Strzelał do pracowników. Pięć osób zginęło, ranni policjanci


Strzelanina w fabryce na przedmieściach Chicago. Zwolniony z pracy 45-latek wyjął broń i zastrzelił pięciu pracowników. Rannych zostało pięciu funkcjonariuszy. Napastnik zginął na miejscu.

Do strzelaniny doszło w piątek wczesnym popołudniem w parku przemysłowym w mieście Aurora.

Ogień otworzył 45-letni Gary Martin, który pracował w fabryce przez 15 lat. Mężczyzna został zwolniony z pracy.

Komendant policji w Aurorze Kristen Ziman poinformowała, że mężczyzna postrzelił sześciu pracowników, w tym pięciu śmiertelnie. Dodała, że w strzelaninie rannych zostało pięciu funkcjonariuszy. Poszkodowani trafili do szpitali.

Policjanci znaleźli napastnika w jednej z hal. Doszło do wymiany ognia. Mężczyzna zginął.

"Był zbyt zestresowany"

Na razie nie są znane motywy sprawcy. Matka 45-letniego mężczyzny powiedziała tabloidowi "Chicago Sun-Times", że jej syn był ostatnio "zbyt zestresowany".

Zdaniem Johna Probsta - jednego ze świadków zdarzenia, mężczyzna, biegł i strzelał do ludzi z pistoletu z celownikiem laserowym.

Jak napisała agencja Reutera, mężczyzna miał kryminalną przeszłość. W 1995 roku został skazany za napad w hrabstwie Marshall w stanie Missisipi.

Służby prasowe Białego Domu podały, że prezydent Donald Trump został poinformowany o strzelaninie.

Autor: momo,js//plw / Źródło: Reuters, APTN, PAP