata więzienia.

"Zawsze pół kroku do przodu"

Po transformacji ustrojowej w Polsce Jan L. postanowił wykorzystać nowe okoliczności. Z nowym wspólnikiem Zbigniewem B. zaczął kolejny biznes, o którym reporterom opowiedział oficer śledczy, rozpracowujący tę sprawę w latach 90. - L. z B. byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu: zawsze pół kroku do przodu. I ta sprawa, na której ich złapała prokuratura, to właściwie pierwszy przypadek prania brudnych pieniędzy przy pomocy podrobionych deklaracji celnych - wyjaśnia oficer. Zbigniew B. to urodzony w 1959 roku technik meliorant z Oświęcimia. Jeszcze w latach 80. zmienił nazwisko i przeszedł operację plastyczną. W 1994 roku wspólnie z Janem L. stworzył potężną siatkę przestępczą. - To działało tak, że mieli podmioty z kapitałem zagranicznym, spółki joint venture, rejestrowali je w Polsce. Sprowadzali elektronikę z Niemiec, z Japonii, ale nie po to, żeby zarabiać na handlu, bo byli na to za cwani. Sprowadzali elektronikę, sprzedawali ją z jakimś zyskiem, ale przede wszystkim wyłudzali VAT przez łańcuszek swoich spółek. Mieli je porejestrowane właściwie wszędzie: od Panamy po Wielką Brytanię - tłumaczy oficer.

Wyroki za oszustwa podatkowe

W 1999 roku prokuratura oskarżyła B. i L. o oszustwa podatkowe na ponad 20 milionów zł i próbę wwiezienia do Polski 10 milionów dolarów. Trafili na kilka miesięcy do aresztu. Przez kilka lat sprawa leżała w sądzie. Wyrok zapadł dopiero w grudniu 2007 roku. Obaj dostali niskie wyroki w zawieszeniu i nakaz wpłacenia po dwa miliony złotych. Mimo poważnych zarzutów kolejny raz wyszli z opresji praktycznie bez szwanku. Obaj mężczyźni, jeszcze w trakcie krakowskiego procesu, zostali rezydentami w Szwajcarii, gdzie mieli swoje posiadłości. W Polsce prowadzili szerokie interesy. Założyli spółki, głównie w branży budowlanej. W tym czasie w Warszawie ruszyła reprywatyzacja. - Można było wejść w posiadanie bardzo, bardzo drogich działek w centrum miasta, w świetnych lokalizacjach prawie za darmo - opowiada Jan Śpiewak, warszawski aktywista miejski.

- Nic dziwnego, że taki proceder przyciągał przestępców. Nic dziwnego, że taki proceder przyciągał osoby, które robiły interesy z gangsterami - dodaje. - Ja mam wrażenie, że to była mafia. Ale nie taka mafia w potocznym rozumieniu. To nie jacyś tam faceci, którzy latają z pistoletami. To taka bardzo nowoczesna mafia: urzędników i inwestorów. Wszyscy bardzo porządnie ubrani, mający pieniądze - mówi Jerzy Budzyn, były radny dzielnicy Warszawa-Śródmieście. - Nie było ustawy reprywatyzacyjnej, byli właściciele byli u schyłku życia. Wtedy pojawiał się u nich sympatyczny adwokat, który mówił: panie Marianie, ma pan 79 lat, niewiele panu zostało, ja tu panu dam sto tysięcy, pan mi sprzeda roszczenia, pan się niczym nie musi martwić - tłumaczy kulisy reprywatyzacji Iwona Szpala, dziennikarka "Gazety Wyborczej".

Przejęli działki i kamienice

Na Janie L. i Zbigniewie B. ciążyły prawomocne wyroki. W tym czasie obaj wypłynęli jako właściciele zreprywatyzowanych kamienic i działek w centrum Warszawy. Jedna z ich najbardziej cennych nieruchomości to skwer w sercu stolicy - tuż przed wejściem do urzędu dzielnicy Warszawa- Śródmieście. - Przychodzi L., mówiąc, że ma dwie trzecie praw do nieruchomości, a resztę sobie niebawem załatwi. Wzywam geodetę, który pokazuje, że granica działki pana L. jest 99 centymetrów od schodów prowadzących do urzędu. A więc nie tylko likwidujemy cały skwer, ale praktycznie nie ma też dojścia do głównego wejścia urzędu - tłumaczy Wojciech Bartelski, były burmistrz dzielnicy Warszawa-Śródmieście. Jan L. i Zbigniew B. zdobyli warunki zabudowy na działce przed urzędem. Dzięki temu skwer momentalnie zyskał na wartości. To pierwszy krok, żeby postawić na niej wieżowiec. Według ostrożnych szacunków grunt wart jest 9 milionów złotych. - Niestety, moi następcy zerwali z nimi rozmowy. Moim zdaniem, w ramach odwetu, właściciele działki wykarczowali ją, żeby pokazać, że brak rozmów będzie skutkować z ich strony również działaniami nieprzychylnymi - twierdzi Bartelski. Nieruchomość przed urzędem nie była jedyną, jaką okazyjnie kupili Jan L. i Zbigniew B. W krótkim czasie zdobyli parcele koło Sejmu i na Mokotowie. Na Powiślu przejęli działkę i kamienicę. - Powiśle to jest część Warszawy, która bardzo dynamicznie się rozwija. Stała się obiektem bardzo intensywnej deweloperki. Właśnie tam przy ulicy. Drewnianej 7 tę kamienicę zreprywatyzowali Jan L. i Zbigniew B. Z tego co słyszałem również mieli chrapkę na okoliczne działki, które stały za tą nieruchomością. Chcieli zbudować tam cały kompleks - wyjaśnia Śpiewak. Jan L. próbował pozbyć się mieszkańców przejętej kamienicy przy ul. Drewnianej. - Zadzwonił do mnie miesiąc później, czy dwa. Chciał, abym się spotkał pogadać o sprzedaży mieszkania. Przychodzę tam i przy jednym stole siedzi dryblas. Taki przerażający. O głowę większy ode mnie dryblas. Obcisłe dżinsy, skórzana krótka - taki gangster. A widać, że taki egzekutor. Trochę się spiąłem, przyszedł po jakimś czasie drugi facet, bardziej taki… biznesmen - opowiada reporterom lokator jednego z mieszkania, który w tamtym czasie zetknął się z deweloperem.

Dodaje, że Jan L. mówił, iż może zapłacić mniej niż połowę sumy, którą zaproponował lokator.

"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Reportaż cz. 2
"Byli dla półświatka jak Mark Zuckerberg dla internetu". Reportaż cz. 2tvn24

Wyłudzenia kredytów

Afera reprywatyzacyjna to nie jedyna głośna sprawa, z którą powiązani są Jan L. i Zbigniew B.

W 2014 roku wybuchła afera SKOK-u Wołomin. Grupa oszustów wyłudziła olbrzymie kredyty. W SKOK Wołomin inwestowali ludzie związani z gangiem pruszkowskim. Do SKOK-u wysyłali podstawionych ludzi: często bezdomnych bądź bezrobotnych ze sfałszowanymi dokumentami, z których wynikało, że zarabiali setki tysięcy złotych i mogli wziąć olbrzymie kredyty. - To są kwoty wielomiliardowe, jeśli chodzi o zarzuty. Wśród tych podejrzanych są panowie Jan L. i Zbigniew B. - tłumaczy Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim. - Panu Janowi L. przedstawiono zarzut założenia zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było wyłudzanie mienia z tej właśnie instytucji. Natomiast panu Zbigniewowi B. przedstawiono również zarzut potocznie określany jako pranie pieniędzy - powiedział prokurator. Prokuratura wylicza, że Zbigniew B. zamieszany jest w wyłudzenie 7 mln zł, a Jan L. w wyłudzenie aż 69 mln zł. Pieniędzy tych jak dotąd nie odzyskano, a prokuratura na poczet przyszłych kar zastosowała poręczenia majątkowe. - W przypadku pana Jana L. to jest 500 tysięcy złotych, a w przypadku pana Zbigniewa B. to jest 25 tysięcy złotych - mówi Witkowski. Przez lata obaj mężczyźni poszukiwani byli przez: SB, UOP, kontrwywiad, policję i prokuraturę. Dwa lata temu także przez włoską mafię. Ze źródeł, do których dotarli autorzy reportażu, wynika, ze w ostatnim przypadku chodziło o dług wobec gangstera Riccardo Fanchiniego. Reporterzy odnaleźli kilkanaście adresów jakie Jan L. i Zbigniew B. podawali sądom i prokuraturom do korespondencji. Jednak były to albo dziury w ziemi albo zamknięte na głucho od dawna mieszkania.

Na ślad Zbigniewa B. reporterzy trafili w Konstancinie. Informatorzy dziennikarzy twierdzili, że od kilku lat mieszka tam z rodziną. Mężczyzna, którego dziennikarze zastali pod wskazanym adresem tłumaczy, że B. mieszka częściowo w Polsce, częściowo w Szwajcarii. Nieoczekiwanie w imieniu B. z reporterami skontaktowała się jego żona. Kobieta podkreśla, że "jest z nim od czterdziestu paru lat i zna jego każdy krok". Twierdzi, że jej mąż nigdy nie siedział w areszcie, nie ma żadnych zarzutów ani wyroków sądowych. - To jest właśnie wrzucanie nas do jednego worka z L. - przekonuje żona Zbigniewa B. Jan L. zmienia miejsca zamieszkania i numery telefonów bardzo często. Pomimo obietnicy, złożonej w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem, nie oddzwonił.

Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Druga część dyskusji w studiu
Interesy Jana L. i Zbigniewa B. Druga część dyskusji w studiutvn24

Autor: tmw//kg / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

To jest absolutnie wspaniała wiadomość. To jest początek, ponieważ tych działań dotyczących zwiększenia obecności sojuszników w polskiej przestrzeni powietrznej, ale nie tylko polskiej, będzie więcej w nadchodzącym czasie - mówił w "Kropce nad i" szef BBN Jacek Siewiera, komentując zapowiedź brytyjskiego premiera o wysłaniu do Polski myśliwców Tajfun.

Brytyjskie Tajfuny nad Polską. Siewiera: to początek, tych działań będzie więcej w najbliższym czasie

Brytyjskie Tajfuny nad Polską. Siewiera: to początek, tych działań będzie więcej w najbliższym czasie

Źródło:
TVN24

Amerykański Senat obraduje nad pakietem pomocowym dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Senatorowie zagłosowali za ograniczeniem debaty nad pakietem, co oznacza, że jego uchwalenie nastąpi najpóźniej w środę, choć końcowe głosowanie możliwe jest jeszcze we wtorek w nocy. - Musimy powstrzymać Władimira Putina natychmiast - podkreśliła w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną senator Jeanne Shaheen.

Kluczowy krok w kierunku przyjęcia pakietu dla Ukrainy

Kluczowy krok w kierunku przyjęcia pakietu dla Ukrainy

Źródło:
PAP

Amerykańska pomoc dla Ukrainy będzie zbawieniem. Oby nadeszła na czas - powiedział w TVN24 generał profesor Bogusław Pacek. Były ambasador Andrzej Byrt mówił z kolei o brytyjskim pakiecie pomocowym, który "jest bardzo znaczący". Stwierdził też, że całe NATO "powinno przestawić swoje przemysły zbrojeniowe".

Ukraińcy "gonią resztkami sił", ale "dostaną to, co jest w tej chwili tlenem"

Ukraińcy "gonią resztkami sił", ale "dostaną to, co jest w tej chwili tlenem"

Źródło:
TVN24

Myśliwce Tajfun będą patrolować polską przestrzeń powietrzną - przekazał we wtorek brytyjski premier Rishi Sunak w Warszawie.

Sunak: myśliwce Tajfun będą patrolować polskie niebo

Sunak: myśliwce Tajfun będą patrolować polskie niebo

Źródło:
TVN24, PAP

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie prokuratury na brak zastosowania aresztu dla biznesmena Leszka Czarneckiego - poinformował w mediach społecznościowych jego pełnomocnik, mecenas Roman Giertych. Chodzi o sprawę dotyczącą GetBacku. Drugi z pełnomocników Czarneckiego, mecenas Jacek Dubois, w rozmowie z tvn24.pl przekazał, że wtorkowa decyzja sądu nie podlega już dalszym zaskarżeniom i że w tej sprawie nie ma podstaw do zatrzymania biznesmena.

Sąd zdecydował w sprawie aresztu dla Leszka Czarneckiego

Sąd zdecydował w sprawie aresztu dla Leszka Czarneckiego

Źródło:
tvn24.pl

Po wypadku, w którym zginęły dwie kobiety, łódzki adwokat Paweł Kozanecki mówił, że to była "konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach". Jak wynika z treści ekspertyzy ujawnionej przez Sąd Rejonowy w Olsztynie, to prawnik w ostatniej chwili zajechał ofiarom wypadku drogę i nie dał im szans na uniknięcie tragedii. Co jeszcze znalazło się w kluczowym dla sprawy dokumencie i dlaczego ustalenia eksperta są oceniane przez obronę za "nierzetelne"?

Na reakcję nie było nawet sekundy. Sąd ujawnił opinię w sprawie "trumien na kółkach" 

Na reakcję nie było nawet sekundy. Sąd ujawnił opinię w sprawie "trumien na kółkach" 

Źródło:
tvn24.pl

Pył znad Sahary napłynął nad południową Grecję. Sprawił, że we wtorek niebo "zapłonęło" nad Koryntem. Na Krecie termometry pokazały miejscami ponad 30 stopni Celsjusza.

Pył znad Sahary dotarł do Grecji. Niebo "zapłonęło" nad Koryntem 

Pył znad Sahary dotarł do Grecji. Niebo "zapłonęło" nad Koryntem 

Źródło:
ENEX, apnews.com

Wielu z nas z otwartymi ramionami przyjęło wczesne przyjście wiosny. Czy jednak lutowe i marcowe ciepło miało korzystny wpływ na przyrodę? Synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek zapytała o to ekspertów z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach oraz z Zakładu Pszczelnictwa w Puławach. W swoim blogu wyjaśnia tegoroczny paradoks klimatyczny i dobitnie pokazuje, jak coś, co wydawało się darem od losu, stało się przekleństwem.

Kwiecień, który okazał się koszmarem. "Nie pamiętam takiej sytuacji"

Kwiecień, który okazał się koszmarem. "Nie pamiętam takiej sytuacji"

Źródło:
tvnmeteo.pl

Państwowy Instytut Geologiczny podał w poniedziałek informację, że wpływ człowieka na klimat jest "przeszacowany", a w następnym stuleciu planeta zacznie się ochładzać. Po krytyce instytucja przeprosiła za podanie "sprzecznych z ustaleniami nauki" informacji, będących "spekulacją naukową autora tekstu". - Przez ten tekst podważanie wyników badań o zmianach klimatu pogłębi się - grzmi popularyzator nauki Tomasz Rożek.

Państwowy instytut podważył wpływ człowieka na globalne ocieplenie. Teraz przeprasza

Państwowy instytut podważył wpływ człowieka na globalne ocieplenie. Teraz przeprasza

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Tylko w dziewięciu spośród 100 największych polskich miast wybory na prezydenta lub burmistrza wygrał kandydat związany z PiS. Największym takim ośrodkiem jest Jastrzębie-Zdrój, numer 43 na liście. W połowie największych ośrodków będzie rządzić samorządowiec związany w jakiś sposób z Koalicją Obywatelską.

100 największych miast po wyborach. Widać porażkę jednej partii

100 największych miast po wyborach. Widać porażkę jednej partii

Źródło:
tvn24.pl

Tesla planuje zwolnić około 400 osób zatrudnionych w gigafabryce w Gruenheide w okolicach Berlina. To około 3 procent wszystkich pracowników tego zakładu. Tesla, której prezesem jest miliarder Elon Musk, ma nadzieję, że cięcia zostaną zrealizowane w ramach programu dobrowolnych odejść.

Gigant ogłasza zwolnienia w fabryce pod Berlinem. "Bardzo żałuję"

Gigant ogłasza zwolnienia w fabryce pod Berlinem. "Bardzo żałuję"

Źródło:
Reuters

Zimowa aura powróciła do Finlandii. We wtorek na południu kraju spadło miejscami prawie 30 centymetrów śniegu. Pod Helsinkami dziecko wracające ze szkoły zginęło pod kołami traktora z pługiem śnieżnym - przekazała lokalna policja.

Atak zimy na południu Finlandii. Pod kołami pługa śnieżnego zginął 10-latek

Atak zimy na południu Finlandii. Pod kołami pługa śnieżnego zginął 10-latek

Źródło:
PAP, Reuters, ENEX

Na Kontakt 24 dostaliśmy film, na którym widać samochód osobowy jadący pod prąd zakopianką. Jak przekazuje autor filmu, do zdarzenia doszło w miejscowości Chabówka na dwujezdniowym odcinku trasy.

Pod prąd na zakopiance. "Inne auta musiały uciekać". Nagranie

Pod prąd na zakopiance. "Inne auta musiały uciekać". Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

Do 77-latka najpierw zadzwonił "lekarz". Powiedział, że jego syn trafił do szpitala z wirusem COVID-19 i trzeba mu podać bardzo kosztowny lek. Wysłał do mężczyzny "notariuszkę". Już miała w ręce reklamówkę z 70 tysiącami złotych, ale 77-latek poprosił ją o wylegitymowanie się. Doszło do szarpaniny, kobieta uciekła bez pieniędzy. Złapały ją kamery monitoringu w innym mieście. Policja publikuje nagranie.

Udaje notariuszkę i odbiera pieniądze seniorów. Nagrały ją kamery

Udaje notariuszkę i odbiera pieniądze seniorów. Nagrały ją kamery

Źródło:
tvn24.pl

Które z tych państw ma od 1941 r. marynarkę handlową: Watykan, Liechtenstein, Szwajcaria czy Andora? Na to pytanie za 125 tysięcy złotych w programie "Milionerzy" odpowiadał pan Krzysztof Marczak z Dąbrowy Górniczej.

Pytanie o marynarkę handlową w "Milionerach". Było warte 125 tysięcy złotych

Źródło:
Milionerzy TVN

Od piątku w Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie będzie można oglądać "Wiejskie chaty pośród drzew". Pod tą nazwa kryje się jedyny obraz Vincenta van Gogha znajdujący się w polskich zasobach. Jego autentyczność potwierdzili m.in. eksperci Muzeum van Gogha w Amsterdamie.

Latami leżał na strychu. To jedyny obraz van Gogha w polskich zbiorach. Trafił na wystawę

Latami leżał na strychu. To jedyny obraz van Gogha w polskich zbiorach. Trafił na wystawę

Źródło:
PAP

Mariusz Kamiński zeznawał we wtorek przed komisją śledczą do sprawy wyborów kopertowych. Początek przesłuchania miał burzliwy przebieg. Po jednym z pytań ze strony przewodniczącego wstał i opuścił salę. Po kilku minutach wrócił. W swoich zeznaniach Kamiński odpowiadał między innymi na pytania o jego decyzje związane z przygotowaniem wyborów i o niepodpisanie umowy z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych.

Dlaczego nie podpisał umowy na przygotowanie wyborów? Kamiński: wystawiłem coś, co można określić jako promesę

Dlaczego nie podpisał umowy na przygotowanie wyborów? Kamiński: wystawiłem coś, co można określić jako promesę

Źródło:
TVN24

38-letnia kierująca fordem zderzyła się z jeepem. Zginęła razem z 11-letnią córką, a dwójka jej młodszych dzieci trafiła do szpitala. Dlaczego zjechała na przeciwny pas ruchu? - W trakcie oględzin policjanci zauważyli na jezdni ślady substancji ropopochodnej na długości kilkudziesięciu metrów, tam, gdzie doszło do zderzenia - mówi policjant. Szukają sprawcy zanieczyszczenia drogi.

Na jezdni była plama. Zginęły matka i córka

Na jezdni była plama. Zginęły matka i córka

Źródło:
tvn24.pl

Od jakiego wieku zaczyna się starość? Z opublikowanego w poniedziałek badania wynika, że odpowiedź na to pytanie znacząco się zmieniła. - Siedemdziesiąt to nowe sześćdziesiąt - skomentował John Rowe, profesor polityki zdrowotnej i starzenia się na Uniwersytecie Columbia.

Kiedy zaczyna się starość? Nowe "obiecujące" wyniki badań

Kiedy zaczyna się starość? Nowe "obiecujące" wyniki badań

Źródło:
NBC News

Władze Mediolanu, chcąc wyjść naprzeciw oczekiwaniom lokalnych mieszkańców, którzy są zmęczeni nocnym życiem miasta, zaproponowały przepisy przewidujące między innymi zakaz sprzedaży lodów po północy. Ich zdaniem doprowadzi to do ograniczenia hałasu. Pomysł budzi kontrowersje.

Chcą zakazu sprzedaży lodów w określonych godzinach. "Czy urzędnicy zdają sobie sprawę, co robią?"

Chcą zakazu sprzedaży lodów w określonych godzinach. "Czy urzędnicy zdają sobie sprawę, co robią?"

Źródło:
Guardian, tvn24.pl

Fala upałów nawiedziła Bangladesz. Temperatura wzrosła miejscami do 43 stopni Celsjusza. Władze wydały ostrzeżenia przed spiekotą, tymczasowo zamknięto szkoły.

Na termometrach ponad 40 stopni, zamknięte szkoły

Na termometrach ponad 40 stopni, zamknięte szkoły

Źródło:
Reuters

W poniedziałek, 15 kwietnia, w Australii doszło do ataku nożownika w jednym z chrześcijańskich kościołów. Policja określiła to zdarzenie jako "akt terroru". Msza była transmitowana przez internet i nagrania ukazujące drastyczne zajście zostały opublikowane na portalu X (dawniej Twitter), należącym do Elona Muska. Gdy władze wezwały go do usunięcia filmów, Musk odmówił, co skrytykował premier Australii.

"Arogancki miliarder". Premier Australii o Elonie Musku

"Arogancki miliarder". Premier Australii o Elonie Musku

Źródło:
BBC

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Kapitan Polskich Linii Lotniczych LOT oświadczył się stewardesie pracującej na pokładzie tej samej maszyny. Przewoźnik opublikował w mediach społecznościowych nagranie niecodziennych zaręczyn.

Nagranie z pokładu samolotu LOT do Krakowa. Kapitanowi wyraźnie łamie się głos

Nagranie z pokładu samolotu LOT do Krakowa. Kapitanowi wyraźnie łamie się głos

Źródło:
PLL LOT

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Władze miasteczka Saint-Amand-Montrond we Francji oferują na sprzedaż dom za jedno euro. Szczęśliwy nabywca musi jednak spełnić dwa warunki, przede wszystkim zamieszkać w nim na co najmniej dziesięć lat. Właśnie ruszył nabór wniosków.

Dostaniesz ten dom za grosze, jeśli spełnisz dwa warunki. Można już składać wnioski

Dostaniesz ten dom za grosze, jeśli spełnisz dwa warunki. Można już składać wnioski

Źródło:
PAP, Ouest France

17-latek zuważył na chodniku w Lesznie (Wielkopolska) stojącego w samej piżamie i kapciach starszego mężczyznę. Oddał mu swoje buty i kurtkę i zaprowadził go do komisariatu policji. Okazało się, że senior był ofiarą domowej przemocy - został pobity przez syna i wyrzucony z domu.

Na ulicy zauważył starszego mężczyznę w samej piżamie. Nastolatek oddał mu swoje buty i kurtkę

Na ulicy zauważył starszego mężczyznę w samej piżamie. Nastolatek oddał mu swoje buty i kurtkę

Źródło:
tvn24.pl
Inne służby płaciły CBA za używanie Pegasusa. System blokował podsłuchy rosyjskich telefonów

Inne służby płaciły CBA za używanie Pegasusa. System blokował podsłuchy rosyjskich telefonów

Źródło:
tvn24.pl
Premium

9 czerwca odbędą się w Polsce kolejne wybory - tym razem do Parlamentu Europejskiego. Na czołowe miejsca na listach wybijają się politycy, którzy jeszcze w październiku z sukcesem startowali do Sejmu i Senatu, a dziś chcą zamienić mandat.

Na wciąż nieoficjalnych listach w wyborach do PE robi się tłok. "Z drugiej strony chcemy wystawić uczciwych"

Na wciąż nieoficjalnych listach w wyborach do PE robi się tłok. "Z drugiej strony chcemy wystawić uczciwych"

Źródło:
Fakty TVN

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot padły dwie główne wygrane, każda w wysokości 60 milionów euro. Zwycięskie kupony wysłano w Niemczech i Słowenii. W Polsce padły dwie wygrane drugiego stopnia - po blisko 15,4 miliona złotych każda.

Wielka kumulacja w Eurojackpot rozbita. Wysokie wygrane w Polsce

Wielka kumulacja w Eurojackpot rozbita. Wysokie wygrane w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Były prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych Maciej Biernat zeznawał przed komisją do spraw wyborów kopertowych. Powiedział, że nie wypiera się maila wysłanego do byłego wiceszefa Ministerstwa Aktywów Państwowych z projektem karty do głosowania. Widniała tam nieprawidłowa data wyborów prezydenckich - 17 maja 2020 roku. - Jaka była data, tego nie potrafię sobie przypomnieć i powiedzieć, dlaczego była ta. Ja nie ustalałem tej daty - stwierdził Biernat.

Były prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przed komisją do spraw wyborów kopertowych

Były prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przed komisją do spraw wyborów kopertowych

Źródło:
PAP

Podczas pięciogodzinnego przesłuchania byłego posła i byłego szefa MSWiA padło kilka dat. Mariusz Kamiński zeznał, że w lipcu 2022 roku dostał pierwsze sygnały o "korupcyjnych propozycjach dotarcia do MSZ". Trzy miesiące później na TikToku zamieszanego w aferę wizową wiceministra Piotra Wawrzyka pojawiło się nagranie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Wawrzyk zdymisjonowany został ponad rok po sygnałach, które miał otrzymać Kamiński. Zatrzymano go natomiast w styczniu tego roku, czyli już po zmianie władzy.

Od pierwszych sygnałów do zatrzymania Wawrzyka. Kalendarium

Od pierwszych sygnałów do zatrzymania Wawrzyka. Kalendarium

Źródło:
"Fakty" TVN

Kto pojawi się na listach kandydatów posłów do Parlamentu Europejskiego? Wśród prawdopodobnych kandydatów z ramienia PiS są byli posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, a także były szef TVP Jacek Kurski i były prezes Orlenu Daniel Obajtek. W tej sprawie wypowiedział się poseł PiS Paweł Szrot. - Wąsik i Kamiński są bardzo doświadczonymi osobami z wielkimi zasługami dla polskiej praworządności - mówił Szrot. O swoich planach mówią też politycy Lewicy, Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej.

Prace nad listami do europarlamentu. Szrot: Kamiński i Wąsik z wielkimi zasługami

Prace nad listami do europarlamentu. Szrot: Kamiński i Wąsik z wielkimi zasługami

Źródło:
TVN24, PAP

Małgorzata Sadurska straciła kolejne stanowisko - pisze portal Onet. Tym razem umowę o pracę z byłą członkinią zarządu PZU zerwał Miejski Urząd Pracy w Lublinie, gdzie obejmowała stanowisko kierowniczki działu prawnego. W praktyce jednak od ponad 20 lat nie pracowała tam, bo przebywała na bezpłatnym urlopie.

Milionerka "dobrej zmiany" traci kolejną pracę. Przez ponad 20 lat była pracownikiem na urlopie

Milionerka "dobrej zmiany" traci kolejną pracę. Przez ponad 20 lat była pracownikiem na urlopie

Źródło:
Onet

Dwie z czterech sióstr, które przyszły na świat w lutym w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, zostały właśnie wypisane do domu. Za tydzień do Anieli i Agnieszki dołączą Hanna i Klementyna.

Aniela i Agnieszka są już w domu z rodzicami, niebawem dołączą do nich Hanna i Klementyna

Aniela i Agnieszka są już w domu z rodzicami, niebawem dołączą do nich Hanna i Klementyna

Źródło:
PAP

Nowe zapisy w regulaminie parkingów Parkuj i Jedź zaczną obowiązywać w niedzielę, 28 kwietnia. Kierowcy będą mogli pozostawić samochody przez cały weekend, również w nocy. Zmienią się stawki za parkowanie bez biletu komunikacji miejskiej. Wiele zmian dotyczy także posiadaczy samochodów elektrycznych i hybrydowych.

Ważne zmiany w regulaminie parkingów P+R wchodzą w życie w niedzielę

Ważne zmiany w regulaminie parkingów P+R wchodzą w życie w niedzielę

Źródło:
PAP

Rada nadzorcza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Zbigniewa Derdziuka na stanowisko prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - przekazał we wtorek przewodniczący rady Liwiusz Laska.

Coraz bliżej powrotu dawnego prezesa ZUS na stanowisko

Coraz bliżej powrotu dawnego prezesa ZUS na stanowisko

Źródło:
PAP

Rzecznik Praw Obywatelskich apeluje o stworzenie ram prawnych dla działalności kantorów internetowych. W odpowiedzi Ministerstwo Finansów zapowiada przekazanie do Sejmu projektu w tej sprawie w czwartym kwartale tego roku.

"Problem pozostaje nierozwiązany od ponad dekady". Jest odpowiedź ministerstwa

"Problem pozostaje nierozwiązany od ponad dekady". Jest odpowiedź ministerstwa

Źródło:
PAP

O ponad 50 milionów złotych przekroczyła zakładany budżet najtańsza oferta na budowę nowego gmachu Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego. Uczelnia musi znaleźć dodatkowe środki albo powtórzyć przetarg.

Uniwersytet Warszawski chce budować w pobliżu kładki. Ale oferty przekroczyły budżet

Uniwersytet Warszawski chce budować w pobliżu kładki. Ale oferty przekroczyły budżet

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Bezzałogowa sonda kosmiczna Voyager 1 zaczęła ponownie wysyłać na Ziemię poprawne sygnały radiowe. Inżynierom z NASA udało się naprawić usterkę komputera, która spowodowała awarię statku kosmicznego w listopadzie.

Po pięciu miesiącach naprawiono usterkę. Sonda Voyager 1 znowu nadaje

Po pięciu miesiącach naprawiono usterkę. Sonda Voyager 1 znowu nadaje

Źródło:
livescience.com

Dziewięć złotych i pięć srebrnych nagród trafiło do dziennikarzy oraz tytułów TVN Warner Bros. Discovery na World Media Festivals w Hamburgu. Wśród laureatów znalazły się między innymi reportaże dziennikarzy "Czarno na białym" i "Superwizjera" TVN.

TVN Warner Bros. Discovery z 14 nagrodami na World Media Festivals 2024

TVN Warner Bros. Discovery z 14 nagrodami na World Media Festivals 2024

Źródło:
tvn24.pl