Meldunki na policji, zakaz wyjazdu. Francuzi nie puszczą rosyjskiego miliardera


Rosyjski miliarder i senator Sulejman Kerimow, którego zatrzymała w poniedziałek policja na lotnisku w Nicei pod zarzutem przestępstw podatkowych i prania brudnych pieniędzy, nie będzie mógł opuścić terytorium Francji do końca śledztwa - poinformowała francuska prokuratura.

Miliarder został w środę przesłuchany przez sędziego śledczego, który zdecydował o wszczęciu wobec niego dochodzenia. Może ono, chociaż nie musi, doprowadzić do procesu sądowego. Za zarzucane Kerimowowi przestępstwa grozi kara do 10 lat więzienia.

Pięć milionów euro kaucji

Jak poinformował prokurator Nicei Jean-Michel Pretre, Kerimow nie będzie mógł wyjechać poza granice departamentu Alpes Maritimes. "Pozostanie na wolności, ale pod nadzorem sądowym" - powiedział Pretre.

Kerimow musi też oddać paszport, zapłacić kaucję w wysokości 5 mln euro oraz meldować się na policji kilka razy w tygodniu.

W śledztwie o oszustwa podatkowe, toczącym się w Nicei od końca 2014 roku, postawiono już w stan oskarżenia miejscowego prawnika i dwóch szwajcarskich biznesmenów.

AFP przypomina, że Kerimow ma paszport dyplomatyczny, lecz nie użył go podczas zatrzymania, gdyż podróżował do Francji w celach prywatnych.

Miliardy senatora

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił w środę, że Rosja dołoży wszelkich starań w celu ochrony interesów Kerimowa, który z zasiada w wyższej izbie parlamentu Rosji, Radzie Federacji, reprezentując Dagestan.

W reakcji na zatrzymanie Kerimowa rosyjskie MSZ wezwało w środę charge d'affaires ambasady Francji w Moskwie. Dyplomata, Paul-Bertrand Barets, został wezwany pod nieobecność w Moskwie ambasador Francji Sylvie Bermann.

51-letni biznesmen i polityk, zajmujący 21. miejsce, według magazynu "Forbes", wśród najbogatszych obywateli Rosji, dysponujący majątkiem o wartości ponad sześciu miliardów euro, jest znany na Lazurowym Wybrzeżu. Znalazł się na czołówkach gazet pod koniec 2006 roku po wypadku jego ferrari na Promenadzie Anglików w Nicei; potem długo leczył oparzenia ciała w szpitalu.

Śledztwo w sprawie wilii

We wrześniu bieżącego roku dziennik "Nice Matin" ujawnił, że willa na półwyspie Cap d'Antibes, o wartości 150 mln euro, której Kerimow miał być właścicielem, została kilka tygodni wcześniej objęta konfiskatą w ramach prowadzonego śledztwa. Od decyzji przejęcia jej przez państwo odwołał się szwajcarski biznesmen Alexandre Studhalter i zaprzeczył, jakoby był "słupem" podstawionym przez Kerimowa w celu zakupu tej posiadłości.

Źródło zbliżone do śledztwa twierdzi, że Kerimow ma wiele posiadłości na Cap D'Antibes, kupionych przez podstawionych ludzi po zaniżonej cenie w celu uniknięcia podatków. Według tych źródeł straty francuskich władz podatkowych wynoszą z tego tytułu "kilkadziesiąt milionów euro".

Wiosną gazeta "Nice Matin" pisała, że w jednej z willi, należącej ponoć do Kerimowa, przeprowadzono rewizję, a policja w Antibes prowadzi śledztwo w sprawie zakupu nieruchomości na Lazurowym Wybrzeżu po zaniżonej cenie, w celu uniknięcia podatków. Współpracownik biznesmena zaprzeczał wtedy, by do Kerimowa należała jakakolwiek nieruchomość za granicą.

Autor: adso / Źródło: PAP